„FAŁSZYWA DROGA DO ŻYCIA” (cz.1)

Autor: SzukającyDobra
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

„FAŁSZYWA DROGA DO ŻYCIA”




  1.


Gdy po wczorajszym deszczowym poranku, Luis otworzyła dziś oczy na jej prawej źrenicy odbijał się blask pomarańczowego jeszcze słońca które ulatniało się z prawej strony okna. Zawsze budziła się punktualnie z alarmem, stojącego na szafce obok łózka zegarka , który dostała na swoje dwudzieste pierwsze urodziny. Nie spodziewała się że gdy wybije godzina 6.30 otworzą jej się oczy, Wiedziała...dlatego pomyślała o tym gdyż na ponowne zaśnięcie nie ma już mowy. Obok łóżka stał Sam. Długo włosy mężczyzna z pięknym puszystym ogonem który latał na lewo i prawo z radości jaką sprawiło mu to że jego pani już wstała. Podeszła do okna, nie spodziewając się zobaczyć tam czegoś wyjątkowego , bo codziennie widzi tych samych ludzi spoglądających na zegarek czy autobus nie nadjechał gdy ci dochodzili już na przystanek.


Boże, paranoja. Prawda Sam?


Wiedziała że nie usłyszy odpowiedzi ciesząc się, bo lepsze dla niej to niż usłyszeć...Uśmiechnij się świat jest piękny... Może i jest ale tylko wtedy gdy sami go sobie takim stworzymy.
Lecz przestała o tym myśleć , gdyż robi to co chwilę więc pomyślała o czymś inny, starała się nie zderzać z myślami które ją prześladują każdego dnia prawie co minutę.
Odeszła od okna , przemieszczając się w kierunku kuchni, żeby nakarmić swojego pieska. Bardzo go kochała gdyż to jedyna istota która tak naprawdę ją rozumiała, może dlatego że nie potrafiła wyrazić swojego zdania lecz właśnie to było tak naprawdę piękne. Wsypała do miski na jedzenie pokarm z wołowiną, ulubiony od Sama. Ten od razu bez wahania podszedł do miski ze śniadaniem i zaczął łapczywie konsumować swój posiłek. Luis wzięła druga miskę stojąca obok tej z jedzeniem i nalała tam wody z czajnika, zimnej, by jej piesek miał czym zapić. Teraz ona sama wzięła się za śniadanie, chodź tak naprawdę wcale nie miała na to najmniejszej ochoty, ale lekarz zalecił jej zjeść coś przed przyjmowanymi lekami psychotropowymi.
Była ona bardzo wrażliwą, skromną, cichą, i przerżną już codziennością osobą. Dlatego postanowiła wybierać się co jakiś czas do psychologa, a raczej nie ona lecz jej przyjaciółka Grace. Luis zapewniała ją że radzi sobie i będzie radzić, ale ta nie dała sobie przyjąć nic do głowy i na siłę sama ją umówiła. Skoro już tak zaszło daleko postanowiła tam uczęszczać , by nie zrobiło się przykro jej koleżance która przecież zrobiła to w trosce o nią samą. Dzisiaj akurat wypada wizyta na godzinę 11.00. Lecz dopiero na zegarku widnieje 6.45. Zrobiła sobie kanapkę i kawę. Bardzo ją lubiła, jej smak, najbardziej z mlekiem. Przeniosła się z kuchni do pokoju w którym stał telewizor. Gdyż nie lubiła samotności mimo iż była na nią skazana, dlatego włączała sobie poranne programy i nawet jak nie znalazła niczego co by ją zainteresowała leciał jakiś kanał by telewizor po prostu dotrzymywał jej towarzystwa.
Po minucie do tego samego pokoju wszedł Sam. Szedł bardzo powoli jakby wrócił z jakiejś gonitwy za małym kotkiem.
Stanął przy stoliku i w sekundzie położył się rozkładając łapy.
Luis pochyliła się ze szklanką w ręce by pogłaskać go.
Teraz usiadła już wygodnie bo rozpoczynały się wiadomości poranne, te same co wczoraj i każdego innego dnia o godzinie 7.00 .
Wsłuchiwała się w prowadzącego przysłuchując się jego słowom....


- Witam państwa 25 czerwca godzina siódma zapraszam na wiadomości.
Wczoraj wieczorem doszło do eksplozji na terenie jednego z wielkich
centrum handlowych, zginęło około 8 osób a kilkanaście jest ciężko
rannych...


W tej chwili zmieniła kanał, nie dlatego że nie obchodzi ją ludzkie nieszczęście czy patrzy na to obojętnie, lecz dlatego że do głowy przyszła jej myśl że to mogła być ona że każdego dnia ginie tyle osób, nawet idąc sp

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
SzukającyDobra
Użytkownik - SzukającyDobra

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2016-02-21 09:41:32