*Śpiąc*

Autor: Tenshi
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Tak wiele czasu minęło, od kiedy leżał w tym pokoju. Nie wiedział czym jest, skąd pochodzi, ani dokąd dąży. Jedyne co widział, to biały sufit i ściany, tego samego koloru. Czasami, na tym niewinnym kolorze, pojawiały się cienie, kryjących się w kątach pomieszczenia, stworzeń i sennych mar.

Głową nie mógł ruszyć, nawet nie był pewien, czy ją ma. Czasami wydawało mu się, że jest człowiekiem, że czuje swoje ręce i długie, silne nogi, na których mógłby stąd uciec, gdyby tylko dostał taką okazję. W innym momencie, miał wrażenie, że jest tylko wałkiem galaretki, który nie może się ruszyć i nie ma własnych kończyn.

W głowie miał mętlik. Nie pamiętał swojego imienia, ani nazwiska. Nie wiedział, o ludziach, dla których był ważny i nie pamiętał nawet ich twarzy…

************************

- Panie doktorze, co z nim? – kobieta, wpatrywała się przez szybkę, w męża leżącego na szpitalnym łóżku.

Zielony pokój, powodował, że blada cera mężczyzny, wglądała przerażająco.

- Nadal jest w śpiączce. Chyba już nic na to nie poradzimy, proszę pani.

Lekarz położył kobiecie dłoń na ramieniu, ściskając je lekko. Pacjent był jego przyjacielem, jeszcze z czasów studiów. Ciężko mu było zrozumieć, że tak młody mężczyzna umiera na jego oczach. Teraz nikogo nie obchodziło, ile miał pieniędzy, że ułożył swoje życie, ma wspaniałą żonę i kochane dziecko. Nic z tego, nie uratowało go, przed tak krytycznym stanem.

- On… on umrze? – drżąca kobieta oparła czoło o szybę.

Po chwili weszła do pokoju. Zapłakana podeszła do łóżka i klęknęła przy nim, chwytając męża za rękę. Wilgotne, od płaczu, oczy zamknęła i wtuliła policzek w dłoń męża.

*************************

Wciąż patrzył w biały sufit, nie mogąc się ruszyć. Pusty, biały pokój przytłaczał go coraz bardziej, zatapiając go w swojej głębi. Wydawało mu się, ze ktoś dotknął jego dłoni, ale przecież… Czy to możliwe, żeby miał dłoń? Nie, to musiało mu się tylko wydawać.

Przez kilka kolejnych godzin, nie działo się już nic. Dopiero późno, kiedy cienie na ścianach stały się wyraźniejsze, a światło jakby przygasło, zrozumiał, że te ciemne istoty z kątów pokoju, pełzną ku niemu. Wydawało mu się, że na chwile przymknął zmęczone oczy, jednak nadal czuł, jakby ich nigdy nie otwierał. Kiedy złowrogo pomrukujące cienie, znalazły się blisko niego, zdał sobie sprawę z tego, że ma już o wiele więcej siły. W tym momencie był gotowy na wszystko, byle uciec, od ogarniającej go ciemności.

Usiadł na łóżku. Nie widział nawet swojego ciała, lecz był pewny, że je ma. Zsunął stopy z łóżka. Wstał chwiejnie. Oślepiło go jarzące się białe światło. Niewiele myśląc ruszył ku niemu biegiem. Byle dalej, od czarnych zmór. Biegł… Biegł szybko, nie zwracając na nic uwagi, aż stracił poczucie swojej osobowości i stał się zbiorowym umysłem wszechświata.

 

 

1
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Tenshi
Użytkownik - Tenshi

O sobie samym: "Jesteś dobrym duszkiem, który każdemu pomaga, a sam sobie nie umie."- opisana przez przyjaciela.
Ostatnio widziany: 2016-10-24 22:05:59