Weź to serce

Ocena: 4.8 (5 głosów)
opis

Rytuł recenzji :

𝗣𝗮𝘀𝗷𝗮𝗻𝘀 𝘀𝗲𝗿𝗰

„𝐾𝑡𝑜ś 𝑚𝑢𝑠𝑖 𝑢𝑚𝑟𝑧𝑒ć, ż𝑒𝑏𝑦 𝑘𝑡𝑜ś 𝑚ó𝑔ł ż𝑦ć. 𝑇𝑎𝑘𝑎 𝑠𝑚𝑢𝑡𝑛𝑎 𝑎𝑟𝑦𝑡𝑚𝑒𝑡𝑦𝑘𝑎”.

𝑊𝑒ź 𝑡𝑜 𝑠𝑒𝑟𝑐𝑒 to jedna z tych powieści, po przeczytaniu, których długo rozważam, czy książka przypadła mi do gustu, czy też nie. Taki dylemat mam zawsze, gdy autorką/autorem powieści jest znany pisarz, a temat poruszony w książce jest wyjątkowo ważny. Niestety tym razem pomiędzy mną a tą książką chemii nie było, a zwłaszcza na początku. Spora liczba postaci, luźno ze sobą powiązanych nie ułatwiało czytania, ani nie przykuwało zbytnio mojej uwagi. Dopiero druga połowa książki spowodowała, że moje serce zaczęło żywiej bić, co mogło oznaczać tylko jedno, pojawiły się w końcu tak długo oczekiwane emocje. Moją ocenę książki podwyższa niezwykle piękny język, jakim ta jest powieść napisana i poruszony w niej temat przeszczepów narządów, który autorka przedstawiła trochę inaczej, niż w znanych mi dotąd książkach. Zdaję sobie sprawę, że Iwona Żytkowiak podjęła się trudnego wyzwania, nie łatwo bowiem jest pisać o czymś, co budzi od zawsze kontrowersje i wywołuje ożywione dyskusje.

Zapowiedź emocjonalnej powieści był głównym powodem, sięgnięcia przeze mnie po tę książkę. Od pierwszej chwili zachwycił mnie piękny język, a jednocześnie zaskoczył zupełny brak emocji. Miałam wrażenie, że nie czytam książki, lecz artykuł w gazecie i byłam tylko biernym obserwatorem tego, co czytam, a los bohaterów za bardzo nie robił na mnie wrażenia, za wyjątkiem Matyldy i Konrada. Ja sobie bardzo cenię emocje w powieściach, a tutaj musiałam długo na nie czekać. Jest w tej historii tak niesamowicie dużo postaci, toteż trudno poświęcić komuś więcej uwagi, polubić go, czy mu współczuć. Pojawiali się bez ścisłego związku z opisywaną historią, a ich losy tylko się luźno ze sobą splatały. To taki zlepek przypadkowych historii, jakby autorka nie potrafiła się zdecydować, któremu z bohaterów poświęcić najwięcej swojej uwagi.

Moim zdaniem opis wydawcy nie przysłużył się tej powieści, bo za bardzo ukierunkował moje oczekiwania, a Iwona Żytkowiak podążyła zupełnie inną drogą. Owszem porusza wspomniany w opisie temat transplantologii, ale głównie opowiada o przypadkowych ludziach, którzy niespodziewanie się spotkali. Rozwija dość obszernie historię każdego z nich, co powoduje to dość spore zamieszanie, bo nie da się skupić na jednej konkretnej postaci. Powieść bardzo podobała mi się pod względem językowym i byłaby doskonale napisaną historią, którą czyta się z dużą przyjemnością, gdyby nie ta mnogość postaci obciążonych życiowymi problemami. Poświęcanie uwagi autorki wciąż komuś innemu, skutecznie psuło mi pozytywny odbiór książki.

Ta powieść jest jak misterna układanka z ludzkich losów. Iwona Żytkowiak dokłada kolejne rozdziały jak klocki w budowli, a z każdym rozdziałem jest ona coraz wyższa i zawiera coraz więcej elementów. Każdy z tych klocków jest ładnie opisany i niby doskonale pasuje do miejsca, w którym się znalazł, ale cały czas miałam wrażenie, że to wszystko się nie ostoi i runie. Może tak się nie stało, ale pod koniec zapomniałam już o postaciach, które nie miały istotnego znaczenia w powieści.

