takiej nocy

Autor: archer81
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Telefon wyrwał ją ze snu. Wiedziała dobrze, że nie wróży niczego dobrego. 
Z zamkniętymi jeszcze oczami usiadła na łóżku. Sygnał się powtórzył. Ręką sięgnęła na nocny stolik. Tam zwykle leżał telefon komórkowy. Nie zerkając na wyświetlacz wcisnęła zieloną słuchawkę. Dzwonili ze szpitala. Jej stan się pogorszył. W każdej chwili mogło dojść do najgorszego. Pielęgniarka mówiła coś jeszcze o jakiś komplikacjach, ale Ona już Jej nie słuchała. Rzuciła telefon na łóżko i w pośpiechu zaczęła się ubierać. Musiała się spieszyć. Musiała zdążyć. Miała przecież Jej tyle do powiedzenia. Ona nie mogła tak po prostu odejść.
W ostatniej chwili chwyciła kluczyki i zbiegła na dół. Wsiadła do samochodu. Nie ruszyła od razu. Za bardzo trzęsły się Jej ręce. Musiała nad tym zapanować. Nie mogła przecież prowadzić w takim stanie. Wzięła kilka głębokich oddechów. Wsadziła kluczyk do stacyjki,. Przekręciła go i ruszyła. 
W godzinach szczytu czas dojazdu do szpitala, mieszczącego się na drugim końcu miasta zajmował prawie czterdzieści minut. O tej porze miała nadzieję znaleźć się tam po dwudziestu minutach. 
Sygnalizacje świetlne sprzyjały Jej. Cieszyła się, dzięki temu miała szansę w krótszym czasie dotrzeć do szpitala. Nie wzięła tylko poprawki na to, że może ją zatrzymać patrol drogówki. 
Tego nie spodziewała się wcale. Już z daleka dostrzegła czerwony lizak. Prawdę mówiąc to nie chciała się zatrzymywać. Jednak doszła do wniosku, że lepiej nie zadzierać z policją. Z bólem serca zatrzymała się na poboczu. Przecież tak bardzo zależało jej na czasie. 
Otworzyła okno i podała policjantowi wszystkie niezbędne dokumenty. Nawet nie podniosła głowy i nie spojrzała na niego. Dopiero gdy zapytał dlaczego tak bardzo się spieszy, podniosła na niego swoje zapłakane oczy. Nic nie odpowiedziała. Nie miała na to ani czasu ani siły. Podał Jej mandat i się pożegnał. Schowała dokumenty i odjechała. Chciała jak najszybciej znaleźć się w szpitalu. 
Po dziesięciu minutach wjeżdżała już windą na drugie piętro – na oddział wewnętrzny. Prawie biegiem ruszyła w stronę pokoju dwieście dziesięć. 
Matka leżała podłączona do aparatury podtrzymującą ją przy życiu. Usiadła na brzegu łóżka i chwyciła matkę za rękę. Zwykle silna, dbająca o wszystko, teraz była słaba i krucha. Chciała tak wiele Jej powiedzieć, jednak w gardle rosła ogromna klucha która uniemożliwiała Jej wypowiedzenie kilku słów. Odgarnęła delikatnie włosy z czoła matki i pogłaskała Ją po policzku. W tym samym momencie na monitorze ukazującym pracę serca, pojawiła się ciągła linia. Spojrzała na spokojną twarz matki. Wstała i pocałowała ją w czoło szepcząc: „Kocham Cię”. Wyszła na korytarz i usiadła na pobliskim krześle. Spuściła głowę na piersi i zaczęła płakać. Po krótkiej chwili poczuła czyjąś rękę na swoim ramieniu. Drgnęła. Podniosła głowę i dostrzegła niesamowicie brązowe oczy należące do policjanta, który zatrzymał ją tej nocy. Uśmiechnął się i wyszeptał „Takiej nocy nie powinna być pani sama”.

1

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
archer81
Użytkownik - archer81

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2021-06-07 22:56:33