Recenzja książki: Cywilizacja komunizmu

Recenzuje: Katarzyna Krzan

Trudne życie w komunie

 

Leopold Tyrmand zaczyna swą opowieść o zniewoleniu od… porodówki. Z pierwszego rozdziału Jak się urodzić dowiadujemy się jedynej słusznej prawdy, że należy przyjść na świat w rodzinie robotniczej. To absolutna podstawa, by cokolwiek w życiu osiągnąć, by skończyć szkołę i dostać w miarę dobrą pracę, ale, oczywiście, absolutnie nie jako robotnik. W kraju rządzonym przez władzę robotniczą to najgorsze, co może spotkać takiego przeciętnego noworodka. W samej porodówce zaczynają się dla niego schody. W gigantycznym szpitalu, obsługiwanym przez źle opłacany i sfrustrowany personel, łatwo o pomyłkę i zamianę dzieci. Zresztą, może to się zdarzyć także w żłobku. Autor przytacza znaną historię o gorliwej matce, która - odbierając dziecko ze żłobka - zorientowała się, że to nie jej maluch. Usłyszała wówczas: I po co ten szum? Co za różnica? I tak przyniesie je pani jutro przed pójściem do roboty, no nie? Faktycznie, co za różnica. Dziecko to dziecko. Przyszły budowniczy socjalizmu. Nic więcej.

 

W szkole i na studiach także nie jest lekko. W obu tych instytucjach kształcenia uczeń dowiaduje się, w jak wspaniałym systemie przyszło mu żyć, jak wszyscy wokół są źli, jaka bieda panuje w krajach kapitalistycznych, jak wspaniałym przywódcą był Stalin, który sam pokonał hitlerowców, a wszystkie wynalazki, włącznie ze schodami i twierdzeniem Pitagorasa, wymyślili Rosjanie. A potem wraca ów uczeń do domu i jakoś dobrobytu nie widzi. Rodzice harują, papieru toaletowego wiecznie brak, choć wciąż w szkołach zbiera się na tony makulatury, a z amerykańskich filmów i piosenek jakoś nie wyzierają ta bieda i wyzysk. I może się zdarzyć, że w ramach młodzieńczego buntu młody człowiek zacznie myśleć samodzielnie i, nie daj Boże, zadawać w szkole pytania. Jego edukacja może się wówczas szybko skończyć.

 

Załóżmy jednak, że uda mu się skończyć szkołę. Może dostanie się na studia, a potem do jakiejś pracy. Pracę ma, oczywiście, gwarantowaną, bo nie może być tak, by ktoś jej nie miał. Tworzy się zatem w urzędach puste stanowiska do zaklejania kopert i bezczynne prace przy maszynach. Ale robota jest. A że nie starcza na podstawowe produkty? Trudno.

 

Dalej autor opisuje wszelakie absurdy życia codziennego, wyjaśnia, jak posługiwać się pocztą, jak robić zakupy, jak być kobietą, jak być oszukiwanym przez państwo - i tak dalej. Cały szereg dobrych porad, jak przetrwać w kraju nie-kapitalistycznym. Co, jak się okazuje, wcale nie jest takie proste. Dzisiejsza młodzież, wychowana na hipermaketach, reklamach płatków i niezbyt mądrych kreskówkach powinna obowiązkowo sięgnąć po tę książki. Wyda jej się absurdalna, śmieszna, pozbawiona momentami sensu. To na pewno. Ale być może sprawi, że nastolatki popatrzą inaczej na rodziców i dziadków. Z epoki niedostatku weszliśmy nagle w erę nieokiełznanego konsumpcjonizmu. Dlatego tym bardziej warto pamiętać o różnicach, by nie zatracić siebie w tym, co jest teraz.

 

Cywilizacja komunizmu powinna trafić do kanonu lektur w liceum, gdyż mówi więcej o tych zamierzchłych już niemalże czasach niż niejeden podręcznik do historii. Ostatnie pokolenie, które jeszcze pamięta tamte czasy, to tak zwane pokolenie X, albo pokolenie JPII. Urodzili się jego przedstawiciele w poprzednim systemie, całe życie spędzili pod skrzydłami Jana Pawła II i dopiero teraz, jako już dorośli, samodzielni ludzie, zaczynają dostrzegać różnicę. Młodsi nie mają pojęcia, co znaczą braki w sklepach, obowiązkowy rosyjski w szkole, czerwone sztandary i prace społeczne. A ówczesne absurdy przyjmują jako wymyślone przez rodziców anegdotki, zaczerpnięte raczej z filmów Barei niż z rzeczywistości. Warto przekonać się, jak owa rzeczywistość wyglądała naprawdę. Bez tego trudno docenić realia dzisiejsze i sprawnie się w nich poruszać.

 

Kup książkę Cywilizacja komunizmu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Cywilizacja komunizmu
Książka
Cywilizacja komunizmu
Leopold Tyrmand
Inne książki autora
Zielone notatniki
Leopold Tyrmand 0
Okładka ksiązki - Zielone notatniki

To był czwartek, 28 września 1967 roku. Dwa lata po wyjeździe Leopolda Tyrmanda z Polski, kilka miesięcy po opublikowaniu przez niego na łamach paryskiej...

Wędrówki i myśli porucznika Stukułki
Leopold Tyrmand0
Okładka ksiązki - Wędrówki i myśli porucznika Stukułki

Stanowiąca fabularną całość niedokończona mini powieść Leopolda Tyrmanda. Chwila, w której poznajemy Jana Franciszka Stukułkę, porucznika służby...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy