Diane to kobieta sukcesu. Wspina się na szczebla kariery, by wkrótce rozpocząć nowy etap w życiu jako prezes świetnie prosperującej firmy. Z kolei Brian to typ człowieka pragnącego rodziny, ciepłego kąta i kochającej, oddanej żony. Niestety jego pragnienia kolidują z marzeniami żony. Kiedy dowiaduje się, że jest ona w ciąży, niemalże skacze z radości. Jego szczęście niestety przyćmiewa postawa Diane, która rozważa aborcję, nie chcąc pozwolić dziecku na przejęcie steru w jej życiu i jakiekolwiek zmiany.
Wszystko jednak zdaje się układać. Wkrótce Diane czeka poród, a Brian musi wyjechać do Londynu. Niestety nie ma go przy narodzinach córeczki jak i również przy jej pierwszych miesiącach. Diane z niecierpliwością oczekuje jego przyjazdu, który zdaje się nigdy nie nastąpić. W wychowywaniu dziecka pomaga jej opiekunka, Nina. Jednak w całej historii coś nie gra. Nina non stop gdzieś telefonuje, nie mówi bohaterce całej prawdy, podaje jej leki, a ludzie niepewnie i ze współczuciem przyglądają się jej walce z atakami paniki i stopniowym zamykaniem się i wycofywaniem ze społeczeństwa.
Z kobiety silnej i niezależnej zaczyna zmieniać się w pełną obaw i strachu nadopiekuńczą matkę, która boi się nawet wyciągnąć dziecko na powietrze, gdzie mógłby się jej ktoś przyglądać. Co stało się w życiu Diane, że zmieniła się do tego stopnia? I dlaczego Brian ją opuścił? Gwarantuję Wam, że nawet nie przypuszczacie jakie są odpowiedzi na te pytania i dopiero na koniec się o tym przekonacie!
Po przeczytaniu tej pozycji czuję ogromną pustkę. Nie potrafię przestać myśleć o bohaterach, o historii w jaką się zagłębiłam i o fakcie, że zdecydowanie za szybko się skończyło. Autorka poruszyła mnie do tego stopnia, że złamała moje serce. Nie sądziłam, że ta z pozoru nieskomplikowana historia wywoła we mnie taką burzę uczuć.
Steena Holmes niewątpliwie ma talent pisarski. Potrafi wciągnąć czytelnika do swojego wykreowanego świata, gdzie nie ma miejsca na rozterki. Nie bez powodu zdobyła Indie Excellence Award i zalicza się do bestsellerowych autorów "USA Today".
Jak sama napisała w "Podziękowaniach", ta książka powstała na podstawie historii usłyszanych od kobiet, które doświadczyły depresji i psychozy poporodowej. Mamy informację z pierwszej ręki, dlatego ta powieść jest taka realistyczna. W dodatku w swoich bohaterów tchnęła tyle siły, że nie sposób sobie ich nie wyobrażać podczas każdej z rozegranych scen. Ta pozycja ma swój charakter właśnie dzięki tym wszystkim emocjom w niej zawartym. I dlatego, że idealnie wpasowuje się w życie, które nie zawsze jest usłane różami.
Narracja prowadzona jest równolegle z dwóch perspektyw i czasów. Po pierwsze mamy teraźniejszość, historia pisana przez Diane, z drugiej zaś przeszłość, czas przed narodzinami Grace, gdzie narratorem jest Brian, przyszły ojciec i szczęśliwy mąż naszej głównej bohaterki. To dzięki temu zabiegowi jesteśmy w stanie zagłębić się w umysł i uczucia naszych bohaterów, towarzysząc im. Jednak to nie pozwala nam jednocześnie przewidzieć zakończenia i odróżnić fikcji od rzeczywistości.
Historia ta opowiada o sile miłości, o stracie, o potrzebie bycia normalnym. Opowiada o determinacji i sile, jaką posiadają kobiety w starciu z rzeczywistością.
Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2016-10-07
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 240
Dodał/a opinię:
Klaudia Nadolna
Megan spuściła córkę z oka tylko na kilka sekund. Wydawało się, że nic złego nie miało prawa się stać. Tymczasem mała Emma zniknęła bez śladu. Rodzina...