¦PIEWNIKOWY PAMIÊTNIK-„Zamki na piasku”

Autor: warus
Czy podoba³ Ci siê to opowiadanie? 0

¦PIEWNIKOWY PAMIÊTNIK-„Zamki na piasku"

Le¿a³ na ³ó¿ku zadowolony z tego , ¿e jest sam w domu i nikt mu nie przeszkadza.Spojrza³ w bok na ¶cianê i zatrzyma³ wzrok na kalendarzu-czwartek ,27 pa¼dziernik.
Z magnetofonu stoj±cego obok na stoliku lecia³ przebój „Lady Pank"-„Zamki na
piasku".Chwilê siê ws³ucha³:

„Zamki na piasku
Gdy pe³no w szkle
Poranna witaj zmiano
To ¿ycie twe..."

To „pe³ne szk³o" przypomnia³o mu o pragnieniu.Wola³ nie dopuszczaæ do siebie my¶li, ¿e to najzwyklejszy kac - pragnienie brzmia³o lepiej.Popatrzy³ na zegarek -15:15.Za chwile i tak bêdzie musia³ wstaæ ,wiêc wtedy pójdzie do kuchni i ugasi pragnienie.Od swoich urodzin,czyli od pó³tora miesi±ca tego „pe³nego szkl±"by³o stanowczo za du¿o.T³umaczy³ to jednak sobie niecodziennymi okazjami.Pierwsza praca,20-te urodziny,powo³anie do wojska,pierwsza wyplata i jeszcze w miêdzy czasie kolega porzucony przez sw± Krychê.To ostatnie by³o najbardziej mêcz±ce.Zdradzony i porzucony kolega „Mamlas" wpada³ o ka¿dej porze dnia i nocy,by jak twierdzi³ pogadaæ.Nigdy nie wpad³ jednak z pustymi rêkoma.Nie bardzo mu wypada³o odmawiaæ bo znali siê jeszcze z podstawówki i gdy sam by³ w k³opotach zawsze móg³ na niego liczyæ.Dosz³o ju¿ do tego , ¿e jego siostra zaczê³a siê na¶miewaæ.Twierdzi³a ,¿e jego powo³anie do wojska uratowa³o im ¿ycie ,bo inaczej pili by do jego koñca.Ju¿ wczoraj siê z nim po¿egna³.Razem odprowadzali Romka,który dosta³ powo³anie do Ole¶nicy.Potem prawie do rana opijali wspólne troski i rozterki.Przez ostatnie trzy dni odprowadzi³ trójkê najlepszych przyjació³-dzi¶ odprowadz± jego.
Znów dotar³y do niego s³owa z magnetofonu:

„Idziesz ulic±
U¶miechasz siê
Skonstruowa³e¶ bombê
Skondensowan± ¶mieræ
Znasz datê i godzinê
Gdy ¶wiat siê zacznie baæ...."

Ju¿ czas!-pomy¶la³.
Na ma³ym prostok±tnym pasku powo³ania jest napisane , ¿e ma siê zameldowaæ 28 pa¼dziernika do godziny 14:00 w jednostce wojsk In¿ynieryjno-Saperskich w E³ku, woj.Suwalskie.
Wsta³ i poszed³ do kuchni.Wypi³ duszkiem butelkê wody mineralnej.Od razu lepiej,poprawi³ mu siê humor.
Na 16:00 umówi³ siê z Wojtkiem ,który dosta³ powo³anie do Orzysza-wojska rakietowe.Mieli wiêc jechaæ tym samym poci±giem.Przynajmniej bêdzie ra¼niej.Wróci³ do pokoju by wy³±czyæ magnetofon.Dobieg³y go jeszcze s³owa:

„Jeste¶ pionkiem w grze
Kó³kiem w maszynie
¯yjesz w zamkach po¶ród chmur
Na ich wie¿ach..."

