Bunkier

Autor: cod
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Dawid był pod wrażeniem ogromnego lasu. Co prawda był tu wcześniej ze swoim tatą, ale on nie znał takich zakamarków, jak chłopcy z Klubu Leśnego Pirata. Z chwilą, gdy pierwszy raz usłyszał o nim na podwórku, kiedy pomagał tacie wnosić pudła do ich nowego domu, od razu zapragnął być jego członkiem.

- No dalej. Musisz tu wejść – powiedział Marek, rozglądając się na boki jakby szukał aprobaty u kolegów zgromadzonych w środku lasu. – Każdy z nas to przechodził.

Chłopcy zgromadzili się wokół betonowej budowli w kształcie małego domku, który znajdował się w samym środku lasu otaczającego miasteczko. Znajdował się on nieopodal ścieżki przed laty wytyczonej przez amatorów zdrowego trybu życia i nazwanej „Ścieżka Zdrowia”. Obecnie, swoim wyglądem w żadnym stopniu nie przypominała ona drogi, którą można by biegać. Teraz rosły tam krzewy i wysoka trawa.

Budowla, wokół której się zgromadzili w rzeczywistości była małym bunkrem wybudowanym przez Niemców, ochraniającym szlak transportowy, który w czasie II wojny światowej przebiegał przez las. Miała spadzisty dach i cztery otwory okienne, po dwa na bocznych ścianach. Były małe i prawdopodobnie służyły jako otwory umożliwiające żołnierzom oddanie strzału.

- Słuchaj, nie mamy całego dnia, a wejdziesz tam tylko na chwilkę. – Marek poklepał Dawida po ramieniu. Był o rok starszy od niego i od reszty chłopców. Wyróżniał się również wzrostem i z wiadomych przyczyn był przywódcą Klubu Leśnego Pirata.

Dawid podziwiał go. Marek zawsze wiedział, co powiedzieć w każdej sytuacji i nigdy się nie bał. Pamiętał zdarzenie z zeszłego tygodnia, kiedy Marek dał nauczkę o dwa lata starszemu chłopakowi, gdy ten uderzył jedną z dziewczyn z klasy Marka. Po krótkiej wymianie ciosów, tamten siedział na betonowym szkolnym boisku i trzymał się za nos, który dosyć obficie krwawił.

Dawid zadrżał na samą myśl, że ma wejść do ciemnego małego domu, który od lat nazywany był „Domkiem Wiedźmy”. Nie widział dokładnie, co znajduje się na ziemi w bunkrze, ponieważ była szczelnie przykryta liśćmi, które przez lata spadały z otaczających drzew.

- Czy ja naprawdę muszę tam wchodzić? Czy wy też tam byliście?

- Oczywiście, że tak. Każdy z nas, żeby przynależeć do klubu, musiał chociaż na chwilę wejść do „Domku Wiedźmy”– orzekł Marek.

- Tak. Nie bój się. Jej już od dawna nie ma – uśmiechając się zachęcał go inny chłopiec, którego imienia Dawid nie potrafił zapamiętać.

Chłopiec rozglądnął się jeszcze raz po zgromadzonych i powoli zbliżył się do malutkich kamiennych drzwi umieszczonych na zardzewiałych zawiasach. Schylił głowę i delikatnie zajrzał do środka.

„No dalej”, słyszał sprzed bunkra.

Wszedł.

Wewnątrz panował nieprzenikniony mrok. Śmierdziało zgnilizną i wilgocią.

Chłopcy na zewnątrz od razu wyczuli okazję i przeciągnęli kamienne drzwi i zatrzasnęli Dawida.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
cod
Użytkownik - cod

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-03-09 14:56:56