2084 czyli Europa da się lubić

Autor: Horsztynski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Przebudzony, śnił dalej na jawie. Mechanicznie umył zęby i twarz. Wziął poranną dawkę Panaceum. Coś jednak przerwało zaprogramowaną rutynę. Zamiast opuścić łazienkę, zapatrzył się w swoje odbicie w lustrze. Czegoś mu brakowało. Czegoś w oczach. Czy powinny być takie puste i bez wyrazu? Dopiero teraz zwrócił na to uwagę. Wychodząc z łazienki ponownie wyłączył umysł. Założył szkolny mundurek i udał się do kuchni.

Posiłek został stworzony tak, by smakował jak najlepiej, lecz Panaceum wprowadziło go w pewien stan zobojętnienia, więc tylko żuł, beznamiętnie gapiąc się w TVekran. Nawet dekolt Miry Deveroux nie zwrócił jego uwagi.

- Do wczorajszego zamachu na ministra propagandy, przyznała się zbrodnicza, terrorystyczna organizacja 40 i 4. Oczywiście ten okrutny proceder spotkał się dezaprobatą społeczeństwa. Każdy prawdziwy Europejczyk powinien potępić takie działania. Oddaje głos Martinowi Benerowi, komendantowi milicji w Metropolii 11, który został dzisiaj zaproszony do studia.

- Witam.

- Czy mógłby pan ujawnić, co robi milicja, by w końcu rozbić tę terrorystyczną siatkę?

- Powiedziałbym, że robimy co w naszej mocy, lecz nie byłoby to zgodne z prawdą. Tak naprawdę robimy znacznie więcej. Znana nam jest tożsamość ich przywódcy, Jędrzeja Krasickiego. Gdy złapiemy przywódcę, złapiemy resztę.

- Tak, jak stało się to z grupami terrorystycznymi na terenach dawnych Węgier i Litwy?

- Dokładnie tak. Jako, że sam brałem udział w rozpracowaniu tamtych grup, zanim zostałem komendantem w Metropolii 11, mam doświadczenie, które pomoże mi zrobić porządek tutaj.

Chłopak skończył jeść, więc nie widział dalszego sensu oglądania wiadomości, którego go wcale, a wcale nie interesowały.

Czekając na windę, miał nadzieję że nie będzie musiał wdawać się w pogawędki z sąsiadami. Jego pech, że w windzie był dziwny okularnik z góry.

- Dzień dobry - mruknął chłopak

- Dz-dz-dzień dobry – wyjąkał facet i pojechali na dół windą wypełnioną niezręczną ciszą.

- Uważaj na jedzenie - rzekł po chwili mężczyzna i podrapał się nerwowo po brodzie.

- Słucham? - zapytał Kevin.

- Słyszałem o obozach dla ymm... no mutantów. A co ma powodować mutacje jak nie żywność modyfikowana genetycznie?

- Przecież Partia powiedziała, że to mit. A obozy to już kompletna wroga propaganda.

- Mhm, a składnik X33 wcale nie wywołuje ślepoty.

- Nie znam nikogo, u kogo wystąpiłyby jakieś mutacje.

- Występują one głównie u ludzi z roczników 2030-2040, lub ich dzieci - mówił dalej, nerwowo latając wzrokiem po ścianach windy.

Teraz domyślam się, że mieszka w tej części miasta, ponieważ jest tu mniej kamer. Przynajmniej podobno. Tak więc, może głosić te swoje teorie spiskowe. Domyślam się, też że jest taki chudy, bo chyba każdy produkt jest dla niego trucizną – pomyślał Kevin.

- Skąd to wszystko wiesz?

- Od przyjaciół i... innych źródeł.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Horsztynski
Użytkownik - Horsztynski

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2016-03-14 17:20:37