Pessl Marisha napisała książkę niezwykłą. To trzeba jej bez oporu przyznać. Bo taki jest właśnie „Nocny film”.
Ja zaś przyznam się do czegoś mało popularnego: wybrałam tą książkę, bo zainteresowała mnie jej okładka. Po raz nie wiadomo który dochodzę do wniosku, że okładka to pół sukcesu książki. Znam świetne książki, do których w życiu bym nie zajrzała, gdybym nie miała mocnego samozaparcia. I książki mierne, do których zachęciła mnie może nie ładna, ale intrygująca okładka.
Na ponad siedmiuset stronach autorka wywołuje w czytelniku różne emocje; strach, ból, śmiech przez łzy i nadzieję, która potem zamienia się w rozpacza. Zaczynając czytać, uważałam, że te siedemset stron to za dużo, okazało się jednak, że w sam raz. Być może nie trzeba by było tak mocno rozciągać końcówki, w której główny bohater wyrusza w podróż i prawdopodobnie już z niej nie wróci. Otwarte zakończenie sugeruje, że raczej się tego nie dowiemy…
Liczne cliffihangery pojawiające się podczas opowieści pomagają nam się do niej przykuć na dobre. Ale okazuje się, że nie tylko one. Autorka ma w zwyczaju tworzenie bardzo intrygujących, wielowymiarowych postaci z krwi i kości, do których czytelnik bardzo szybko się przyzwyczaja i – zwyczajnie – przejmuje się ich dalszym losem. Zarówno Nora, jak i Hooper, stworzeni jako pomocnicy głównego bohatera, są postaciami niezwykle oryginalnymi. Na samym początku niewiele o nich wiemy, tak jak główny bohater, Scott McGrath, a w momencie, w którym się to zmienia, zmienia się również nasze postrzeganie tej historii. I to o 360 stopni.
Trójce głównych bohaterów wydawało się, że spotkali się przypadkiem, podczas prowadzonego śledztwa w sprawie córki znanego reżysera, Ashley Cordovy. Okazało się jednak, choć nikt nie był w stanie tego potwierdzić, że spotkanie zostało zainicjowane przez zaginioną. Jak się później okazuje wiele rzeczy, które na pozór wydawały się przypadkowe, wcale takie nie jest, a podczas śledztwa nasza trójka musi się zmierzyć nie tylko z przedziwnymi tropami, gdzie nauka, tropy i historia muszą się zmierzyć z magią, narkotykami, handlem ludźmi, porwaniami dzieci czy odwracaniem klątwy.
Główni bohaterowie nie mają łatwego zadania; ktoś zrobi wszystko, by tajemnice rodziny Cordovy nie wyszła na jaw. Zarówno te dotyczące pogańskich obrządków, życia reżysera na tak zwanym Szczycie, tajemniczej posiadłości, na której zorganizował plan filmowy dla wszystkich swoich filmów, to, w jaki sposób obchodził się z rodziną, aktorami i otaczającymi go ludźmi, tak podczas pracy, jak i po jej zakończeniu, oraz tajemniczego zniknięcia jego ukochanej córki.
Autorka skutecznie nie raz wodzi czytelnika za nos. Gdy już nam się wydaje, że znamy prawdę i nic nie może nas zaskoczyć, autorka rozsuwa kolejną zasłonę, gdzie znajdują się nowe, zupełnie inne odpowiedzi oraz mroczne tajemnice.
Nora i Hooper z jakiegoś powodu, zapewne też po tym, co przeżyli na szczycie, wycofują się powoli ze śledztwa. Nie będzie ich już ono obchodzić. Tylko McGrath kopie aż do samego końca, a to co odkrywa sprawi, że ścierpnie wam skóra. Choć nie ma pewności, że go jeszcze zobaczymy.
W tym śledztwie jest nie tylko pełno niedopowiedzeń, magii, czarciego ziela, magicznych mostów, odczynionych i nieodczynionych uroków, że czytelnik sam się w tym wszystkim gubi. I już nie wie, co jest prawdą, a co tylko iluzją, wywołaną jakimś zażytym wcześniej specyfikiem. Autorka doskonale potrafi wczuć się w klimat gusł, uroków, starych ksiąg magicznych obrośniętych kurzem, przesądów i plotek i igra z czytelnikiem tak naprawdę pokazując mu to co chce zobaczyć. Każe mu wierzyć w tworzone przez siebie iluzje, w wykreowany przez reżysera świat tak mocno, jak on sam, przezywać każdy nakręcony film, scena po scenie, minuta po minucie, nawet w momencie zatrzymania ujęcia, czy końca kręcenia filmu.
I czytelnik całkowicie daje się omotać. A zamykając książkę zastanawia się na ile to, co pokazała mu autorka było prawdziwe, a na ile było tylko wytworem wyobraźni jego bohaterów.
Autorka książki jest amerykanką, wiedzącą od początku życia, że chce pisać. Stworzyła do tej pory trzy książki, w tym „Nocny Film”. Inspirowali ją znani i lubiani pisarze na całym świecie, w tym Agatha Christie oraz Woody Allen, czy Truman Capote. Myślę, że jeszcze nie raz o niej usłyszymy, bo ta książka, to gotowy scenariusz na film. Potrzeba tylko reżysera z odpowiednią wizją. I kręcić.
Myślę, że gdyby żył, to Hitchcock były idealnym, psychopatycznym reżyserem, pasującym do tej roli.
Książka trudna do zapomnienia. Idealna na długie wieczory. Po prostu dobra.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2016-02-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 640
Dodał/a opinię: