Potok myśli Senna trylogia część 3

Autor: marcinjodlowski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 I znów ciemność skradająca się z każdego zakątka pokoju. Szczerzy zęby pieprzony demon wyczekujący uczty z obolałej duszy.
Nie mogę spać. Nawrót ciężkich myśli, karuzela szaleństwa nakręcona nadwrażliwością, zaczyna znów obłędny taniec zapraszając duchy przeszłości do hektycznej zabawy.
 Przyszłość, przeszłość, brak teraźniejszości. Bezsens trwania w zamrożonej czasoprzestrzeni. Rozerwana dusza skręca się cierpieniem, ciężarem tysiąca ton złe wspomnienie miażdży serce. Świeczka na stoliku, ledwo płonie, kończąc swój króciutki, efemeryczny żywot. Płomień nie jest świecą, świeca nie jest już
płomieniem. Ułuda zmysłów, noc niespokojna, zakończenie codzienności, zamknięcie kolejnego biegu do bezsensu.
Całość wrażeń gdzieś ucieka, całość przeżyć gdzieś umyka. Śmierć niezawodna, o poranku umiera stary dzień, odchodzi w niebyt, zakręcony kołowrót czasu, chwila za chwilą, chwilą przed chwilą, wszystkość i zupełność, jedyne i przytłaczające, NIE do końca niewystarczające, zawsze, nie oznaczające zawsze, słowa nie będące prawdą.
Kłamstwo jest prawdą, prawda jak kłamstwem.
Co jest sensem wszechświata mojego JA. ?..
   Życie...produkt, bubel nazbyt oczywisty, cholerny świat dokładnie programowany, regulowany, całość w jednym zdaniu, rząd liter na ekranie, znaki kłamliwego znaczenia, wewnętrzny głos krzyczący rozpaczą, krótkie komunikaty, impresje przetwarzania czyichś rozpaczliwych myśli. Dlaczego ? dlaczego...miłość znowu ginie. Kolejna prywacja, nienormalna normalność. Słowa, słowa nic nie wyrażające, schemat myśli ogłupiających, drenujący mózg werbalizmem... Jednak bolą wspomnienia.
 I po co? ..."Estoquod esse videris"... Szamocze się w bezsile niemocy, jak oszalałe ze strachu pisklę w potrzasku śmierci. I dlaczego tak?... dlaczego...
Jestem w czasie i przestrzeni niebytu poza swoim ciałem. Zawieszony w NIC, zawieszony nad otchłanią Chaosu, myślą niesprecyzowaną bezsens istnienia i wszechświata, abulia pozbawiająca pragnienie powrotu do bytu. Brak powodu, odepchnięcie, dusza potraktowana brutalnym kopniakiem. Dusza dręczona niebytem
bytu.
   Chaos myśli rozrywających mózg i krzyczące w nim rozpaczliwie. "Aut inveniam viam aut faciam..dla kogo ?
Do kogo... i po co... Panie na Olimpie...zlituj się...
   I znów to samo: semper idem... i znów to samo: semper idem... po co, po co to...krzyk rozpaczy niespełnionej miłości. Dlaczego...tak !... Bezgłośne niedomówienie, obraz za obrazem jak w samooglądającym się filmie, nieuświadomione bicie chorego serca, gdzieś w kosmosie ciała, oddech za oddechem, galaktyka atomów, chwilowość złożona w całość, scalona i udająca eufonię życia.
Umarł kolejny ktoś, o którym w sekundzie istnienia wszechświata pamięć zaginie. Ktoś, który w jednej chwili stał się rzeczywistością rozbitego lustra, zgaszonego płomienia, który jeszcze umierając, pozostawił wspomnienie łagodnego ciepła. Umiera coś, coś znowuż powstaje. Będzie elementem społeczności bawiącej się sobą i znowu... "Usque ad finem."
  Marnowane życie, zwariowany, zawirusowany program, nastawiony na samonakręcanie, duplikaty, nieodpowiednia partnerka, anektowanie cudzej przestrzeni, ekspansja schizofrenicznej świadomości, kolejny  embrion intelektualizmu i moralności spolegliwej.
Umiera człowiek, coś się kończy a coś zaczyna. Świat, który łudził doskonałością wypełniającą oszukany umysł, ulatuje w bezmiar nicości, nigdy nie zaistniałych relacji. Vestigia torrent.
W jednej sekundzie coś, co miało być zaplanowanym imperatywem kategorycznego absolutu, przestaje nim być. Permanentna hipostaza dręczonego umysłu. Efemeryda złudzeń.
   Zwierzę, które umiera nie rości prawa do dalszego życia. Człowiek sam siebie masochistycznie skazuje na dalsze trwanie, zawieszenie w próżni, przedłużanie kolejnej egzystencji w pseudoświecie tworzonym z iluzji,
krainie wstrzymanego czasu, wieczna młodość, sprawność umysłowa, sprawność fizyczna, mentalnie dostosowani, zakl

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
marcinjodlowski
Użytkownik - marcinjodlowski

O sobie samym:  Sentymentalny i uczuciowy romantyk lubiący nastrojową muzykę Enio Morricone. Kocham nieziemski głos Lisy Gerrard. Bliski sercu jest mi także blues i to, o czym mówi - o smutku, utraconej miłości, nienawiści, płaczu, tęsknocie i nadziei. Nostalgiczny czarny blues słuchany nocą, stonowane światło lampki, snujący się leniwie zapach wspomnień, dobra gorąca kawa i mój ulubiony fotel - to jest to, co wprawia mnie w dobry nastrój. Wierzę wtedy, że ten świat wart jest miłości. Lubię styl końca lat trzydziestych XX wieku. A w nim kobiety kolorowe jak kwiaty, cudowne jak miłość, delikatne jak motyle wiosny. Jestem typem samotnika. Bywam często zamyślony, czasem radosny. Łatwo ulegam nastrojom chwili, bo każda z nich jest niepowtarzalna w swoim przemijaniu.Nie ośmielam się twierdzić, że jestem poetą lub pisarzem.Coś jednak każe mi pisać - więc siadam do komputera i piszę. Wtedy ludzie i ich sprawy nie mają dla mnie najmniejszego znaczenia.  
Ostatnio widziany: 2011-04-29 22:22:51