"Mery Majka", czyli debiut Sylwii Lipki to powieść młodzieżowa o zwyczajnej dziewczynie, która marzy o wielkiej karierze piosenkarskiej. Temat dość prosty, często poruszany w literaturze, czy filmie w lepszy czy gorszy sposób.
Tym razem z przykrością stwierdzam, że nie była to najbardziej udana lektura. Jest tu motyw podążania za marzeniami i ich realizacji, który, jak bardzo nie byłby sympatyczny, tak jest dość oklepany, a tutaj wręcz cukierkowy.
Mamy tu różne sposoby narracji (pamiętnik, dialogi, przemyślenia, czasem nawet łamanie "czwartej ściany"), co bywało nieco chaotyczne i momentami nużące. Akcję śledzimy ponadto na przestrzeni kilku lat, co w tej dość krótkiej książce (ok. 270 str) jest o tyle kłopotliwym zabiegiem, że sporo wątków związanych z dorastaniem i dojrzewaniem zarówno głównej bohaterki, jak i pozostałych postaci zostaje po prostu pominiętych. Opisuje się tu szczegółowo kilka dni, po czym cyk! I już jest rok później. Naprawdę nic się nie działo w tym czasie? Pomijając te luki, stanowi to właśnie duży problem dla wspomnianego rozwoju Mery Majki, którego w zasadzie trudno się tu dopatrzeć -miałam poczucie, że od początku do końca czytam przemyślenia tej samej dziewczynki z gimnazjum, w ogóle nie było różnicy między nią, a dorosłą kobietą, którą staje się pod koniec.
Podsumowując - myślę, że młodszym odbiorcom, a jednocześnie fanom autorki ta książka może się spodobać, ale starszym już raczej odradzam. Przy całej mojej sympatii dla młodzieżówek, w tej kompletnie nie mogłam się odnaleźć.
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2021-07-14
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 278
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Patrycja Łukaszyk