OKRUCHY PAMIĘCI ( III)

Autor: 150538pol
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

         Piękne obyczaje towarzyszyły również świętom Bożego Narodzenia. „Chodzenie z  Herodem”. Jak sama nazwa wskazuje, główną postacią był Herod i jego związek z życiem Pana Jezusa oraz kara, jaka czekała go w piekle za rzeź niewiniątek. Towarzyszyli mu żołnierze- strojem żołnierzy z Księstwa Warszawskiego przeniesieni w realia polskie - Śmierć i Diabeł. Gdzieś po głowie kołaczą mi się fragmenty tekstu. Chodzili po wojnie – raz  czy dwa- bo „ludowa władza”- zabroniła, chociaż szable rycerzy były drewniane (sprawdzała milicja), pomalowane złotą farbą. Może brat pamięta, bo brał w tym udział?

                   W noc sylwestrową robiono bardziej lub mniej „ mądre” psoty. Wyprowadzano wozy  z obejścia, zatykano kominy, wystawiano furtki. Na zakończenie karnawału chodzili „ przebierańcy”. I to nie tylko dzieci. Odwiedzali znajomych. Dzieci śpiewały kolędy  i tańczyły. Dostawały za to słodycze. Nasze znajome: Zosia i Teresa, z domu Ladzińskie, mieszkające w Gdyni, podtrzymywały nawet tam ten zwyczaj. Opowiadały nam (mnie i siostrze), gdy w latach chyba siedemdziesiątych odwiedziłyśmy je, że kiedyś przebrane zamówiły taksówkę, by zawiozła je do znajomych. Taksówkarz,  tak był ubawiony ich żartami i wspomnieniami z Chorzel, że nie tylko nie wziął pieniędzy, ale chciał być na ten dzień ich szoferem i wozić od znajomych do znajomych, bo dawno tak dobrze nie bawił się. Niestety i ten zwyczaj został zakazany, bo nie był „socjalistyczny”, a związany z kalendarzem świąt kościelnych. Niewybaczalna ślepota  i głupota owych  rzekomych obrońców ludu.

                  Wigilia Bożego Narodzenia! Oczywiście, wcześniej,  dom i tak zawsze czysty – był super dokładnie wysprzątany.  Mama była pedantką pod tym względem. Drewniane podłogi należało szorować i myć w dwóch miskach lub wiadrach. Nie mogło być ziarenka piasku, szczególnie w rogach, bo właśnie tam mama sprawdzała. Mówiła: - Pamiętaj, ulice muszą być czyste, a nie tylko rynek. Zmieniano również słomę w siennikach. Rzecz już chyba całkowicie zapomniana. Nie ma długiej słomy, zżętej kosą. Jak te sienniki pachniały! Naturalne, zdrowe! Choinka żywa, pachnąca żywicą, ubrana zupełnie inaczej niż dziś. Oprócz szklanych bombek- były jabłuszka, orzechy włoskie, ciastka, pierniczki, cukierki, łańcuchy z kolorowej bibułki. Najwięcej zabawy było z cukierkami. Wybierało się środek, zjadało, a potem misternie zwijało się papierek, by udawał pełny  i  czekało – kto się nabierze. No i świeczki były prawdziwe. To fakt, że nie było to bezpieczne oświetlenie, ale jaki miało urok i stwarzało niepowtarzalny nastrój.

                  Na Nowy Rok pieczono w niektórych domach faworki, ale nie mające nic wspólnego z chruścikami ( te też pieczono). Było to ciasto podobne do ciasta na makaron, ale nie tak ścisłe, solone i z kminkiem. Długie wałeczki, o średnicy 1cm krojone ukośnie na małe kawałki piekło się w piecu  lub na patelni. Wystudzonymi bawiono się w „cetno czy licho”. Chodziło o to, by odgadnąć, czy liczba trzymanych w dłoni faworków jest parzysta, czy nie. Jeśli się odgadło -  to stawały się one naszą własnością.

                  W wielkim poście zachował się zwyczaj „wybijania półpościa”. Cóż to było takiego? W dzień stanowiący połowę postu, wrzucano do sieni skorupy, słoiki z popiołem, tłuczono przed domami sąsiadów stare gliniane naczynia. Podobno ongiś od połowy wielkiego postu nawet nie używano tych naczyń, w których gotowano potrawy z mięsem czy z tłuszczem, dlatego tłuczono stare, by przypominały o nakazie  absolutnego postu. Jakże przy tym wygląda dzisiejszy post?

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
150538pol
Użytkownik - 150538pol

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2021-05-09 16:38:53