Każdy z przedstawionych bohaterów ma swoją oddzielną historię. Trudną i bolesną. Czego tu nie było? Alkoholizm, zdrady, śmierć dziecka, porzucenie, brak porozumienia, nieudane małżeństwa, rozstania, samotność, domowe awantury, choroba psychiczna, nie zabrakło też modnego ostatnio tematu. Trudna codzienność, przesączona smutkiem, bylejakością, życiowymi niepowodzeniami. Trudno znaleźć w tej powieści promyk nadziei, bo życie większości bohaterów jest pełne nieszczęść i problemów, zdominowane przez uczucia beznadziei i bezsilności.

Zbuntowana nastolatka, z którą ojciec sobie nie radzi, matka mająca żal do córki o przeszłość, lekarka ogarnięta obsesją na punkcie zdrowia swojego pacjenta, młoda dziewczyna, uciekająca w świat nauki od rzeczywistości w rodzinie, kobieta, która chłonie w siebie całe zło świata niczym sucha gąbka wodę. Zdrady, rozwody, choroby i śmierć partnerów. Zlepek kilku historii, o ludziach, którzy zmagają się z różnymi problemami dnia codziennego.

Opis książki jest mylący i minął się z moim oczekiwaniem, ale być może autorka w swojej historii chciała przekazać zupełnie coś innego. Nie wiem, czy moje spostrzeżenie jest słuszne, ale gdyby tak było, wtedy można spojrzeć na tę mnogość historii pod zupełnie innym kątem, a tytuł książki potraktować, jako metaforę, bo przeszczep serca jest tu zaledwie jednym z kilku poruszanych zagadnień. Na pierwszy plan bowiem wysuwają się problemy ludzi, którym nie ofiarowano dobra, pomocy, gdy jej potrzebowali, uwagi i miłości, nikt nie okazał im serca. Są smutni zrezygnowani i przegrani, nic ich nie cieszy. Uciekają w zdrady, alkohol, zrywają kontakt z rzeczywistością lub używają życia ponad miarę. Nikt nie wyciągnął do nich ręki, nie ofiarował pomocy, nie zrobili tego także najbliżsi. Czasem warto komuś okazać trochę życzliwości, gdyż dobre słowo i uśmiech nie wiele kosztują, a mogą uratować czyjeś życie. Poświęcić komuś bezinteresownie chwilę uwagi, wysłuchać, oznacza to dać komuś serce, niekoniecznie w dosłownym słowa tego znaczeniu.

Ta powieść to nie była miłość od pierwszego wejrzenia, zanim zaczęłam do niej żywić cieplejsze uczucia, musiałam dogłębnie ją poznać, zaprzyjaźnić się z jej bohaterami. Zaangażowanie w nią przyszło znacznie później. Historia do tych wciągających i czytanych z dużą przyjemnością nie należy, bo nagromadzenie nieszczęść i problemów bohaterów zaczyna w końcu przytłaczać i nie zaradzi temu nawet piękny język. To nie jest powieść lekka, łatwa i przyjemna. To ogrom cierpienia poszczególnych bohaterów, którzy obarczeni swoimi problemami przerzucają je na swoje dzieci. To rodziny, które zamiast ze sobą, żyją obok siebie i są tak odlegli, jakby żyli na dwóch różnych półkulach, a przecież nikt nie żyje w zawieszeniu, nikt nie żyje tylko dla siebie. To losy innych ludzi, które mogą pewnego dnia przypadkowo połączyć się z naszymi. Ta powieść to w pewnym sensie hymn do miłości. Niezwykły pasjans ludzkich serc, który nie zawsze wychodzi.

