Dialogi z Aniołem Stróżem

Autor: AdamGabriel
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Dialogi z Aniołem Stróżem
„Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.” (Mt 18, 3)

 
Aniele Boży

Dziecięcy pokój z krzyżem nad drzwiami. Nad łóżeczkiem obraz-lustro odbijający świetliste oblicze anioła. Zapatrzony w nie chłopiec klęczał ze złożonymi rękami, dotykając zimniej podłogi bosymi stopami. W jego niewinnych oczach tlił się blask, światło, które nie pochodziło od nocnej lampki stojącej przy łóżku. Było inne, odmiennej natury. Cieplejsze. Jaśniejsze.

 
-... stróżu mój, ty zawsze przy mnie stój... Naprawdę zawsze będziesz przy mnie?

- Rano wieczór, we dnie w nocy.

- Nawet, kiedy zgaszę światło?

- Nawet wtedy. Zawsze gotów do pomocy.

- To dobrze. Dobranoc, Aniele. Amen.

 
Zgasił światło, a Światłość okryła go niczym kocyk, pod którym schował bose stopy.

 
Niebiańska liturgia

Promienie słońca wpuszczone przez wszystkich świętych z witraży wypełniały przestrzeń wielobarwnym blaskiem, splecionym z harmonią organów. Zamknięte w gotyckiej katedrze stanowiły tło dla nieśmiałych próśb i skarg, przeprosin i podziękowań, szeptów i milczenia cichszego od ciszy.


- Jakie jest niebo?

- Pełne światła i muzyki. Bliskość Boga wypełnia cię tak wielką radością, że cały promieniejesz, a twój zachwyt zmienia się w najpiękniejszą harmonię. I niczego się nie pragnie, bo Bóg jest wszystkim.

- To trochę tak, jak na modlitwie.

- Owszem, ale w niebie to uczucie jest nieskończenie większe. Nie ma tam czasu, którego na ziemi tak często brakuje. I nie trzeba szukać Boga, bo każdy jest tak blisko Niego, jak to tylko możliwe.

- I nie jest im tam ciasno?

- Ani trochę, każdy ma tam przygotowane miejsce.

- Ja też?

- Tuż obok mnie.

- Kiedy będę mógł tam pójść?

- Gdy przyjdzie twój czas.

- Nie mogę się doczekać.

 
Radosna światłość stopiła się w jedno z majestatycznym „Te Deum” granym na organach. Wierni, przynajmniej niektórzy, zapomnieli na chwilę o swoich troskach. Wpletli je w modlitwę i złożyli na ołtarzu. Aniołowie zaś zanosili je wszystkie przed oblicze Najwyższego.


Obraz świata

Chłopiec uwielbiał patrzeć, jak mama maluje, odgadywać przeznaczenie barwnych plam, domyślać się ostatecznych kształtów rzeczy, wyłaniających się stopniowo, dzięki kolejnym ruchom pędzla. Cieszył się, gdy udało mu się przewidzieć efekt końcowy, ale jeszcze bardziej lubił być zaskoczony. Rzeczywiste piękno przekraczało jego najśmielsze wyobrażenia.

Dzieło było już prawie skończone. Chłopiec usiadł w pobliżu z ołówkiem w ręku i próbował odtworzyć na kartce to, co namalowała mama. Ona dostrzegłszy jego wysiłki przerwała pracę, wzięła od niego kartkę i naszkicowała na niej swój obraz. Linie były delikatne, prawie niewidoczne. Stojąc nieco dalej odnosiło się wrażenie, że chłopiec nie tyle poprawia kontury, co sam je tworzy. Zadowolona, że podjął jej dzieło, poszła odpocząć, zostawiając chłopca z aniołem.

 
- Dlaczego ludzie płaczą? - zapytał, nie przerywając pracy. - Albo chorują? Czy Pan Bóg nie mógł stworzyć lepszego świata?

- Pytasz o sens cierpienia?

- Mhm.

- Wielu uczonych ludzi próbowało odpowiedzieć na to pytanie. Filozofów, teologów...

- I udało im się?

- Niektórzy zbliżyli się do prawdy. Ich odpowiedzi były spójne i logiczne. Byli z nich zadowoleni. Do czasu, aż cierpienie dotknęło ich osobiście i całe ich rozumowanie okazywało się całkowicie bezużyteczne. „Zrozumienie” cierpienia nie było w stanie ich pocieszyć. Ci naprawdę mądrzy uznawali wtedy, że najlepszą odpowiedzią na pytanie o cierpienie jest „tajemnica”, a najwłaściwszą wobec niej postawą, jest zaufanie Bogu.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
AdamGabriel
Użytkownik - AdamGabriel

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2021-06-09 12:56:30