We Francji chociaż dzieci oszczędzono

Autor: anamika
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Pamiętam, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam mojego męża. Oczy w kolorze fiołków i słoneczny uśmiech. Długo nie mogłam o nim zapomnieć.
Urodziłam się jako piąte z sześciorga dzieci. Nie wróżono mi dobrej przyszłości. Który monarcha chciałby za żonę półsierotę? A jednak, kiedy oficjalnie ogłoszono moje zaręczyny z Mikołajem, byłam w siódmym niebie! Maria Antonia też nie miała mieć męża z dobrej rodziny. Wyszła za mąż za najsłynniejszego francuskiego króla. Nie wiedziałam, że aż tak dosłownie powtórzę jej los.
Mikołaja koronowano na cesarza w 1896 r. W tym czasie mieliśmy już córeczkę. Po niej urodziły się trzy kolejne, aż doczekaliśmy się carewicza.
Dzieci dawały nam wiele radości, zwłaszcza mały Aleksy, który miał objąć tron. Niestety, przekazałam synowi straszną chorobę o nazwie hemofilia. Żaden nadworny lekarz nie mógł mu pomóc. Próbowaliśmy wszystkiego. Każdej nocy wylewałam litry łez. Nigdy jednak nie płakałam przy dzieciach. Nie chciałam, żeby wiedziały, że życie Aleksego jest zagrożone.
Pewnego dnia na dworze pojawił się Grigorij Rasputin. Dzieci wołały do niego ojciec Grigorij. Mnich okazał się cudotwórcą, jednym dotknięciem ręki sprawiał, że krew przestała płynąć. Wielokrotnie powstrzymywał straszne krwotoki naszego syna. Nikki nie potrafił zaufać temu tajemniczemu mnichowi. Za to dzieci bardzo go kochały. Ja też byłam ślepa i dałam się ogłupić. Być może był to jeden z powodów naszego strasznego losu.
Mój mąż nigdy nie chciał być cesarzem. On się nim urodził. Nikt go nie pytał o zdanie, czy chce rządzić. A Mikołaj chciał być tylko mężem i ojcem. I muszę przyznać, że rolę ojca spełniał doskonale! Dzieci uwielbiały z nim przebywać. Pech chciał, że Nikki zaczął zaniedbywać sprawy państwowe, nie radził sobie z działaniami na froncie a poza tym, był nienawidzony już za sam fakt bycia synem Aleksandra III.
Rewolucja przeciw nam wybuchła w październiku 1917 roku. Silne uderzenie bolszewików bardzo mocno nas ubodło. Nienawiść ludzką było widać z daleka. Może tak miało być.
Zabrali nas do Jekaterynburga i przetrzymywali w domu kupca Ipatiewa. Spaliśmy na podłodze, myliśmy się w zimnej wodzie i ciągle nas poniżano. Mikołaj nas uspokajał. Wierzył, że zostaniemy uratowani i nieustannie przypominał o modlitwie. W Bogu szukaliśmy nadziei.
Było już po północy 17 lipca 1918 r., kiedy wybudzono nas ze snu i kazano się ubrać. Wprowadzono nas do piwnicy, gdzie najpierw zastrzelono mojego męża a potem syna. Nie wiedziałam co mam zrobić. Mnie też zabito razem z naszymi córkami i służbą. Nawet nie poczułam bólu. Zabrano złoto carów i rozesłano je po całym świecie. Ukryto je przed światem, ale nie mogę powiedzieć gdzie. Mój biedny mąż żył jak mógł najlepiej, zmarł śmiercią skazańca. I nic po nas nie zostało. W pamięci ludzkiej już dawno przestaliśmy istnieć. 
Aleksy miał być carem, no trudno, nie będzie musiał przynajmniej cierpieć podczas podejmowania trudnych decyzji. Mikołaj tak miał. Zabili nas bez sądu. Zginęliśmy śmiercią niesprawiedliwą. Na szczęście jesteśmy wszyscy razem. Zabraliśmy do grobu wiele tajemnic, ale żadnej z nich nie mogę zdradzić. 
I tu znowu przypomina mi się Maria Antonina. Biedaczka, zginęła tak jak my, ale chociaż jej dzieciom darowano życie. Nasze zostały zamordowane.
Biedny Aleksy, miał tylko 14 lat…
Może kiedyś opowiem wam o nas więcej.
Na dzisiaj to wszystko.
Aleksandra Fiodorowna Romanowa

1
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
anamika
Użytkownik - anamika

O sobie samym: Nocą słyszę, jak coraz bliżejdrżąc i grając krąg się zaciska.A mnie przecież zdrój rzeźbił chyży,wyhuśtała mnie chmur kołyska.
Ostatnio widziany: 2014-12-07 21:10:39