Daleko do nieba. Rozdział 7.

Autor: Kasiula94
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

  -Możecie się pożegnać. Zostawimy was samych jeszcze na chwilę. Kiedy usłyszycie sygnał wejdźcie do tych pomieszczeń. Ty Amy tutaj - wskazała na drzwi, przez które weszli funkcjonariusze. - A Ty Kuba pójdziesz tu - wskazała dokładnie te w ścianie naprzeciwko.
Sami wyszli tymi drzwiami zostawiając ich samych.
 -Kuba… - powiedziała Amy ze skruchą w głosie.
Jednak on nic nie powiedział. Podszedł do niej i objął ją silnymi ramionami, a w tym geście czuła przeszywająca myśl, że nie prędko się zobaczą. W normalnych okolicznościach ta świadomość byłaby łamiąca. W końcu widzieli się prawie codziennie. Jednak nie byłoby to takie strasznie, gdyby nie całkowita zmiana ich zwykłej codzienności.
-Nie dam rady sama - powiedziała.
-Nie będziesz sama - skłamał.
-Tak, wiem… Będą lekarze, będzie ten dziwoląg, z którym rzekomo mam się lepiej porozumiewać, bo znam angielski. I co mi po nich?! - wyszarpała się z jego uścisku.
-Zawsze jestem przy Tobie. Pamiętaj o tym - powiedział spokojnie.
Poprzedniego wieczoru w samochodzie to ona była tą silną, teraz zamienili się rolami.
-Ale… - zaczęła mówić, ale ugryzła się w język, bo uświadomiła sobie, że to, co chce powiedzieć potwierdza, że ona też nie czuje całkowitego zaufania.
-Chodź tu - chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie.
Przytulił tak samo jak przed chwilą, a ona nie opierała się temu.
-Chyba nie chcesz byśmy rozstawali się w niezgodzie? - zapytał.
-Pewnie, że nie chce.
Stali tak przez chwile. Napawali się momentem pożegnania, a minutę przed sygnałem Kuba powiedział do niej.
-Nie trać nadziei. Jesteś na to zbyt silna.
Przytknął usta do jej czoła, a wtedy rozległ się głośny alarm, który trwał tak długo, aż opuścili hol.
Kiedy zamknęła za sobą drzwi znalazła się w jasnym pomieszczeniu, które po części przypominało poczekalnie w przychodni i sam gabinet lekarski. Pomieszczenie było niewielkie. Ciemnogranatowa kanapa stała przy ścianie. W rogu dostrzegła wagę, a na nieznanych drzwiach za biurkiem wisiała tablica do badania wzroku. Biurko, za którym siedział doktor William Smith, nie imponowało niczym szczególnym. Było zwykłe, na pewno nie nowe, ale zadbane i panował na nim idealny porządek, co nie podobne było do lekarskich biurek.
-Usiądź - powiedział.
 Pierwszy raz słyszała jego głos.
Gdyby nie wiedziała jak wygląda i usłyszałaby tylko głos z pewnością wyobraziłaby go sobie zupełnie inaczej. Podeszła do biurka, odsunęła krzesełko i usiadła na nim. Było niewygodne i twarde, ale nie miało to teraz żadnego znaczenia.
-Mam tu pewien test - pokazał jej kartkę na której dostrzegła pytania. Jak się domyśliła będzie musiała na nie odpowiadać.
Były zapisane po angielsku. Nagle przez myśl przebiegło jej pytanie: gdzie tak naprawdę przebywamy? Chciała o to zapytać, ale kiedy otworzyła usta zrobił to też lekarz. Odłożyła, więc pytanie na później ustępując lekarzowi.
-Zadam Ci pytania, a Ty na nie odpowiesz. Zacznijmy więc - oznajmił i zadał pierwsze pytanie.
-Czy przez ostatnie dni temperatura twojego ciała była podwyższona? - uniósł wzrok.
-Nie.
Z szuflady w biurku wyjął termometr. Podał jej nic nie mówiąc. Odpięła nieco kombinezon i włożyła go pod pachę, a lekarz kontynuował test:
-Na twoim ciele pojawiła się wysypka?
Przez ostatnie dni nie miała okazji wziąć nawet prysznica, ale kiedy na szybko się przebierała nie dostrzegła żadnych krostek, nie czuła też swędzenia.
-Nie.
-Miałaś dreszcze?
-Tak.
-Bóle głowy?
-Raczej nie.
-Raczej?
-Nie.
-Wymiotowałaś, miałaś nudności?
-Nie.
-A ogólny stan samopoczucia?
Oprócz tego, że czuje się fatalnie, mam ochotę stąd wyjść trzaskając drzwiami i pomijając też to, że jestem w stanie nawet na pieszo wróci

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Kasiula94
Użytkownik - Kasiula94

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-03-17 13:05:16