„Najlepsza jedenastka” Janet Evanovich ma w sobie wszystko, co bestseller powinien mieć – sporą dawkę dobrego humoru (często okraszoną sarkazmem i ironią), wartką akcję, wyrazistych bohaterów i wiele przygód rodem z filmu „Mistrz kierownicy ucieka”. Mimo jedenastego już tomu perypetii Stephanie Plum, jej wewnętrzne monologi oraz całkiem nieprawdopodobne tarapaty w Grajdole, dalej bawią Czytelnika i wprowadzają go w bardzo dobry nastrój, a któreś z kolei „Dziewczyno…” Komandosa, automatycznie wywołuje szczery uśmiech.
W tej części cyklu (w Polsce Fabryka Słów wydała dopiero jedenaście tomów), Stephanie wpada w niezliczoną ilość kłopotów, która zatrwożyłaby nawet największe oazy spokoju na świecie. W pewnym momencie nawet zwykły zegar może być bombą, a najprostsze ujęcie zbiega może skończyć się upadkiem w dół szybu RAZEM z windą. Gdzieś tak po stu stronach, Czytelnik nabiera przekonania, że Stephanie jest źródłem nieszczęść całego miasteczka i jednocześnie ich skupiskiem. Dlaczego przytrafia się to właśnie jej? W tak ważnym momencie jej życia, gdy nie chce już być standardowym łowcą nagród? Dziewczyna ma po prostu pecha! Z pracy odchodzi na własne życzenie, ale z następnej zostaje wylana pierwszego dnia, a w kolejnej niechcący „wysadza” właścicielkę biznesu.
Czy może być gorzej? Owszem! Stephanie ma ogromny dylemat – dzielny i seksowny Komandos czy dzielnie broniący prawa Morelli z ogromnym libido. Pierwszego ciężko rozgryźć, a drugi podobno kocha. Ale jak tu wybrać? Obaj są przecież wspaniali i przyciągają jak magnes. Zbieg okoliczności sprawia, że chcą akurat jej. Co w niej takiego niezwykłego? Stephanie Plum jest atrakcyjną kobietą, która zna swoją wartość w tym względzie. Ale w „Najlepszej jedenastce” wyraźnie zaczyna wątpić w swoje inne walory – nie jest pewna swojej inteligencji, umiejętności i jest zauważalnie uzależniona od cukru. Czy uda się jej uwierzyć w siebie? Przekonacie się o tym czytając „Najlepszą jedenastkę” Janet Evanovich.
Książka jest ogromnie wciągająca przez to, że przygody Stephanie są opisane w bardzo żywy sposób – Czytelnik ma wrażenie oglądania serialu z rodziną Plum w rolach głównych. Zupełnie rozbrajała mnie Babcia Mazurowa, która jak na swój wiek jest niesamowicie energiczną staruszką (ma się wrażenie, że to ona rządzi całą rodzinką) oraz Komandos swoją nieskończoną dozą opanowania, z której od czasu do czasu przebijały minimalne emocje. Z pewnością duża zasługa w tej kwestii należy do tłumacza (Dominika Repeczko), bo tekst jest przetłumaczony naprawdę świetnie i czyta się go z przyjemnością. Jestem pewna, że sięgnę po następne i poprzednie tomy przygód Stephanie Plum, bo ciekawi mnie, czy wszystkie są równie ekscytujące i nęcące Czytelnika.
„Bój się. Bój się bardzo. Następnym razem będę mierzyć wyżej.” – „Pomyślałam sobie, że pewnie bałabym się bardzo, gdybym nie zjadła właśnie pięciu kawałków tortu”.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2014-05-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Eleven on Top
Język oryginału: Angielski
Dodał/a opinię:
Marta Zagrajek
Sandałki ze złotymi paseczkami, koszulka z głębokim dekoltem i poręczny SmithWesson, kaliber 38. Oto Stepanie Plum, łowca nagród z New Jersey. Kiedy...
Janet Evanovich jest jedną z najlepiej zarabiających pisarek Ameryki. Jej kryminały przetłumaczono na 27 języków, a każdy kolejny trafia w USA na...