Tytuł tej powieści od razu skojarzył mi się z przeczytaną jakiś czas temu „Szkołą dla mężów” autorstwa Wendy Holden. Zastanawiałam się, czy znajdę w niej jakieś podobieństwa do angielskiej powieści, a może będzie wręcz przeciwnie… Po lekturze „Zamku z piasku” Pani Magdaleny Witkiewicz miałam pewne wyobrażenia, czego mogę się spodziewać. Ale tym razem autorce udało się naprawdę mnie zaskoczyć. „Szkoła Żon” to tak naprawdę ekskluzywny pensjonat na Mazurach, położony nad jeziorem, w otoczeniu lasu, w którym kobiety (nie tylko żony) mogą spędzić urlop, wakacje, wczasy oddając się przeróżnym przyjemnościom. Ideą tego 3-tygodniowego pobytu jest to, aby „uczennice” uwierzyły w siebie, poznały swoją wartość i zmieniły sposób patrzenia na świat i na mężczyzn. Kobiety mają wyjechać stąd zrelaksowane i piękniejsze zarówno na ciele, jak i na duszy. Poznajemy bliżej cztery bohaterki, które odwiedzają to miejsce z zupełnie różnych powodów. Jadnak cel pobytu pozostaje ciągle ten sam – wszystko czego tu doświadczają jest dla nich, dla ich dobrego samopoczucia, przełamania stereotypów i własnych zahamowań.
Czy pobyt w „Szkole żon” rzeczywiście odniesie skutek? Czy bohaterki ulegną wewnętrznej przemianie? Czy zyskają pewność siebie?
Powieść obfituje w wiele naprawdę śmiałych scen erotycznych, które początkowo jakoś mi nie pasowały do stylu autorki. Ale muszę przyznać, że zostały one opisane z wrażliwością, nie przekraczając granicy dobrego smaku. Zresztą w miarę poznawania kolejnych wydarzeń erotyzm przestaje razić i staje się integralną częścią całej historii. Powieść nabiera coraz więcej cech stylowych autorki.
„Szkoła żon” to niezwykle odważna, ale i przepełniona optymizmem książka, której zadaniem jest wzmocnić wiarę płci pięknej we własne możliwości. Bo to od nas tak naprawdę zależy jak będzie wyglądało nasze życie i co z nim uczynimy.
A co z podobieństwem do powieści Wendy Holden…?
Oczywiście możnaby się go doszukiwać i odnaleźć wspólne elementy – szkoła z dala od domu, zajęcia grupowe i indywidualne, aspekt psychologiczny. Ale „Szkoła żon” to raczej „Szkoła dla kobiet”, w której tematem przewodnim nie jest ratowanie małżeństw i terapia prowadząca w tym kierunku, a raczej zaakceptowanie siebie, dostrzeżenie własnej wartości, piękna ukrytego w każdej z nas, bez względu na to czy mamy lat -naście, -dzieścia, czy -siąt.
Polecam.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2013-04-17
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 256
Język oryginału: polski
Ilustracje:Olga Reszelska/Drew Hadley Photographs
Dodał/a opinię:
Poczytajka
- Czekaj, czekaj. Wszystko da się załatwić. Po kolei. Wstań. - Wyciągnął rękę w jej kierunku. - Idziemy na spacer. Musimy te wszystkie negatywne emocje wypuścić w kosmos.
- Ta. Coby spadły na nas ze zdwojoną siłą... - To tak nie działa. Rozpadną się na miliard kawałków. I już nie będzie tak strasznie.
Życie jest pełne niespodzianek i zwrotów akcji. musimy tylko w to uwierzyć. Historia kobiety, która przeszła w życiu wiele. Traumy z przeszłości sprawiły...
„Zamek z piasku” to powieść o miłości, małżeństwie, pragnieniu dziecka, samotności i pożądaniu. W tej kolejności. Młode małżeństwo, które...
Kiedyś chyba Paul Newman powiedział, że nie zdradza żony, bo nie sięga po hamburgera, kiedy w domu ma befsztyk... No cóż. Widocznie ona, Jadwiga Maliszewska, tym befsztykiem nie jest. Tylko kotletem. Odgrzewanym kotletem. A może nawet nie? Nawet nie odgrzewanym.
Zimnym kotletem powszednim.
Więcej