Nieporozumienie 2 - tekst kabaretowy

Autor: EdwardSkwarcan
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Klient : dzień dobry.

Pracownik : witam w naszym biurze. Co pana sprowadza?

Klient : czterdziestka na karu i najwyższa pora się ożenić.

Pracownik : proszę spojrzeć na oferty. Ma pan jakieś specjalne życzenie?

Klient : nie jestem wymagający. Trochę dziwne, lecz chciałbym, żeby była pilarką, najlepiej z piłą motorową.

Pracownik : mamy jedną taką ofertę, proszę obejrzeć. Wysportowana, pracuje w Bieszczadach. 

                            (pokazuje fotografię)

Klient : wydaje mi się jakaś stara.

Pracownik : co pan! Ma dopiero trzydzieści lat!

Klient : toż to staroć, jej by trzeba kapitalny remont!

Pracownik : jaki remont?! Co za język? .Okaz  zdrowia i wcale nie bywa u lekarza.

Klient : jaki lekarz?! Tu trzeba tęgiego fachowca, sam nie poradzę.

Pracownik : nie rozumiem, to po co ona panu?

Klient : co za głupie pytanie! Do rżnięcia!

Pracownik : proszę się liczyć ze słowami! Jak się pan wyraża?!

Klient : normalnie, kota w worku nie biorę! Ma pan inne zdjęcie?

Pracownik : ależ proszę.

Klient : gaźnik już całkiem do niczego.

Pracownik : co za bzdury pan plecie!?

Klient : bzdury? Zęby zdarte, jeden złamany.

Pracownik : tę trójeczkę zawsze może dorobić.

Klient : ona jest całkiem wyeksploatowana, zerżnięta do końca!

Pracownik : panie proszę się hamować!

Klient : hamować?! Ją by trzeba rozebrać

Pracownik : będzie pan mógł, jak pan weźmie, no wie pan.

Klient : co pan powie! Ja ją nie po to biorę żeby rozbierać!

Pracownik : proszę liczyć się ze słowami!

Klient : słowami?! Za nią trzeba się wziąć, nawet podmalować.

Pracownik : pewnie sama to zrobi.

Klient : co za brednie pan plecie! Chociaż jest jeden warsztat, obejrzą i przetestują.

Pracownik : oszalał pan?!

Klient : nie oszalał! Wezmą, położą na warsztacie, rozbiorą i sprawdzą czy ma luzy.

Pracownik : panie jaki warsztat?! Jakie luzy?! To nie robot!

Klient : wiem, wiem! Najlepiej, byłoby ją wziąć, na tydzień na próbę.

Pracownik : no tego już za wiele!

Klient : wciska mi pan zużyty towar i za wiele?!

Pracownik : jest w bardzo dobrej kondycji.

Klient : co za  brednie! Na oko widać, że była dużo razy używana.

Pracownik : język to pan ma! Zresztą my, takimi detalami się nie zajmujemy.

Klient : detalami?! Ładnie trzeba będzie się naszarpać, żeby ją rozpalić.

Pracownik : może uczuciowo, zmysłowo, bardziej z sercem.

Klient : pieścił się z nią nie będę! dostałbym ją na tydzień, a będzie chodzić, jak szwajcarski zegarek!

Pracownik : musiałby się pan sam z nią dogadać

Klient : dogadać? Co za brednie! Ona ma być gotowa do rżnięcia, w każdej chwili i o każdej porze!

Pracownik : panie co pan wygaduje! ?

Klient : ja wygaduję?! Ma być sprawna! Będzie wolna pożyczę ją sąsiadowi.

Pracownik : jak pan może!?

Klient : darmo w domu leżeć nie będzie! Musi być wykorzystana.

Pracownik : to jakieś szaleństwo! Pan ją wykończy!

Klient : nie od razu! Musi się solidnie napracować! Zawsze mogę mieć inną.

Pracownik : pan się musi leczyć! Jak można tak postępować z kobietą?

Klient : z jaką kobietą? Z piłą motorową! Ja mam cztery hektary lasu!

Pracownik : to jakieś małe nieporozumienie,

Klient : sam nie wiem, a ma pan jakąś ofertę z kombajnem?

Pracownik : oferta tej pani, już się panu nie podoba?

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
EdwardSkwarcan
Użytkownik - EdwardSkwarcan

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-10-07 22:53:31