𝑊𝑒ź 𝑡𝑜 𝑠𝑒𝑟𝑐𝑒 dość długo, wydaje się, że jest pozbawiona emocji, cały czas jest się tylko biernym obserwatorem tego, co dzieje się w powieści, dopiero wypadek Konrada zmienia wszystko i nie tylko w życiu bohaterów. Wtedy pojawiły się emocje, a wraz z nimi pytanie. Jaką decyzję bym podjęła, gdybym musiała to zrobić? Mam duże wątpliwości, jeśli chodzi o tzw. śmierć mózgową. W przypadku przeszczepu serca, organ dla biorcy musi być pobrany od żywego człowieka. Jak to strasznie brzmi? Ktoś musi umrzeć, by mógł żyć ktoś. Życie za życie? Wybaczcie, ale w tym przypadku akurat mnie to nie przekonuje. Nie będę tu przytaczać medycznych terminologii, bo ja się na tym zwyczajnie nie znam, a lekarze będą bronić tezy o słuszności swojego postępowania. Temat jak wspomina, autorka w posłowiu jest i będzie kontrowersyjny, niesie za sobą pytania natury etycznej, medycznej, prawnej, religijnej. Nie wiem natomiast, czy zgoda na pobranie narządów, zwłaszcza serca może nas uszlachetnić. Dla mnie to trudny temat, bo mam zbyt dużo wątpliwości.

Ta historia jest taka zwyczajna, bez filmowego przekombinowania, bez zadęcia, bez tandetnych chwytów, wszystko po prostu się dzieje. Trudno przyjąć do wiadomości, że naszym bliskim mogło się coś stać, bo takie rzeczy pojawiają się na pasku w telewizji, ale nie mogą przytrafić się nam. Na koniec mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że nie do końca jest to prawda, że ta powieść nie wzbudza emocji. Może tak było na początku, ale potem każdy, kto w swoim życiu stracił kogoś bliskiego, nie będzie mógł przyjąć tej historii ze stoickim spokojem, bo obraz własnej straty stanie mu przed oczami.

„ 𝐼 𝑐ℎ𝑜ć 𝑧𝑎𝑏𝑟𝑧𝑚𝑖 𝑡𝑜 𝑏𝑎𝑛𝑎𝑙𝑛𝑖𝑒, 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑢𝑚𝑖𝑒𝑟𝑎𝑙𝑖 𝑖 𝑏ę𝑑ą 𝑢𝑚𝑖𝑒𝑟𝑎ć. 𝐼 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑑𝑜 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑠𝑖ę 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑧𝑤𝑦𝑐𝑧𝑎𝑖𝑠𝑧 […] 𝐾𝑎ż𝑑𝑎 ś𝑚𝑖𝑒𝑟ć 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑤𝑎ż𝑛𝑎. 𝐼 𝑘𝑎ż𝑑𝑎 𝑏𝑜𝑙𝑖. 𝑁𝑖𝑒 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑛𝑎𝑗𝑏𝑙𝑖ż𝑠𝑧𝑦𝑐ℎ”.

Współpraca recenzencka z Wydawnictwem Replika

Informacje dodatkowe o Weź to serce:

Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2023-02-07
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788367639156
Liczba stron: 336
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię: KsiazkiHaliny

Tagi: Literatura obyczajowo-rodzinna

więcej
Zobacz opinie o książce Weź to serce

Kup książkę Weź to serce

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Tam, gdzie twój dom
Iwona Żytkowiak0
Okładka ksiązki - Tam, gdzie twój dom

Opowieść o miłości, zawiłej grze przypadku i przeznaczenia oraz łasce wybaczania. Losy trzech pokoleń kobiet, z których każda chciała być szczęśliwa...

Kobiety z sąsiedztwa
Iwona Żytkowiak0
Okładka ksiązki - Kobiety z sąsiedztwa

Siedem kobiet, siedem historii, jeden wspólny adres. Sabina wraca do rodzinnego miasteczka. To ma być krótka wizyta - chce tylko sprzedać mieszkanie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Pies na medal
Barbara Gawryluk
Pies na medal
Jemiolec
Kajetan Szokalski
Jemiolec
Upiór w moherze
Iwona Banach
Upiór w moherze
Pożegnanie z ojczyzną
Renata Czarnecka ;
Pożegnanie z ojczyzną
Sprawa lorda Rosewortha
Małgorzata Starosta
Sprawa lorda Rosewortha
Powrót matki
Danuta Awolusi ;
Powrót matki
Szepty ciemności
Andrzej Pupin
Szepty ciemności
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy