Kochaj, rzuć, płać, albo...

Autor: Grimdog
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

Dla tej,

której nie da się opisać,

żadnym ze znanych człowiekowi słów.

 

 

 

 

Kochaj, rzuć, płać, albo…

 

 

Nie, nie było kawiarenki, kruchego tanga, powłóczystych spojrzeń znad brzegów filiżanki, ani Picassa namalowanego fusami z espresso.

Spotkałem ją w barze. Zadymionym, przesiąkniętym zapachem dymu i odorem starego piwa. Z tym archetypicznym barmanem z długim nosem i sterczącymi wąsami, który łypał groźnie na wszystkich spod opuszczonych brwi.

Siedziała sama, w glanach, wytartych i podartych jeansach, oraz rozchlastanej bluzce. I piła piwo.

To zupełnie nie było tak, jak w starych bajkach, albo książkach, czy nawet komiksach.

To zupełnie nie było tak.

 

Odnaleźć ją nie było wcale łatwo. Była ulotna jak mgła. Wiecznie w ruchu, zawsze czymś zajęta. Nie na darmo jednak posiadam jakieś talenty dziennikarskie. No, talent, to akurat dobre słowo, bo po kursie z urzędu pracy nie powiedziałbym chyba, że mam w tym kierunku jakieś wykształcenie. Oczywiście nie dane mi było (i zapewne nie będzie) pisać dla "Głosu miasta", ale zadowoliłbym się czymkolwiek, byle tylko przynosiło korzyści. Tych kilka groszy, żeby starczyło do pierwszego i na jakieś duże piwo w sobotę. No i ewentualnie flaszkę - w razie jakiegoś wypadku. Do flaszki w razie nagłego wypadku nieco mi brakowało. Dlatego właśnie postanowiłem zająć się tą nietypową sprawą. Raczej Pulicera za to nie dostanę, ale będzie na niejedną flaszkę. Sprawa była więc warta temu, by się nią zainteresować nieco głębiej, niż zazwyczaj. Poza tym, i tak nie miałem nic lepszego do roboty. Właściwie nigdy nie miałem, ale człowiek musi mieć nieco wolnego czasu i kilka wymówek, żeby mógł narzekać na wszystko, począwszy i skończywszy na samym sobie. To podobno droga do lepszego. W końcu narzekanie jest fundamentem rozwoju. Chcecie, to macie. Narzekano, że ciemno - mamy światło. Narzekano, że brudno - mamy odkurzacze itd.

Oczywiście nie byłoby dymu bez ognia. Ludzie po prostu nie znają umiaru i idąc tym tropem rozumowania zaczynają po prostu cofać się w rozwoju.

Na początku wątpiłem, że to ona, chyba każdy by zwątpił widząc coś takiego. Ale szybko przełamałem w sobie opór i zgniotłem przekleństwo jeszcze w ustach. „Spokojnie, masz to wyćwiczone”, pomyślałem. To było w mojej pracy niezbędne. Posiadanie umiejętności nie bycia sobą. Czyli udawania uprzejmego, dobrze ułożonego, kulturalnego jegomościa, czasem, aż się rzygać chciało. Oczywiście nie z każdym dało się rozmawiać, rozlewając obie na twarzy obrzydliwe sztuczny uśmiech. Jednak większość społeczeństwa spoza marginesu reagowała na taką nadmierną uprzejmość bardzo życzliwie. Trzeba było po prostu udawać. Ale znałem granice. Dobrze wiedziałem, że w domu będę mógł się schlać, pierdzieć, bekać, i robić tysiące innych rzeczy, które w świetle społecznych nakazów postawiły by mnie przed sądem Bożym. Oczywiście trzeba było w kogoś rzucić kamieniem, by czuć się przez chwilę lepszym. Stąd ta ludzka dbałość o to, by wszelkiego rodzaju „margines” po prostu niszczyć. Chociaż i ta norma moralna była złudzeniem, gdyż wszyscy przecież znamy dzieje krucjaty przeciwko poganom? Osobiście chyba nikt nie wierzył w to, że a się prawdziwie nawrócić człowieka ogniem i żelazem, a jednak czyniono to w imię honoru i bliżej nieokreślonych zasad – jak zwykli mawiać Ci, których przerastało określenie, po czyjej są stronie.

Ona wyglądała na taką, która dobrze wiedziała, po czyjej stronie się opowiada. Choć może nie była z tego powodu specjalnie zadowolona. Dałem sobie jeszcze chwilę czasu, obserwując ją ukradkiem i podchodząc do baru.

 

- Piwo – rzuciłem krótko, mieląc językiem w zębach.

 

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Grimdog
Użytkownik - Grimdog

O sobie samym: (Nie mam internetu i nie będę miał. Może więc zajrzę tu tylko okazjonalnie.) Posiadam też profil na interia pl pod tym samym nickiem, co i tutaj (w serwisie "znajomi"). To, jeśliby ktoś miał ocohtę dowiedzieć się nieco więcej.
Ostatnio widziany: 2010-08-07 16:09:57