A co by było, gdyby... 10, 11

Autor: minona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

10

Monikę całkowicie pochłonęła twórczość. Praca szła jej co raz łatwiej, wiec teraz każdą wolną chwilę zamiast na nauce języka, spędzała na pisaniu powieści i wierszy. Zbliżała się zima, co sprzyjało jej melancholijnemu nastrojowi, a to dodatkowo napędzało ją do pisania wierszy oraz  do lekkiej zmiany w koncepcji powieści. Musiała dodać dramat. Jakieś przeżycie, które wyprowadzi jej bohaterkę z równowagi, rytmu codziennego życia, z czym będzie jej się trudno pozbierać i będzie potrzebowała pomocy. Dzięki temu jej powieść będzie jeszcze ciekawsza, a nie banalna jak każde romansidło.Z pisaniem tej części pójdzie jej łatwiej. Negatywne uczucia nie są jej obce, łatwiej będzie przelać je na papier lub papier elektroniczny. Z pisaniem pierwszej części miała ogromny problem.Od śmierci rodziny czuła ciągłe przygnębienie.Rzadko przeżywała chwile radości. Częściej miała pesymistyczne myśli niż pozytywne. Odczuwała nieustanny brak bliskich, nieustanną pustkę. Musiała ją jakoś wyrazić. Chciała napisać coś, co pokaże jej ból chociaż w części. Natchnienie czerpała z przeżyć własnych i z piosenek, które budowały odpowiedni nastrój.

Nieraz w swoich marzeniach widziała siebie na scenie, jak śpiewa oddając wszelkie uczucia utworu. Miała ochotę choć raz stanąć na scenie i zaśpiewać utwór pełen emocji, który wyrażałby to, co czuje- jak bardzo obco czuje się teraz na świecie bez swojej całej rodziny, jak jej ciężko uporać sobie z tym skomplikowanym życiem pełnym urzędów, papierków, praw, jak jej trudno uporać się z faktem, że ich już nie ma.

Monika miała koleżanki w klasie, które ukończyły szkołę muzyczną oraz starego kolegę bez takiej szkoły, ale uzdolnionego pod tym względem.Zastanawiała się czy nie poprosić ich o lekcje gry na pianinie, czy gitarze. Bardzo chciała umieć grać. Marzenia o śpiewie niekoniecznie musi spełnić, ale o graniu na instrumentach i owszem. Kochała dźwięk pianina i gitary właśnie, i je jako pierwsze chciała opanować. Rodzice nigdy nie dali jej tej możliwości, by móc nauczyć się grać. Nie łatwo jest wychować siódemkę dzieci i każdemu dogodzić. Ale teraz, gdy już jest dorosła i ma swoje środki utrzymania, może pomyśleć o realizacji marzeń.

Monika miała jednak opory. Czy jej nie wyśmieją? A jeśli nie, to czy będą mieli czas dla niej? Każdy z nich żyje swoim życiem. Nie mają na głowie szkoły, ale już pracę zawodową i studia. Beztroskie lata minęły. Kto znajdzie dla niej jeszcze czas na uczenie jej gry na pianinie? Mogłaby znaleźć jakiegoś prywatnego nauczyciela, ale odstraszały ją koszty. Samemu też nie warto się uczyć, bo wyrobi sobie złe nawyki. I jeszcze jeden podstawowy problem- jej nieśmiałość, z którą walczy jak z największym wrogiem i nie zawsze udaje się wygrać.

Monika potrzebowała pretekstu, by się jednak do kogoś odezwać i nie wyjść przy tym na dziwną. Postanowiła napisać do Bartka pod wymówką, że chce nauczyć się grać zaledwie dwóch utworów, które bardzo jej się podobają i przy których przypominają jej się zmarli rodzice i rodzeństwo, i przez sentyment chce się nauczyć, i sobie od święta zagrać tak dla siebie… ale w końcu napisała prawdę, że chce się nauczyć po prostu grać, bo to zawsze było jej ciche marzenie tłumione w zarodku.

Bartek ku wielkiemu zaskoczeniu Moniki, zgodził się. Miał bardzo napięty pan zajęć, ale postanowił poświęcić jej dwie godziny tygodniowo. Monika była wniebowzięta. Na pierwsze spotkanie umówiła się z nim w piątek o osiemnastej, tak, by zdążyła na ostatni autobus powrotny do domu.Bartek mieszkał w O., więc dla Moniki nie było żadnego problemu pojechać do niego do domu. Dla niego to było lepiej- nie musiał targać sprzętu przez trzydzieści kilometrów tam i z powrotem samochodem.

Pierwsze co Monika musiała z nim obgadać, to co kupić najpierw: Keyboard czy pianino. Bartek podpowiedział, że zdecydowanie keyboard, bo można go kupić niedrogo i do nauki nadaje się w sam raz. Dla Moniki argument o kasie był niepodważalny. Na pianino musiałaby jednak wydać więcej, a obecnie nie mogła sobie na razie pozwalać na tak wysokie wydatki. Bartek doradził jej jeszcze tylko z jakiej firmy będzie najlepszy i już zabrali się do pierwszej lekcji.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
minona
Użytkownik - minona

O sobie samym: Piszę, bo lubię. Nie jest to sztuka dla sztuki. Jest to sztuka dla ludzi.
Ostatnio widziany: 2024-04-04 13:05:05