Nowy Tekst palcem po szybie pisany

Autor: shatti
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

DZIEŃ PIERWSZY


RANEK (a właściwie południe - godzina 12).

Budzi się. Otwiera oczy. Spogląda w ekran laptopa: nktalk - ZERO NOWYCH WIADOMOŚCI; facebook - ZERO NOWYCH WIADOMOŚCI; gadu-gadu - 5 NOWYCH WIADOMOŚCI. Niuniu$ napisała, że o osiemnastej urządza domówkę. Staszek się chwalił, że zamierza chodzić z Darią, kimkolwiek ona była, bo to dziewczyna jego marzeń i tu już nawet nie chodzi o to, iż jest demonem seksu. Kolejna... a nie, to tylko spam gadu. Czwarta wiadomość zawierała przypomnienie od Małej, że razem z Niuniu$ką i Ojczulkiem idą na WOŚP. A skoro tak to ostatnia musiała być od Ojczulka właśnie. Brak pomyłki. Z tym, że to konferencja. Pytał, czy mamy krawaty z zeszłego roku.

- A i owszem, gdzieś by się go znalazło, odparła Niuniu$.

- Ty masz mój! stwierdziła Mała.

Nie musi odpisywać. A właściwie nie chce. Coś jej nie pasuje.

Czuje się fatalnie. Jakby bolał ją brzuch, ale nie do końca. Nie zamierza wymiotować. Chociaż, gdyby poczuła zapach jedzenia, pewnie by jej ulżyło zwracając kolację. Kssss.~!

Wstaje. I pierwszy raz od miesiąca rozgląda się po pokoju. Brud, smród i ubóstwo. Łóżko jest chyba najbardziej przyzwoite, ale na podłodze leży sterta ubrań, na biurku talerze, kubki, jakby nagromadzenie posiłków z kilku dni - obrzydliwość. Sprzątnie to. Później. Póki co musi iść do pracy. Weźmie krótki prysznic, wygrzebie coś z szafy i pójdzie. Musi się odstresować. Nienawidzi bałaganu, a w mieszkaniu nie czekało na nią nigdy nic innego.


WIECZÓR (a właściwie noc - godzina 0.00).

Po ogarnięciu w pracy wszystkiego wraca spokojnie do domu. Nie oczekuje niczego od tej nocy. Ale noc oczekuje od niej wiele najwyraźniej - zadzwonił telefon. Mała.

- No, Kićka, gdzie jesteś? Niuniuś dzwoni ci do drzwi, a ty nic. Nooo...?

Kretynka.

- Z pracy wracam - głos spokojny, opanowany. Nienawidzi, gdy mówi się na nią Kićka. Nie jest kotem, kurwa. Ma na imię Aleksandra. Olka! W najgorszym wypadku Alex. Tak trudno zapamiętać, cholera? - Miałam wam napisać, ale nie włączałam rano kompa.

Laptopa, poprawiła się w myślach. I w sumie prawdę powiedziała, bo był wcześniej włączony już.

- Co miałaś napisać?

- Nie idę z wami. Sorka, Skarbie, jestem padnięta pod nocce. Sorki.

- Nooooo weeeeeeź! Słonko, proszę, Kićka!

- Nie dam rady - odparła i rozłączyła się.

Nienawidzi, gdy ktoś namawia ją, mimo iż odmawia.


DZIEŃ DRUGI


NOC.

Wchodzi do domu po pracy, znów ogarnia ją to dziwne uczucie, niedobrze jej. Wykorzystuje fakt, iż jest lato i wchodzi do pokoju bez zdejmowania butów. Otwiera okno na oścież. Odrobina świeżego powietrza. Stoi tak dłuższą chwilę z uwagi na to, że mdli ją, a chłodny wiatr odrobinę to łagodzi. Gdyby później spojrzała na zegarek prawdopodobnie wstrząsnął by nią fakt, iż stała tak pół godziny.

Rozbiera się i idzie spać.


RANEK (około 9.00).

Budzi się dziwnie wypoczęta. Jeszcze przed śniadaniem postanawia, że zmieni swoje życie. Nie wie od czego zacząć, ale wie, że zrobi to w przeciągu tygodnia. Musi. Inaczej padnie. I już nie wstanie. Ale póki co musi teraz wstać i coś zjeść.

