Nowe życie

Autor: just_monca
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Abby opierała się o framugę drzwi w salonie swojej przyjaciółki, ciemnowłosej o niesamowicie fiołkowych oczach, której na imię było Grace. Została zaproszona przez panią Gilbert, by razem z nią powitać nowego członka rodziny, nowo narodzonego synka Williama. Abbs towarzyszył, Jethro, który w tej chwili trzymał malca w ramionach cichutko szepcząc mu coś do ucha.

 

- Jak on seksownie wygląda. Cholera nie ma nic lepszego niż oglądanie mężczyzny trzymającego dziecko w ramionach – myślała Abbs przyglądając się tej scenie.

 

Kobiety znały się od dawna i chociaż nie widziały się kilka lat, utrzymywały ze sobą stały kontakt przez e-mail i rozmowy telefoniczne. Kilka miesięcy temu Grace zadzwoniła po południu, żeby powiedzieć, że jej mąż zginął w wypadku samochodowym. Była wtedy w 6 miesiącu ciąży i cudem nie straciła maleństwa.

Grace i Bill byli najlepszymi przyjaciółmi Abby jeszcze z czasów szkoły. Byli nierozłączni i wszystko, co robili, robili razem. Stąd też wziął się ich przydomek „trzej muszkieterowie”. Jedyną rzeczą, jaką robili osobno było spanie, chociaż i to się zmieniło, bo któregoś popołudnia Abbs była świadkiem tego, że relacje tych dwojga wyraźnie szły w kierunku czegoś więcej niż przyjaźń. Ale nawet wtedy, Grace i Bill oficjalnie zaczęli się przyznawać do tego, że są parą Abby nie czuła się jak trzecie koło u wozu, a i oni nie pozwolili na to, żeby ona kiedykolwiek się tak poczuła.

Kiedy Abbs dowiedziała się, że jej przyjaciel nie żyje natychmiast wezwała Gibbsa i poprosiła żeby przyszedł do laboratorium. Jethro od razu wyczuł, że coś się dzieje, gdyż głos dziewczyny był tak niski jakby powstrzymywała się od płaczu. Zespół przyglądał się z niepokojem, gdy zmierzał w kierunku windy.

 

- Szefie??

- Nie teraz DiNozzo – powiedział oschle nie zwracając uwagi na podwładnego.

 

Gdy wszedł do laboratorium, poczuł się, co najmniej dziwnie. Muzyka, która zwykle towarzyszyła przybyłym nie grała. Idąc dalej nie dostrzegł on Abby, która rzucała się w oczy zwykle w pierwszej kolejności. Nigdzie nie było jej widać.

 

- Przecież prosiła mnie żebym przyszedł, więc musi tu być – myślał gorączkowo.

 

W końcu znalazł ją w pomieszczeniu, gdzie zazwyczaj odbywają się próby balistyczne. Siedziała na podłodze, oparta o ścianę, chowając twarz w dłoniach. Lider zespołu przykucnął koło niej i wyciągnął rękę dotykając delikatnie jej ramienia. Abbs spojrzała na człowieka, któremu ufała bardziej niż komukolwiek innemu na świecie oczami pełnymi łez. Gibbs zamarł, gdy zobaczył jej cierpienie. Usiadł obok dziewczyny, a ona natychmiast się do niego przytuliła i zaczęła płakać.

Tak bardzo chciała znów zobaczyć Billa. Śmiać się z nim i płakać. Gadać godzinami na temat filmów. W tym aspekcie bardzo przypominał jej go Tony. Tymczasem „trzech muszkieterów” miało więcej nie być. Abby i Grace musiały powiedzieć maluchowi, który miał się urodzić za kilka miesięcy jak cudownym człowiekiem był jego ojciec. Po części na nią spadł ten obowiązek, ale na chwilę obecną nie umiała sobie z tym poradzić.

Gibbs trzymał trzęsącą się dziewczynę blisko swojego ciała. Chciał coś poradzić na jej cierpienie, ale nie bardzo wiedział, co jeszcze może zrobić.

Po jakimś czasie w końcu udało jej się uspokoić.

 

- Odszedł Gibbs. Już nigdy nie będziemy „trzema muszkieterami” – powiedziała załamana.

- Kogo nie ma Abbs?? – zapytał cicho umieszczając pocałunek na czubku jej głowy.

- Pamiętasz moją przyjaciółkę Grace Gilbert. Byłeś ze mną na jej ślubie. Wysoka pani, ciemne włosy, fiołkowe oczy.

- Grace??

 

Abby spojrzała na niego zaskoczona, że pamięta jej przyjaciółkę.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
just_monca
Użytkownik - just_monca

O sobie samym: “Family’s more than just DNA. It’s about people who care and take care of each other.”
Ostatnio widziany: 2023-06-07 16:18:32