Trzecia powieść Victorii Twead opowiada o roku spędzonym w Bahrajnie – malutkim państwie położonym na wyspie Bahrajn i kilku mniejszych wysepkach w Zatoce Pesrkiej. Victoria i Joe otrzymali propozycje pracy w szkole w Manamie – stolicy Bahrajnu i na rok opuścili swoje malutkie hiszpańskie El Hoyo aby jeszcze przed emeryturą podreperować trochę swój domowy budżet oraz poznać uroki Orientu.
Bahrajn okazał się daleki od wyobrażeń. Manama powitała ich upałem, piaskiem i kurzem. Trwał właśnie ramadan – święty miesiąc postu dla muzułmanów. Obiecane apartamenty, w których mięli zamieszkać nauczyciele nie były jeszcze wykończone, więc przyjezdni zostali zakwaterowani w hotelu, skąd codziennie rano dojeżdżali autokarem do pracy. Szkoła okazała się daleka od ideału, a zasady i zwyczaje panujące w arabskim świecie zaskakiwały bohaterów na każdym kroku. Plan lekcji nie był gotowy jeszcze na długo po tym jak rozpoczął się rok szkolny, a nauczyciele musieli improwizować przeprowadzając lekcje. Niesforna młodzież uczęszczająca na zajęcia nie przejmowała się zbytnio nauką. Pochodząc z bogatych rodzin dzieci miały już zapewniony odpowiedni start i chodzenie na lekcje było czystą formalnością.
Victorii i Joemu nie było łatwo zaadaptować się do nowych warunków. Tęskniąc za swoim domem w zacisznym i spokojnym El Hoyo musieli się zmierzyć z trudną, arabską rzeczywistością. Zaowocowało to nowymi przyjaźniami i znajomościami, które obiecali podtrzymywać po powrocie do domu. W gruncie rzeczy bohaterowie spędzili w Bahrajnie ciekawe miesiące i zdobyli nowe doświadczenia. Byli świadkami Arabskiej Wiosny, czyli zamieszek i protestów społecznych, które rozpoczęły się w Tunezji i rozprzestrzeniły na inne kraje muzułmańskie – również na Bahrajn.
Czytając tę powieść brakowało mi trochę opisów ciekawych zakątków wartych odwiedzenia, choć Bahrajn nie obfituje specjalnie w zabytki. Może dlatego zaciekawiła mnie relacja z wycieczki do Drzewa Życia – jednego z niewielu miejsc w Bahrajnie, które polecane jest turystom. Miejscowi twierdzą, że drzewo rośnie dokładnie w miejscu, gdzie znajdował się biblijny Eden i ma magiczne właściwości przywracające młodość. Niełatwo tam jednak dojechać, gdyż brak jest wskazówek czy drogowskazów. To kilkumetrowe zielone drzewo z gatunku mesquite – ma ponad 100 lat i uznane zostało za turystyczny fenomen. Rośnie pośrodku pustyni w odległości około 2 km od Jebel Dukhan – najwyższego punktu Bahrajnu. Nie wiadomo skąd drzewo czerpie niezbędną do życia wodę, ponieważ miejsce to jest skrajnie wysuszone.
„Jego pień otacza zielony, żelazny parkan. Jednak gałęzie zwisają na tyle nisko, że można się na nie wdrapać i przejść po całym drzewie. Ludzie wyrzeźbili tam swoje imiona. Walające się dookoła połamane gałęzie sprawiają ponure wrażenie. A gdybyście widzieli te wszystkie śmieci! Nikt tam nie sprząta.”
Chyba zbyt wiele oczekiwałam po tej książce i czuję lekki niedosyt. Jak dla mnie zbyt dużo było tu szczegółowej relacji z codziennego, szkolnego życia i przekazywania co kto komu powiedział. Przyznaję, że opisane sytuacje były często humorystyczne, czasem groteskowe, ale „co za dużo, to nie zdrowo”. Kiedy zabierałam się za lekturę myślałam, że poznam egzotyczny, mały kraj o odmiennej kulturze, który będę chciała odwiedzić. Ale tak się nie stało… Jedyne co naprawdę poznałam dzięki tej książce to stosunki panujące w arabskiej szkole zarówno między nauczycielami jak i uczniami. Przepisy rozmaitych dań kuchni arabskiej zostały „przyklejone” na końcu każdego rozdziału jakby od niechcenia, a mogłyby zostać umiejętnie wplecione w treść.
„Nasz rok w Oriencie” to zdecydowanie najsłabsza z trzech powieści Victorii Twead. Prosty język i lekki styl nie wystarczyły by należycie zainteresować czytelnika kulturą arabską. Autorka naprawdę potrafi dużo lepiej oddać rzeczywistość, a tym razem średnio jej się to udało. Niemniej jeśli chcecie poznać pracę nauczycieli w szkole arabskiej ze wszystkimi jej plusami i minusami to sięgnijcie po tę powieść i oceńcie sami.
Autorka nieśmiało zapowiada kolejną powieść o Antypodach, gdzie mieszka jej córka z rodziną. Poczekamy, zobaczymy, przeczytamy…
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2013-06-19
Kategoria: Podróżnicze
ISBN:
Liczba stron: 384
Dodał/a opinię:
Poczytajka
Może porzucić szarą codzienność, przeprowadzić się do malowniczej wioski w słonecznej Andaluzji i tam znaleźć swój raj na ziemi? Victoria namawia męża...
Para Anglików, Victoria i Joe, skończyła właśnie przebudowę swojego życiowego nabytku - przytulnego domu w spokojnym, andaluzyjskim miasteczku. Trudy budowy...