Wstaje. I rozgląda się po pokoju. Ale tym razem tak naprawdę. Dobrze, więc gdzie teraz idzie? Do kuchni? Podchodzi do biurka i krzywi się. Za dużo rzeczy, jak na jeden raz. Pójdzie kilka? Będzie jej się chciało? Musi! Kurwa, musi!

Układa naczynia - talerze na talerzach, kubki obok siebie, sztućce na talerzach kładzie, jako ostatnie. Bierze jedną kupkę i wychodzi.

W kuchni też nie jest najczyściej. Podłoga klei się od czegoś. Od czego? Ah, tak, tydzień temu wylał jej się sok. Miała posprzątać - zapomniała. Kładzie kupkę i wraca po resztę. Co zostało? Dwa kubki i talerze. Bierze wszystko już, jest dobrze.

Postanawia zrobić z tym porządek. Ale jak? Może spisać plan zajęć? Nie, to zajmie czas. Jak więc? W myślach? Też jakiś plan, jakby nie patrzeć.

1. Zrobić porządek w pokoju, jako taki, żeby zjeść.

2. Zrobić śniadanie, zjeść, zanieść naczynia do kuchni.

3. Zrobić porządek w pokoju.

I jak myśli tak chce robić. Ale przychodzi jej do głowy myśl, że lepiej będzie się przecież to wykonywało wraz z muzyką! Genialna myśl. Siada do laptopa, włącza youtube, szuka playlisty. Nie może znaleźć, więc otwiera nową kartę, wchodzi na stronę kwejk.pl. I tak na przemian. Gdy w końcu znalazła to, czego szukała, zadowolona z siebie patrzy na zegarek. Dwunasta dwadzieścia dziewięć. I nagle cała radość znika. Bo niby dlaczego jest tak późno?

Wstaje, siada na łóżku. W oczach pojawiają się łzy, serce się ściska, żołądek drapie, bardzo mocno. Kładzie się i chlipie.

- Jak ja mogę być taka głupia - szepcze. - Nie nadaję się do niczego...

Śmieje się, a z oczu leci jej strumień łez.

- Totalnie beznadziejna.

Leży. I ma wszystkiego dosyć, do momentu, aż zasypia.


PO POŁUDNIE (godzina 13.02).

Podnosi się i, bez przekonania, zbiera brudne ubrania. Zostawia je przed drzwiami pokoju. Podchodzi do laptopa i włącza Dżem. Rysiu dodaje jej otuchy. Chociaż nie potrafi tego zrozumieć. Nie lubi takiej muzyki. To Lady Gaga powinna dodawać jej sił! Ale jest inaczej.

Jest cholernie głodna, ale ignoruje to. Na jedzenia trzeba zasłużyć. Nie wystarczy tylko go kupić; postanawia zrobić z siebie Murzyna, ignorując fakt, iż jest Mulatką. Sama dla siebie będzie Panią. Za dobrą pracę będzie się nagradzała, za lenistwo lub złą pracę będzie się karała.

I dotrze do celu.

Przez następną godzinę ogarnia powierzchownie pokój. Przede wszystkim schowała notes i długopis do kieszeni.

1. Zamknęła okno, zdjęła firankę i żaluzje. Na karteczce zanotowała, by kupić rolety.

2. Pościeliła łóżko. Zdjęła powłoczkę z kołdry i poduszek, które następnie zaniosła na balkon.

3. Powłoczki, razem z firankami i brudnymi ubraniami wyniosła do łazienki.

4. Otworzyła okno na oścież. Zaleta dziesiątego piętra - w miarę świeże powietrze i brak możliwości włamania przez okno.

5. Zdjęła wszystkie kartki przyczepione do biurka i wyrzuciła je. Kalendarz z 2010 zmieniła na ten z 2012.

6. Pozbierała śmieci z biurka, podłogi i okolic, wyniosła je do przedpokoju.

7. Wytarła kurze i odkurzyła cały pokój.

8. Lakier do paznokci wyniosła do kuchni. Dopiero po chwili się zorientowała, że powinien być w łazience; zmieniła mu miejsce pobytu na odpowiednie.

