Notatka na czwartej stronie okładki książki „Poza prawdą i kłamstwem” głosi, że „teksty zebrane w tym zbiorze mogą być udanym wstępem do głębszych rozważań (…) ich celem jest przede wszystkim sprawienie [czytelnikowi] przyjemności podczas lektury”.
Zbiór opowiadań Marcina Pietraszka to właściwie zestaw refleksji nad trudami codziennej egzystencji, refleksji rozszczepionych na wiele krótkich historii. Tom został podzielony na trzy części – wstęp, zakończenie i suplement. Ten chwyt – rzekoma rezygnacja z klasycznej budowy tekstu – znajduje swoje wytłumaczenie między innymi w konstrukcji samych opowiadań: w nich to wstęp ograniczony jest do minimum bądź też przerzuca się wiadomości do właściwej części opowiadania. Zakończenia są przeważnie wyraziste, mocne, ale też i przewidywalne. Zmienia Pietraszek klasyczne proporcje, widać tu nieśmiałe, bardzo nieśmiałe próby eksperymentowania z formą: „apel poległych” przypomina wiersz, tytuły konsekwentnie pisane są z małej litery. Z wielkich liter autor rezygnuje też całkowicie w jednym z opowiadań; często zespala w litą narrację partie dialogowe, starając się, by to rytm historii narzucił właściwy sposób odczytania. Są oczywiście te wszystkie zabiegi dziś już sklasyczniałych, dawniej awangardowych rozwiązań, i w zasadzie poza ukazaniem drobnych zabaw z formą nie wnoszą niczego odkrywczego, nie są też w jakikolwiek sposób uargumentowane, co przywodzi na myśl podejrzenie, że stanowią jedynie antidotum na autorską nudę, a i próbują zapobiec znużeniu odbiorców. Tego jednak czytelnicy, którzy zechcą zapoznać się z utworami Pietraszka, nie muszą się raczej obawiać.
Zaprogramowana przez autora przyjemność lektury wpływa na rozwój kolejnych małych fabułek i sposób ich przedstawiania. Poszukiwacze nowości i zainteresowani odkrywczymi sensami nie mają tu czego szukać – autor operuje bowiem ustalonymi przez kulturę symbolami – łatwymi do odczytania, prowadzi akcje opowiadań jednokierunkowo i, w gruncie rzeczy, bez nadmiernych komplikacji. Każdy tekst zamyka mocno podkreślanym rozwiązaniem, tak, żeby nikt nie zarzucił mu braku szacunku czy marnowania czasu odbiorców. Niemal wszystko w tej książce jest takie, jak się oczekuje: żadnych zaskoczeń (poza oczywiście pomysłami na same opowiadania), żadnych prób zaszokowania czy choćby zadziwienia odbiorców nieprzewidywalnym biegiem zdarzeń. Ot, opowiadania, które mają wprowadzić trochę spokoju w życie czytelników. Nawet teksty kryminalne nikogo nie zmęczą – a czy skłonią do jakiejkolwiek refleksji?
Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia. „Poza prawdą i kłamstwem” to zbiorek, o którym zapomina się po przeczytaniu. Fakt, przynosi wytchnienie, może się podobać właśnie ze względu na to wewnętrzne uporządkowanie – ale jednocześnie nie ma się jakoś ochoty na szybką powtórną lekturę: może kiedyś, kiedy zastanawiać się będziemy, co w nim właściwie było. Nie odradzam. Są te utworki ładne pod względem literackim, to takie połączenie gawędziarstwa i naturalnej powieściowej (właściwie mikropowieściowej) narracji. Jeśli ktoś lubi formę opowiadań w literaturze rozrywkowej – książka Pietraszka jest w sam raz dla niego.
Początkujący przedsiębiorco! Skoro sięgasz po tę książkę, pewnie prowadzisz już firmę bądź intensywnie zastanawiasz się nad tym, JAK ZACZĄĆ. Przedsiębiorczość...
Nowoczesne metody zarządzania są nie tylko dla dużych firm! Twój pierwszy pracownik. Zatrudniaj w małej firmie w Polsce to książka przygotowana z myślą...