"Washoku"

Autor: elawalczak
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

*

Eliza nie wiedziała, co zrobić z resztą dnia. Jeszcze miesiąc temu pracowała w firmie swojego męża. Byli franszyzo-dawcami, sprzedawali swoją licencję sieci sklepów odzieżowych na całym świecie. Wymyślili swoją  markę dziesięć lat temu. Byli w czołówce, nigdy jednak na górze rankingu najlepszych. On był motorem i mózgiem całego przedsięwzięcia. Znali się piętnaście lat, ale pobrali się dopiero dwa lata temu, kiedy zachorował. Wiedział, że umrze, dlatego zabezpieczył jej przyszłość. Po jego śmierci postanowiła sprzedać wszystko i rozpocząć nowe życie. Dziwne uczucie towarzyszyło tym zmianom. Zamykała stare sprawy, żegnając się z przeszłością. Tak naprawdę nie miała nikogo bliskiego, oprócz niego. Nie była samotna, bo cały czas czuła jego obecność, przywołując w myślach obrazy i momenty, w których czuli się szczęśliwi. Nie wiedziała jeszcze, co z tym zrobić, bo nie miała pojęcia, co zrobić ze swoim życiem, dlatego trzymała się tych wizji. Leżała w łóżku i nie chciała wstawać przed dwunastą. Położyła przed sobą zeszyt zapisując, co ma jeszcze do załatwienia, zanim zacznie skupiać się na tym, co dalej. Napisała odruchowo ; moje marzenia. Patrzyła bezmyślnie na te słowa. Dziesięć lat temu zapisali je wspólnie, ich marzenia, które oprawili w ramkę i postawili na widocznym miejscu. Sprawdzali codziennie czy przybliżają się do nich. Osiągnęli bardzo dużo, ale nie dążyli do doskonałości. Ewoluowali razem, dojrzewali jak jabłka, które w końcu spadają z drzew, po to, by ktoś inny mógł zachwycać się ich smakiem. – A więc, tak to działa – pomyślała. Jeszcze tej jesieni wszyscy o nich mówili z zachwytem. Dziś, ta dojrzałość leży w łóżku samotna, skurczona ze strachu, odarta z czegoś pięknego, co zawsze czuła w środku. – Nic dwa razy się nie zdarza – powiedziała do siebie. – Już nigdy nie będzie tak samo. To, co stworzyłam w sobie zostało skonsumowane, przetrawione i wysrane przez życie. Moje sklepy będą nawozić inni. Mam nadzieję, że stworzyliśmy żyzną glebę. I o czym mam teraz marzyć? 

*

Atsuko miała trzydzieści sześć lat. Przyjechała do Polski osiem lat temu. Jej dziewczęcy typ urody, niski wzrost, ogolona głowa i styl w jakim się ubierała, nie zapowiadały, że po pięciu latach zostanie ordynatorem. Właśnie wychodziła na lunch do swojej ulubionej restauracji, w której można zjeść posiłek washoku, kiedy na odział przywieziono czterdziestoletnią kobietę z objawami zagłodzenia. Jej  nieprzytomne oczy wskazywały na to, że jest w ciężkim stanie wyczerpania.

- Zajmij się nią  Krzysztof – podniosła jej powieki do góry. – Chce popełnić w ten sposób samobójstwo. Kto ją znalazł?

- Zadzwoniła sama.

- To znaczy, że chce żyć. Wracam za dwie godziny Krzyś.

- Smacznego pani doktor. Co dziś na obiadek?

- To samo, co wczoraj. Zupka z jajka, wiórków bonito, z dodatkiem pieczarek.

- Nie zazdroszczę. W razie osłabienia, będzie wiadomo na co zgonić.

- Miłego popołudnia, dowcipcisiu.

- Mogłaby pani nie kaleczyć już naszego pięknego języka.

- Nie gadaj, zabieraj pacjenta.

 

*

Eliza zapisała w zeszycie tylko ; żyć dalej, i spędziła resztę dnia, jak zwykle od miesiąca, leżąc w łóżku. Nie jadła nic od tygodnia. Całe życie była na jakiejś diecie, głównie po to, żeby podobać się jemu. Tydzień bez jedzenia, dwa czy miesiąc, nie były niczym nowym. Zawsze czuła się wtedy lepiej. Tym razem też chciała poczuć się lepiej. Wstała, żeby zmienić koszulę, która była mokra od potu. Doszła do sztalugi, na której leżały szkice nowych kolekcji. Spojrzała w lustro i narysowała siebie, nagą, wychudzoną, bez twarzy. Ratowała swoje modelki niejednokrotnie przed anoreksją, tłumacząc im czym jest wewnętrzne piękno i szczęście.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
elawalczak
Użytkownik - elawalczak

O sobie samym: Elżbieta Walczak - autorka książek, scenariuszy teatralnych, tomików poetyckich, aktorka
Ostatnio widziany: 2022-11-05 15:43:45