Dopiero wtedy robi sobie śniadanie. Co prawda w lodówce świeci pustkami, gdyż przez ostatnią imprezę nie stać ją na jedzenie, ale w szafce znajduje zupkę chińską. Zjada ją z apetytem, czując, iż naprawdę zasługuje na to. Jest dumna z siebie.

Postanawia odpocząć chwilę.

Siada do komputera. Przegląda pliki. Wzdycha, widząc tyle śmieci. Kasuje filmy i zdjęcia porno, usuwa filmy, które obejrzała i jej się nie spodobały. Te, które będzie chciała jeszcze raz obejrzeć zgrywa na płyty, resztę zostawia. Selekcję również robi w obrazkach; zmienia tapetę - Dodę zastępuje Alucardem z anime Hellsing (co prawda nigdy go nie oglądała, ale na kwejku ta postać była sławna. Może kiedyś pokusi się na to). Przy okazji ściąga i instaluje antywirusa. Usuwa niepotrzebne jej programy. Trochę żałuje tego, ale gadu-gadu tylko ją zatrzymuje w samorealizacji. Usuwa je, bez litości. Bez litości dla samej siebie. Następnie wchodzi na mozillę, loguje się na facebooku i zawiesza konto. Po drodze przechodzi jeszcze przez kilka portali randkowych, ale gdy trafia na nk.pl postanawia zawiesić tylko profil. Wie, że przyjaciele będą na nią źli. Chociaż na razie i ich chce zawiesić.

Sięga po telefon. Chce go wyłączyć, wącha się. Wzdycha, wybiera numer i czeka. Nic. Nic. Nic. Może to i lepiej. Naprawdę, bardzo dobrze.


WIECZÓR (dochodzi do 21.00).

Wykończona, siada na łóżku. Wcześniej jeszcze zrobiła porządek w ubraniach. Teraz siedzi między kupką ubrań, które musi wyprać, zaszyć dziury lub jeszcze coś innego, a kupką z ubraniami, z których wyrosła. Zaniesie je Dagmarze. Chyba, że siostra jej nie wpuści to do domu dziecka.

Ale póki co ma ochotę na godzinę relaksu. Włącza telewizję. Pierwszy, a właściwie przypadkowy program. Zig zap. Kurwa, bajki. Dobra, w dupie, niech leci. Wstaje, wyłącza laptopa.

Kupkę ubrań za małych kładzie na komodzie, resztę chowa do szafki komody. Postanawia tam chować teraz ubrania, z którymi jest coś nie tak.

Na kartce pisze: "porządek z ubraniami -> szafka -> komoda".

Na ekranie telewizora pojawił się HYPER. I co, dalej będą leciały bajki? Zdaje się, że tak. Neon Evangelia coś tam.

Wzdycha. No cóż. Co ma teraz robić? Siedzieć i się gapić w telewizor? To bez sensu. W końcu został drugi pokój, łazienka, kuchnia i przedpokój. Poradzi sobie.

Powinna znów zadzwonić do Marka?


DZIEŃ TRZECI


POŁUDNIE (godzina 12.37).

Nie śpi już kilka godzin. Cały czas rozmawia z Markiem. To jednak nie był błąd. Nie oddzwonił wczoraj, bo spędził sporo czasu w łóżku ze swoją dziewczyną, ale z samego rana oddzwonił. Właściwie sam miał do niej sprawę. Chciał oddać jej pieniądze, które kiedyś pożyczył. Stówka. Mało, ale raduje ją to ogromnie. Będzie mogła kupić sobie coś normalnego do jedzenia. Nie umie gotować, ale już zdążyła wczoraj spisać na kartce, czego chce się nauczyć.

Zaprasza Marka do siebie, co jest większą mobilizacją, by skończyć sprzątać. Chłopak się zgadza. Dziękuje, obiecuje być na czas. Koniec rozmowy.

Kilka godzin pracy:

- kuchnia:

1. Poukładała naczynia na szafce.

2. Wymiotła śmieci do przedpokoju.

3. Poukładała naczynia w szafce, resztę pozmywała.

4. Wytarła plamy z sosu - chyba z pizzy - ze ścian.

- łazienka:

1. Posortowała ubrania, ciemne włożyła do pralki. Okazało się, że nie ma proszku, więc zostawiła to; proszek dopisała do listy.

