Kto stęsknił się za Lou ? Ja bardzo! Uwielbiam serię z tą postacią i z niecierpliwością oczekiwałam zwieńczenia tej historii. Czy mnie usatysfakcjonowała?
Lou pojawia się w Nowym Jorku, gdzie podejmuje się pracy jaką ma być opiekowanie się kobietą z wyższych sfer, która stopniowo popada w depresję. Oprócz napiętych obowiązków, Lou niekiedy znajduje czas aby poznawać tętniący życiem Nowy Jork. Czy mogłoby być lepiej? Między nią, a Samem coraz bardziej nie układa się, a para oddala się od siebie. W tym czasie w życiu kobiety pojawia się Joshua - mężczyzna podobny do Willa, którego poznaje na eleganckim przyjęciu. Czy za jego sprawą Lou odejdzie od swojego ratownika medycznego, by związać się z kimś, kto przypomina jej poprzednią miłość? Czy jednak zostawi przyszłość za sobą i zawalczy o swój obecny związek?
Lou to bohaterka, której nie da się nie lubić. W każdym bądź razie to jedna z moich ulubionych, książkowych postaci. Chociaż miałam przyjemność przeczytać "Zanim się pojawiłeś" to jej postać skradła moje serce, w "Kiedy odszedłeś". Lou to cudowna i kochana osóbka. Odważna pozytywna, pracowita i niezależnie od tego, co robi, wkłada w to całe swoje serce. Pomimo trudności, załamań i upadków, miała dość odwagi, by zmienić miejsce, w którym mieszkała i wyruszyć w nieznane. Lou, starała się żyć zgodnie ze słowami Willa: czerpać jak najwięcej z życia - po prostu żyć. W tej części pomimo swojego optymizmu, nie raz będą czekać ją życiowe zawirowania. Spotkają ją zabawne i pokręcone sytuacje oraz pozna kąśliwą, ale też uroczą i kochaną staruszkę o imieniu Margot, która również skradnie Wasze serce. Jednak wcale nie jest tu tak cukierkowato! Bo nasza bohaterka pozna ludzi, dla których liczy się tylko pieniądz, zostanie wykorzystana i zdradzona, nie raz poczuje smutek i zawód. Jednak takie jest życie - skomplikowane.
W książce nie zabraknie polskich elementów. Agnes - kobieta, dla której Lou pracuje, jest polką. Jest to dosyć specyficzna postać i niełatwo mi było stwierdzić czy ją lubię czy nie.
W "Moje serce w dwóch światach" nie zabraknie tajemnic i sekretów. To w tej części Lou stara się odnaleźć samą siebie i swój cel w życiu. Odkryć to czego ona sama chce od życia. To historia o nowych możliwościach, ale nie tylko. Przykład głównej bohaterki pokazuje, że najważniejsze to być uczciwym wobec siebie oraz, że nie należ zmieniać się dla innych - warto być sobą, a jeśli druga osoba nie potrafi tego docenić - to jej strata. Co najbardziej mi się podobało? Że ta cudowna, pełna ciepła kobieta w końcu rozkwita! I myślę, że każda z nas może zobaczyć w sobie coś z Lou. Kto nie popełnia błędów? Kto choć raz nie czuł się zagubiony i nie starał się doświadczać nowych rzeczy? Nawet tych maleńkich, bo i od nich warto zaczynać. Stawiać pierwszy krok, a do tego potrzeba choć odrobiny odwagi. Mnie jako miłośniczkę tej serii, ta część usatysfakcjonowała. Fakt - nie zmieni ona całego świata, ale znajdziemy tu parę mądrych cytatów, które pozwolą nam inaczej spojrzeć na siebie samego. Za co kocham tę książkę? Nie będę pisała o stylu pisania Jojo Moyes, bo myślę, że każdy już wie jaki on jest. Za to napiszę, że pokochałam ją za trzymanie mnie w napięciu, za to, że nie do końca mogłam przewidzieć jak zakończy się ta historia, bo autorka nie raz namieszała. Kiedy skończyłam "Moje serce w dwóch światach" chciałam jeszcze więcej!
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2018-06-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 512
Tytuł oryginału: Still Me
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Agnieszka Myśliwy, Nina Dzierżawska
Dodał/a opinię:
Ewelina Żyła
Mike Dormer wyjeżdża z Londynu do małego nadmorskiego miasteczka w Australii, by nadzorować budowę ekskluzywnego hotelu. Spodziewa się, że będzie to rutynowe...
Dwie historie miłosne, splatające się w opowieść o przeznaczeniu, przypadku i dramatycznych konsekwencjach uczuć. Celia i Lottie razem dorastały w malowniczym...