Jak pod sobą dołki kopię...

Autor: miss-j
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Kopała. Próbowała się rozpychać, by przebić izolację. Duszności związane z przerwą w dostawie inspiracji sukcesywnie uśmiercały jej wyobraźnię. Czuła ucisk. Ucisk, który rodził w niej paniczny, odporny na wszelkie metody celowej agresji strach przed zniewoleniem. Zamknięta w kropce wyginała włókna mięśnia treści, rozszczepiała strumeń formy. Dążąc do transformacji w początek nowego zdania, chciała oszukać ograniczenia przestrzeni. Sprawić, że ślepe uliczki jej świadomości znów zaczną widzieć, a martwa cisza ponownie ożyje. Desperacko wyciągając ręce w poszukiwaniu nowatorskiego tworu, miała nadzieję, że przyjdzie on z zewnątrz. Wiedziała, że wszystko, co z niej się rodzi i w niej umiera jest kruche, wątłe, nieznośnie wadliwe. Taka osobista marność. Taki niewygodny motyw vanitas. 

To musi przyjść z zewnątrz, musi... Tylko wtedy będzie trwałe i nieodwracalne. Tylko wtedy będzie mogła dotkąć tworzywa doskonałego i nieśmiertelnej intrygi napędzającej czysty gatunek myślenia. Jedynie w takich warunkach zaspokoi ją tak długo oczekiwana pieszczota absolutu...

Kopała. Rozpychała się wytrwale. A może sposobem jest ostrze wspomnień? (Przebłysk). Wspomnień, które pobudzają zmysły, wywołując synestetyczny chaos?

- Naprawdę? Ktoś je stępił wczoraj?

- Tak, pseudopisarzyno, ktoś je stępił już być może na zawsze...

1

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
miss-j
Użytkownik - miss-j

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-11-17 21:37:49