Maski weneckie

Autor: Naznaczona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Tej nocy w Wenecji, w ten specjalny wieczór, w którym wszyscy przyodziewali maski, On jeden przyszedł do jej pałacu bez zakrycia.

Przebierańcy zakłamani było różnymi maskami. Były wśród nich skromne, bezecne, wulgarne i nadające postaciom anielskie oblicza. Prawdziwy pokaz próżnej i dekadenckiej wielobarwności.

Nieoczekiwanie, gdy kierował się ku miejscu, w którym mógłby upuścić wodze wyobraźni i oddać się uwodzeniu nowej wybranki wg swoich pragnień, w korytarzu, stanęła przed nim nierozpoznawalna postać, trzymającą w dłoniach maskę. Bez cienia wahania, podała mu ją. On, bez cienia zdziwienia, przyjął ten wybór.

W nieznajomej spostrzegł przenikliwe spojrzenie. Tak przyglądać potrafiła się tylko ona.

Wsunął maskę na twarz, lecz postać którą przed chwilę widział, rozmyła się w tłumie. Nie zdążył zapamiętać jej przebrania.

Jego piękne, męskie rysy zasłaniała mała, czarna maska...Uwydatniła jego niezwykłe oczy, które teraz zapłonęły nagle zrodzoną się ciekawością. Przyciągał spojrzenia wszystkich kobiet. Przechadzał się pomiędzy przyciemnionymi pokojami, przyglądał zabawie, tajnemu językowi frywolnych zalotów.

Zmęczony napięciem, szumem myśli trąconych szampanem, którego nieopatrznie wypił, stanął przy starej, solidnej futrynie wielkich na wysokość pokoju okien.

Ciężkie, aksamitne kotary osłaniały go od pozostałych uczestników zabawy. Odwrócił wzrok od sali i spójrzał w mrok rozpocierającego się wieczoru. W parku, okalającym dom działy się zapewne cuda i niegodziwości. Nagle poczuł się nimi zmęczony, tą pewnością, że gdzie spotykają się ludzie wygłodniali siebie i prowadzeni niepokojem zmysłów, rozum zamykany jest na siedem spustów w lochu pod gruszą przyzwoitości.

Muzyka zaczynała działać na jego podskórnie, niepokój wzrastał, chociaż sam nie wiedział, czym był spowodowany.

Przed jego oczyma wyobraźni zaczęły przetaczać się niepokojące wizje, niespodziewanie rozbudzony przez...zapach, rozpoznany przez jego nożdza w mgnieniu oka.

Stał przed nią, równie zagubiony co odnaleziony.

Czarna postać, całkowicie osłonięta płaszczem i maską lśniącą niczym srebrzyste lustro. Przeglądał się w niej.

Nie wiedział czy jej twarz rozpromienia uśmiech. Nie czuł lęku, chociaż sytuacja wydać mogła się nad wyraz teatralna i przerysowana.

Czekał, przeglądał się w jej masce, w jej błyszczącym spojrzeniu i po prostu trwał. Cisza między nimi była ciszą treściwą, kojącą, niedopowiadała niczego ale i niczemu nie stawała naprzeciw.

Przystąpiła krok naprzód, mimo wszystko nie naruszając zbyt blisko jego przestrzeni, na tyle jednak blisko, że palce jej rąk wodziły bezkarnie po jego twarzy. Dotkneła jego policzka,  upuszkami przemierzała tak doskonale znaną mu od lat twarz.

Zarysowywała swoją mapę naznaczeń, nie dotykając jednakże nawet mimochodem ust. Wodziła wokół nich, drażniąc tym świadomie czynionym dotykiem.

W końcu podeszła jeszcze bliżej i ciepłym otulając go oddechem wyszeptała mu niespiecznie zdanie.

Nie zdążyła powstrzymać jego dłoni, która ujęła jej własną stanowczo acz delikatnie.

Wtedy...

1
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Naznaczona
Użytkownik - Naznaczona

O sobie samym: Naznaczona emocjonalnością wrodzoną
Ostatnio widziany: 2018-01-23 14:12:42