Mój ból porannego istnienia

Autor: Rzemka
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

     Wstałam rano, ciało skropiłam gorącym prysznicem. Gorącym?! co ja mówię... lodowatym!

Oczy... o Boże, ratuj! Szybko, szybko, bo Rafałek z busa nie będzie czekał na królewnę. Znowu się spóźnię na angielski!

     Cholera, jeszcze się musze spakować... Oj, będzie ciekawie...! Dlaczego w listopadzie jest tak zimno. Padają deszcze, liście piastują urzędy z ziemi, a mnie dotyka ON - weltschmerz. Zboczenie polszczyźniane - Werter...

Dzięki składam człowiekowi, który wymyslił mp3. Mądry, mąrdy, wie co dobre dla dzieci! Móóój rock! Jak ja to kocham...

Jedzie mój bus. Tradycyjnie Rafałek za kierownicą - piąta dokładnie pięćdziesiąt pięć! Cóż za dokładność w pokryciu przedniej szyby! Ja to się, chyba wkompomuję w drzwi... Jedzcze tylko czterdzieści minut i będę w szkole. Na chemii. Na kółku dokładnie. Trzeba być mną, żeby wstawać specjalnie na kółko z chemii. Trzeba być pogrzanym! O i pada... Dziękuję, dziękuję! Tego mi było trzeba... włosy mi się skręcą... oł jee! 

Tak, to ja. Stoję na jednej nodze w busie, trzymając się drzwi, które ciekawie się poruszają. Na Rafale leżą cztery osoby. Koleś ledwo drogę widzi w tej mgle i tłoku. Kiedyś jechałam na dźwigni zmiany biegów... Rafałek mnie macał po udach, musiał jakoś zmieniac biegi. Ale za każdym razem, jak mnie dotknął to przepraszał. Miły facet. Ma dwadzieścia pięc lat, ja osiemnaście. Nie tak źle... cha! Tata by mnie wydzidziczył, jakbym zaczęła chodzić z takim kolesiem. Musiałabym spać w altance!

     No... Tarnów. Jestem na miescu. Moja muzyka, moje życie, moja zebra, moje gwiazdy na niebie... Aj... jeszcze są gwiazdy...

O Matko! SAMOCHÓD!

 

                                     ***

 

     Jaa... Ale mi świdruje w głowie... Bania - gigant! Zaraz, zaraz... Kto to jest?!

 - Jak masz na imię? Nic ci nie jest? Coś cię boli? Potrzebujesz czegoś? - ej... hello! Co to za koleś? Do widzenia panstwu.

 - A... Kim jesteś? Dlaczogo ja leżę?

 - Sorry... Jestem Michał. Powiedz mi tylko, czy coś cię boli? Nie, nie wstawaj!

 - Yhym... Fajnie, ale ja musze a kółko z chemii. Nie, nic nie mnie boli. Spokojnie... - oj chyba nie jest tak dobrze jak myślałam... - Moja głowa! Dobra... nie wstaję...

     Oj... chyba coś się stało. Samochód? A, tak! Teraz już wiem.

 - Czy jest tu ten... samochód?

 - Głupio się przyznać... To był mój samochód. Ja cię na prawde przepraszam... Rozmawiałem przez telefon... i nie zauwazyłem cię... wyszłaś tak szybko... Przepraszam, zaraz cię zawiozę do szpitala... Będzie dobrze...

 - Stop! Yyy... Michał? Dobrze, ty mnie potrąciłeś autem. Czy mam gdzieś krew?

 - Tu trochę, ale to nic powanego. Wystarczy zszyć. Upadłaś na bruk. Jeżeli chcesz zadzwonić na policję...

 - Długo byłam nieprzytomna? Nie ma gwiazd. - był roztrzęsiony troszkę. Jak mi nic nie jest to nie dzwonie na policję.

 - Co prawda, dziesięć minut. Gwiazdy to chyba ja rozgoniłem... - wstał, dupek, i podniósł moją torbę.

 - Ej! co ty się do moich rzeczy dobierasz?! - tak powiedziałam to, a moja torba była już w jego audicy, a ja prawie na jego rękach. Cos źle z moim kojarzeniem...

 - Pojedziemy do szpitala. Gdzie mieszkasz? Dobrze, że mam troche czasu to cię do domu podrzucę.

 - Yyy... Jakieś trzydzieści kilometrów stąd.

 - Acha... to nic. - wyciągnął komórkę. - Pani Dorotka? Źle się czuję i nie przyjdę dziś do pracy... Zaszkodziła mi ta wczorajsza rybka prawdopodobnie. Nie, nie, jutro już powiniemem być. - odłożył telefon, a ja... bach...

 

     - Nie strasz mie tak. Agnieszko, bo tak ci na imię.

 - Boże... Zaraz zwymiotuję... - i bach... stało się... Dobrze, że na iźbie przyjęć stoją na ziemi balijki... ale siara.

 - Poczekaj tu, porozmawiam z lekarzem. Proszę pana... Bo ja tutaj mam dziewczynę, potrącił ją samochód i upadła na bruk, teraz zwymiotowała. Ja nazywam się Michał Szydłowiecki... tu jest moja wizytówka.

Lekarz zdzielił mnie trzeźwym wzrokiem (ja zobaczyłam go w wersji bliźniaczej) i podzedł do mnie świecąc mi po oczach latareczką.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Rzemka
Użytkownik - Rzemka

O sobie samym: Uśmiechnięta i zadziorrna :]
Ostatnio widziany: 2009-03-01 19:03:58