Doctor animae et cordis - rozdział pierwszy cz. 2

Autor: RattyAdalan
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

hellip;
                           - Czzzegoo ttyyy chceszzz? - odpowiedziałam nie mogąc opanować  
                             duszności
                           - Ciebie, kawałek po kawałeczku.
                           - Tyyy pppoppieprzzoonyyy…. - nie dokończyłam poczułam, jakby ktoś
                             wyrwał mi serce z piersi - rozległ się głośny, ironiczny śmiech, który  
                             roztrzaskiwał mi głowę
                           - Głupia, młoda suko. Nie ma ratunku, staniesz się tylko pustym ciałem.
                              Ciałem bez duszy. Jesteś moja. - i znów ten śmiech, jeszcze głośniejszy,  
                              jeszcze bardziej sprawiający ból.  
                            - Niiieee…. - rzuciłam mu stanowczo, prawie się dławiąc.
                              Nie krzyczałam, nie rzucałam się na łóżku, byłam jak skuta niewidzialnymi kajdanami, jakby jakaś siła trzymała mnie mocno, a nawet przygniatała. Moje tortury przerwał Smiki, widać jednak wyczuł, że dzieje się coś zagrażającego bezpieczeństwu jego właścicielki. Zaczął wyć i pomiędzy wyciem lizać moją twarz. Obudziłam się z poczuciem wyssanej energii. Piekło mnie w mostku,  powiem więcej - dusiło. Głowa bolała tak, jakbym miała czterdzieści stopni gorączki. Czułam się niczym marionetka, nie mogłam myśleć, poruszyć ręką, jedyną oznaką życia było oddychanie przez usta, które rozdziawiłam, jak ryba wyjęta nagle z wody, dławiąca się powietrzem, jak również mruganie oczami, które wbiły swoje spojrzenie przed siebie na białą kołdrę. W uszach nadal słyszałam jego donośny śmiech, było mi gorąco, miałam wrażenie, że cała krew, jaka płynęła w moim ciele, podeszła mi do głowy.  Po jakimś czasie, nawet nie mogłam określić jakim, wróciłam do siebie. Choć nadal dawało się wyczuć coś dziwnego, przebywającego w pokoju i pulsującego obezwładniającą siłą. Byłam nieco roztrzęsiona,  wiedziałam, że dziś już nie zasnę. Zwróciłam wzrok w stronę Smikiego, który teraz patrzył na mnie lekko zmartwionym i zdziwionym spojrzeniem, jakby chciał powiedzieć - może cię przytulę? Już miałam go pogłaskać, gdy ten ruszył się ze swojej dotychczasowej pozycji i zaczął mnie obwąchiwać, jakby nie dostrzegał we mnie swojej właścicielki. Zatrzymując się po mojej lewej stronie,  podniósł

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
RattyAdalan
Użytkownik - RattyAdalan

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2020-03-29 21:06:09