Korespondowanie ze zmarłym mistrzem

Autor: Izalupa
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Drogi Zbigniewie!

 

 

            Za każdym razem kiedy próbuję do Ciebie napisać towarzyszy mi uczucie nieustannej tęsknoty za natchnieniem. Jest ono o tyle silniejsze, iż Ciebie już nie ma. Jedyne co mi zostało to kartki tańczące na wietrze i nadzieja, że kiedyś będę potrafił ,,opisać najprostsze wzruszenie, ale nie tak jak robią to inni,  sięgając po promienie deszczu lub słońca”.

Nawet nie wiesz jak trudno znaleźć natchnienie w szarej szpitalnej sali, gdzie słychać jedynie ból i czuć ciszę. Echo ludzkich kroków, wypełnia korytarze, dając nadzieję, że ktoś do ciebie przyjdzie, że zajrzy. Niestety nadzieja nawet nie daje ci szansy byś ją w czymś pokładał. Powiedz mi, ile razy można patrzeć na te same drzwi, na te same zakurzone firanki i wskazówki zegara niemrawo poruszające się. Ile razy można cytować twoją ,,Piosenkę o zamieraniu”? Codziennie zadaję sobie to pytanie i nie znajduję odpowiedzi.   Aż wreszcie z tego  żalu siadam na parapecie, patrzę przez szybę na tą panią, która dzień w dzień karmi gołębie, i zaczynam pisać. Od tej pory jestem tylko ja i moja kartka papieru. Zwykła, bo zwykła, ale lepsza niż plastikowa torebka. W sumie to nieważne jaka, gdy się chce napisać wiersz. Nie lubię białych, czystych kartek. Są takie zimne i wyrachowane, jakby wcale nie posiadały literackiej duszy. Najlepsze są żółte, lub poplamione, bo mają jakąś historię. Ciekawe na jakich kartkach pisał Wergiliusz albo Kochanowski? Z resztą to nieistotne, zważywszy na ich poetycki geniusz. Czy kartka na której został napisany wiersz świadczy o jego wartości daleko więcej niż talent samego autora? Myślę, że warto by się nad tym zastanowić. Lubię snuć hipotezy, które do niczego nie prowadzą. W ten sposób nie jestem obarczony odpowiedzialnością za nie. Po co na siłę dowodzić, że coś jest prawdą skoro sami nie jesteśmy tego do końca pewni? Tak samo jest z moją chorobą. Wszyscy mówią, że kiedyś z tego wyjdę, chociaż wydaje mi się, że czasem w to nie wierzą. Właśnie, sami nie wierzą, a każą robić to mnie.  Jak pokazała historia rozwiązania przychodzą same. Jeżeli natomiast coś jest absurdalne, a tym samym niegodne uwagi ogółu, istnieje większe prawdopodobieństwo, iż ma ono  sens. Teza absurdalna nie podlega bowiem presji.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Izalupa
Użytkownik - Izalupa

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2010-11-23 11:23:47