Zdaje się, że nie będę obiektywny. Lubię Maxa Czornyja, zawsze coś w swoich powieściach podrzuci mi do przemyśleń, przypomni czy zaciekawi. Max Czornyj w powieści „Zjawa”, bodajże szóstej części z komisarzem Deryłą trzyma formę w przeciwieństwie do Eryka. Eryk po wychłodzeniu organizmu zapadł w śpiączkę i na dobrą sprawę nie wiadomo czy się wybudzi a jak się wybudzi to jaki będzie. Ale … nic bardziej mylnego, Deryło nawet jak śpi to działa. Zdjęcia są punktem wyjściowym zdaje się. Wspomnienie znanych zdjęć, grania ludzkimi emocjami. Zdjęcia, które wzruszyły miliony. W powieści autor przekracza też, tak podejrzewam, swoją granicę. Granicę w okrucieństwie. A propos okrucieństwa, często spotykam się, że Czornyj to „okrutny pisarz” i przeraża. Mnie w tej książce nie przeraża ogrom zbrodni czy ilość krwi. Traktuję to jako tło w odnalezieniu motywacji ludzi pchanych do zbrodni. No bo dlaczego, gdzie popełniono błąd, zawinił społeczny system wychowawczy czy rodzice, a może szkoła. Przecież każdy z nas narodził się niewinny…
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2020-05-20
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 424
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Andrzej Trojanowski
Serię okrutnych zabójstw dokonanych w Lublinie przed Bożym Narodzeniem przerwała policyjna obława. Nie na długo. W mieście prawdopodobnie pojawił...
Nikt nie miał prawa skazać na śmierć drugiego człowieka, nikt nie miał też prawa odebrać mu bez jego winy wolności. Lew Wilcek to potomek prastarego...