Pomy¶la³ , ¿e przez nastêpne 2 lata tez bêdzie pewnie takim „pionkiem w grze,
kó³kiem w maszynie". „Nic to"-jak mawia³ Wo³odyjowski,da siê wytrzymaæ.Wychodz±c z domu,tak jak siê umówi³ z rodzicami, zostawi³ klucze na szafce w przedpokoju.Pewnie nie prêdko mu siê przydadz±.Zatrzasn±³ za sob± drzwi i poszed³ na przystanek autobusowy.
Podjecha³ jego autobus.Mia³ nim przejechaæ prawie przez ca³y Wroc³aw,wsiad³ i usiad³ przy oknie.Patrzy³ na mijane,dobrze znane ulice i zastanawia³ siê kiedy zobaczy je ponownie.Ockn±³ siê z zadumy w ostatniej chwili,wyskoczy³ z autobusu i skierowa³ siê na wprost do najbli¿szej bramy.Drzwi otworzy³ mu ojciec Wojtka.
-Dzieñ dobry Panie Janku,jest Wojtek?
-Cze¶æ £ukasz ,zachod¼.Wojtek jest jeszcze w ³azience,znasz go przecie¿.
Wszed³ do przedpokoju.Z kuchni us³ysza³ pochlipywanie babci Wojtka i nie bardzo przekonywuj±ce pocieszenia jego matki.Powiedzia³ g³o¶ne „dzieñ dobry" ,lecz nie doczeka³ siê odpowiedzi.
-Nie ¶ci±gaj botów.Chod¼ do pokoju.
Wszed³ za panem Jankiem.Na stole zobaczy³ stoj±c± butelkê "¯ytniej" ze znaczkiem Pewexu na nakrêtce,trzy kieliszki,szklanki ,talerzyk z kiszonymi ogórkami i dwie wi¶niowoczerwone butelki oran¿ady.
Celowo westchn±³ zbyt g³o¶no.
-Co jest?Dzi¶ jedziecie do woja,trzeba æwiczyæ!-natychmiast odparowa³ pan Janek.
-Najlepiej bieganie.-odpar³
-No w³a¶nie.No to cyk, biegusiem po jednym.
Po tych s³owach pan Janek siêgn±³ szybko po butelkê i zacz±³ nape³niaæ kieliszki.
-To mo¿e zaczekajmy na Wojtka?-zapyta³ nie¶mia³o £ukasz.
-Wojtek!!!Idziesz tu czy nie? £ukasz ju¿ jest!-wykrzycza³ wyra¼nie zniecierpliwiony pan Janek.
-Ju¿ wychodzê!-dobieg³o z ³azienki.
Pan Janek na codzieñ do¶æ krótko trzymany przez ¿onê ,dzi¶ próbowa³ w pe³ni wykorzystaæ dzieñ dyspensy z okazji wyjazdu pierworodnego do wojska.Nape³ni³ ju¿ kieliszki i w³a¶nie zmaga³ siê z kapslem od oran¿ady gdy w drzwiach stan±³ Wojtek.
-Cze¶æ £ukasz.-rzuci³ u¶miechniêty Wojtek.
-Witaj.Dobrze ,¿e ju¿ skoñczy³e¶ t± toaletê bo twój tato strasznie zniecierpliwiony.-odpar³ Lukasz z u¶miechem, puszczaj±c porozumiewawczo oko.
-No siadajcie,przecie¿ nie bêdziemy piæ na stoj±co.Macie jeszcze do¿o czasu.-powiedzia³ pan Janek siadaj±c przy stole.
Dosiedli siê,a on szybko podsun±³ im kieliszki i szklanki z popitk±.
-No ,to po jednym.Za przysz³e wojsko!-doda³ wyra¼nie uspokojony.
Wypili.Zapad³a chwila ciszy.
-To ja mo¿ne w³±czê radio?-rzek³ Wojtek wstaj±c.
Po chwili z g³o¶ników pop³ynê³a znana muzyka:

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz byæ zalogowany, aby komentowaæ. Zaloguj siê lub za³ó¿ konto, je¿eli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
warus
U¿ytkownik - warus

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-06-01 02:24:37