Młot na czarownice


Tom 7 cyklu Mordimer Madderdin
Ocena: 4.93 (27 głosów)
opis
Inne wydania:

 Autor, Jacek Piekara to urodzony w Krakowie, polski pisarz fantasy, dziennikarz, a także redaktor czasopism o grach komputerowych. Znany głównie z cyklu opowiadań o Inkwizytorze Mordimerze Madderdinie, czy czarodzieju Arivaldzie z Wybrzeża.

Po tylu częściach, które wychwalałam, ósmy tom cyklu, czyli "Młot na czarownice" jest...tragiczny! Przykro przyznać, ale to zdecydowanie najsłabsza część przygód Mordimera. Piekara powiela schematy, czytając miałam wrażenie, że "to już chyba gdzieś było", mało porywające historyjki, bezsensowna fabuła... szkoda.

Książkę otwiera opowiadanie Ogrody Pamięci, które traktuje o dziewczynce, która ponoć ma na ciele stygmaty i która została potraktowana przez swoich bliskich jak eksponat w zoo. Mordimer oczywiście ma zbadać sprawę, w czyli nic nowego, nic emocjonującego. Spotyka także swojego dawnego "znajomego" z czasów studiowania w Akademii Inkwizytorium. Vitus Mayo był, jak mówi Mordimer "koszmarem uczniów", który pracował jako asystent i można powiedzieć, że był sadystą - znęcał się nad uczniami, słyną z okrucieństwa - niby można go tłumaczyć, że zaprawiał młodziaków do prawdziwego życia, bo w końcu każdy inkwizytor powinien być twardzielem, jednak to nie miało za wiele wspólnego z nauką. Jak można się domyślić, Mordimer padł ofiarą tego zwyrodnialca i teraz otrzymał dar od losu - mógł się zemścić. Znamy na tyle Mordiego, żeby wiedzieć, że skorzystał z tego "dobrodziejstwa".
Dodatkowo "Ogród Pamięci" poważnie? To prawie jak "Pałac Pamięci" Hannibala...

Następnie mamy tytułowe opowiadanie - "Młot na czarownice". Mordimer zawitał do miasteczka Biarritz i jest uczestnikiem egzekucji mężczyzny oskarżonego o zabójstwo trzech kobiet. To miała być czysta robota. Wynajęty kat był okoliczną sławą. Niestety! Sznur zerwał się pod wisielcem dwa razy! Poznał tutaj dość kontrowersyjną postać - Ritę Złotowłosą, która czerpała wręcz niezdrową przyjemność z oglądania cudzego cierpienia.
Opowiadanie nie wyróżniało się niczym szczególnym. Nie porwało, nie utrwaliło się w mojej pamięci... ot historyjka, którą zapomniałam równie szybko jak przeczytałam...

Dalej... "Mroczny krąg"... Mordimer dostaje zlecenie od samego biskupa, bo to sprawa poniekąd... "osobista" - dawny przyjaciel Jego Ekscelencji proboszcz Wasselrode podejrzewa, że w jego mieście ma miejsce sabat (jak nazwał to Mordimer "wewnętrzny krąg"). Ugh... nawet nie chcę sobie tego przypominać... "Pani Hagath"... nie ma to jak zwracać się do demona per Pani...

"Wąż i Gołębica" trochę uratowało Piekarę przed totalną klęską w moich oczach. No i mamy tu Kostucha! Nie wiem, czemu tak lubię tę postać, ale zawsze milej się czyta opowiadania z nim. Dodatkowo pierwszy raz zdałam sobie sprawę z tego, że nasz cudownie "pachnący" bohater jest bardzo zdolny! Został obdarzony wspaniałym darem, jakim jest pamięć ejdetyczna! Niby Mordimer wcześniej wspominał, że Kostuch ma doskonałą pamięć, ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, jakie to błogosławieństwo!
Ale wracając do fabuły. Jest trochę śmieszna - wampiry... ta cześć jest trochę mroczna, trochę klimatyczna, zaskakująca i co najważniejsze (w końcu!) wciągająca! Wyprawa do lasu, na bagna, do jaskiń była emocjonująca i co ważne Mordimer miał poważne kłopoty. No ale od czego ma się przerażającego Anioła Stróża?

Zamykający całość "Żar Serca" również nie był najgorszy i także uratował "Młot na czarownice".
Mordimer przypadkiem trafił do miasta, gdzie kanonik Tintallero opanował miasto i siał spustoszenie wśród mieszkańców. Wysyłał niewinnych ludzi na nieludzkie tortury (o ile można mówić o "ludzkich torturach"), doradzał katom, jak podkładać ogień pod stosy, aby skazani cierpieli jak najdłużej, a także odczuwał nadmierne podniecenie, oglądając cierpienia ludzi. Jednym słowem potwór! Mordimer chcąc, nie chcąc musiał "ocalić" miasto przed tym brutalnym oprawcą. I zrobił to w mistrzowski sposób. Przygotowanie porwania i przebranie w koźli strój... takie poczucie humoru może mieć tylko nasz Inkwizytor...
Kostuch! Co za niesamowita i dziwna "przemiana"! Kostuch ma jakieś uczucia? Potrafi być dla kogoś miły i... miłosierny? Jestem w głębokim szoku!

Niestety nie mogę wystawić książce zbyt wysokiej oceny, co nie zmienia faktu, że w wolnej chwili sięgnę po kolejne części (w nadziei, że będą lepsze i mój zachwyt powróci).

Informacje dodatkowe o Młot na czarownice:

Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2015-02-13
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788379640065
Liczba stron: 368
Dodał/a opinię: Marta Olszewska

Tagi: bóg

więcej

POLECANA RECENZJA

Zobacz opinie o książce Młot na czarownice

Kup książkę Młot na czarownice

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Ja, inkwizytor. Wieże do nieba
Jacek Piekara0
Okładka ksiązki - Ja, inkwizytor. Wieże do nieba

Oto on, inkwizytor i Sługa Boży, człowiek głębokiej wiary. Oto dwie minipowieści, których bohaterem i narratorem jest Mordimer Madderdin, świeżo promowany...

Arivald z Wybrzeża
Jacek Piekara0
Okładka ksiązki - Arivald z Wybrzeża

Mimo podeszłego wieku, obdarzony nadzwyczajną siłą fizyczną i niemałymi (chociaż nie popartymi gruntownymi studiami) zdolnościami czarodziejskimi Arivald...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy