Na początku mojej recenzji muszę się wytłumaczyć. Zupełnie nie wiem jak to się stało, ale do tej pory żadna z książek Pani Izabelli Frączyk nie wpadła w moje ręce a wydawało mi się, że jestem dość obeznana z większością polskich autorek. Myliłam się – to niezaprzeczalny fakt. Jeżeli wszystkie książki Pani Izabelli są tak ciekawe i wciągające jak „Kobiety z odzysku. Trudne wybory” to mam wiele książek do nadrobienia.
Trudne wybory to kontynuacja powieści „Kobiety z odzysku”. Nie mam pojęcia co wydarzyło się w pierwszej części. Troszkę podczytywałam recenzje i mogę się tylko domyślać, że każda z nich znalazła miłość swojego życia. Trzy przyjaciółki Gośka, Zuza i Felicja wiodą chwilowo spokojne życie u boku swoich mężczyzn. Nie wiedzą, że tuż za rogiem czają się kłopoty. I to duże kłopoty. Ale jak to w życiu jest – szczęście i spokój nie jest dane raz na zawsze.
Każda z przyjaciółek jest inna. Felicja ambitna prawniczka, młoda matka, walcząca z kilkoma kilogramami które zostały jej po ciąży. Gosia wraz ze wspólniczką prowadzi coraz bardziej popularną kwiaciarnię. Obsługuje wesela a hobbistycznie zajmuje projektowaniem wnętrz. Na razie urządza mieszkania swoim przyjaciółkom. Zuza natomiast jest przedsiębiorcą działającym w branży budowlanej. Jej firma i skład budowlany robi coraz większe i coraz bardziej spektakularne inwestycje.
To, że te trzy kobiety mają też takie kłopoty jak każda z nas sprawia, że z jeszcze większą przyjemnością czyta się tę książkę. Walczą z kilogramami, próbują gotować, ogarniać dzieci, domy oraz spędzać czas ze sobą. Jak one to robią? Co jakiś czas zadaję sobie to pytanie. Prawda jest prosta i banalna. Im więcej obowiązków ma każda z nas tym jesteśmy lepiej zorganizowane. Brawo my!
I jeszcze cytat, który powalił mnie na łopatki:
„ – Dzielny ten twój Jacek, nie ma co. Ostatnio przypadkiem usłyszałam, jak udzielał Marcinowi porad w sprawie obcinania dziecięcych paznokci. Myślałam, że skonam ze śmiechu już na etapie opisu skutecznego unieruchamiania dzieciaka – Gośka parsknęła śmiechem. - Na koniec powołał się na kolegę i jego kota.
- A co ma do tego kot? – zdziwiła się Felicja i poszła zamieszać w garnku.
- No jak to co? Taki skurczybyk agresywny, że jak przychodzi do obcięcia pazurów, trzeba go zrolować w dywanie, czujesz? Niezły widok.
- No tak. Już widzę jak Marcin roluje Martynkę – Felicja zachichotała. I co ustalili?
- Że najlepiej jak sobie dziecko samo obgryzie”.
Od samego początku moją ulubioną bohaterką była Zuzka. Jej przyjaciółki też mają ciekawe życie, ale Zuzka ujęła mnie swoją samodzielnością oraz tym, że wszystko co ma zawdzięcza sobie i swojej pracy. Ona wolała sama zarabiać na siebie mimo, że mogła uwiesić się na swoim księciu z bajki i żyć w luksusie. Cytując klasyka reklamy – „i ja to szanuję”.
Przezabawna opowieść, którą czyta się łatwo i przyjemnie, pomimo trudnych tematów poruszanych przez autorkę. Bardzo żałuję, że Panią Izabellę odkryłam dopiero teraz. Choć jestem wierną oglądaczką jej kota – Ciumka, kota sukcesu . Jak to się mówi nic w przyrodzie nie ginie – muszę sięgnąć po poprzednie książki Pani Izabelli. Zdecydowanie polecam.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2019-05-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 456
Dodał/a opinię:
Małgorzata Przyczyna
Anna sprzedaje ubezpieczenia, jednak z całego serca nienawidzi swojego zajęcia. Pewnego dnia, za przyczyną wiarołomnego narzeczonego, jej życie osobiste...
Każdy mężczyzna to wulkan, ale to kobieta decyduje, kiedy wybuchnie. Klara miała wszystko, a przynajmniej tak jej się wydawało – do chwili kiedy...