„Współlokatorzy” to książka, która na pierwszy rzut oka kojarzy mi się przede wszystkim z mega akcją promocyjną jaka miała miejsce tuż przy jej wydaniu. Pamiętacie? I te łóżka na targach? 😊 ————————————————
————————————————
Tiffy i Leon mają dziwny układ. Są współlokatorami, śpią w jednym łóżku... O zgrozo! A do tego... Nigdy się nie widzieli. Powiedziałabym, że mają wynajmowany pokój na godziny 😄 Ich codzienność to zostawianie sobie wzajemnie liścików, które powoli stają się przyczyną ich rodzącego się uczucia...
—————————————————
Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Chłopak Tiffy (i nie jest to Leon 🙃) tak mi działał na nerwy, że to jest nie do wyobrażenia! Czekałam tylko na to, aż go w tej książce zabraknie. A on wracał jak boomerang. Debiut autorki jak dla mnie w porządku. Pomysł dobry, styl pisania idealny do takiej tematyki. Jak w każdym romansie historia dość przewidywalna, ale na „odmóżdżenie” idealna. Historia na pewno zapadnie w pamięć ze względu na pomysł 🤗
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2019-05-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: The Flatshare
Tłumaczenie: Robert Waliś
Dodał/a opinię:
Ksebardo
... nie da się nikogo uratować na siłę – ludzie muszą to zrobić sami. My możemy najwyżej im pomóc, gdy będą gotowi.
Upokorzenie jest jak pleśń: jeśli je zignorujesz, wkrótce wszystko stanie się zielone i cuchnące.
Więcej