2. Wyczyściła muszlę klozetową, z niekrytym wstrętem, ale jednak.

3. Przeszukała całą łazienkę w poszukiwaniu braku potrzebnych rzeczy. Nic nie znalazła, co ją ucieszyło.


WCZESNY WIECZÓR (godzina 17.06).

Leży na łóżku i przegląda różne strony w internecie. Szuka sobie szkoły zaocznej. Wie, że nic nie znajdzie, że nie będzie chciała chodzić do niej, że w pewnym momencie się zdenerwuje i będzie chciała odejść, ale póki co to wydaje jej się odpowiednią rzeczą, którą powinna zrobić. Więc szuka.

Jakoś dziesięć minut po siedemnastej daje o sobie znać dzwonek do drzwi. Podnosi się, głodna, i idzie otworzyć.

- Hejć, Marku. - Uśmiecha się lekko wymuszenie.

- Oi, Arekusandra-chan.

- Hę?

Ah, tak. To ten ten, japońsko animański (czy jak to się mówi) slogan.

- Cześć, Nudna Olu.

- Nie jestem nudna! - Wie, o co chodzi. Właśnie! Zaraz, jak się nazywała ta anima? - Wczoraj oglądałam Neon Evangelia!

- Neon Evangelia? - Wpuszcza mężczyznę do domu. Ten zdejmuje buty - Masz na myśli Neon Genesis Evangelion? - kurtkę już w pokoju. Rozgląda się po pokoju. - Jasna cholera, co się z tobą stało?

- Nie mam pojęcia. - Wzdycha. Nie chce o tym mówić, ale jest głodna. - Masz kasę?

- Y. Tak, tak, jasne. - Wyjmuje z kieszeni banknot i podaje go kobiecie.

- Dzięki.

- Nie ma problemu przecież. Byłem ci winien to.

Lekko wymuszony uśmiech.

- Chodź. Muszę zrobić zakupy. - Wzdycha.

- Mogłaś mówić wcześniej, nie zdejmowałbym butów.

- Fakt. Sorka.

- Gadasz, jak ta idiotka Niuniuś.

- Niuniuś nie jest idiotką.

- Błagam cię, ona tylko o imprezach myśli. Ty jesteś bardziej dojrz...

- Przestań. Nic o mnie nie wiesz. - Zakłada buty. Musi się odwrócić, żeby opanować łzy. Przecież jeszcze przed chwilą zaledwie była taka sama. A może i nadal jest? Może to tylko chwilowa zmiana? Może zaraz coś się odmieni i za kolejne dwa lata znów będzie chciała ogarnąć swoje życie?

- Wiem bardzo dużo. Znam cię od dziecka.


NOC (godzina 23.00).

Wraca razem z Markiem, nieciemnymi, oświetlonymi ulicami miasta. Co chwila ściska telefon. Nie wie po co. Oczekuje telefonu? Od kogo?

Śmieje się, opowiada dowcipy, dogaduje się z mężczyzną. Zna go od urodzenia, dwadzieścia lat. I nigdy nie sądziła, że jego można kochać. A teraz?

Teraz wraca do domu. I tego się trzyma. Bo to nie jest złe.

Marek odprowadza ją do domu. Ta zaś prosi, by przenocował u niej. Za późno, by samemu włóczyć się po nocy. On zaprzecza, twierdzi, iż jest mężczyzną, iż sobie poradzi. Ale ona nalega, a ten się w końcu zgadza.

Szykuje dla nich jakąś kolację. Zjadają ją. Następnie idą do łóżka. Spędzają w nim całą noc.


DZIEŃ CZWARTY

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
shatti
Użytkownik - shatti

O sobie samym: Napisz, a się dowiesz? Oczywiście pod warunkiem, że mnie zainteresujesz. Przyjaciele twierdzą, że jestem wierna i lojalna, zabawna, dziwna, ciekawa. ~ ♥ desu.
Ostatnio widziany: 2020-01-01 14:46:31