Spiker podał pogodę - wiersz
1.
Spiker podał pogodę. Na inwalidzkim wózku
z gorączką w nierealną niedzielę
posuwam się młodzieńczy
zamiatając nogą kałuże i zakręty pamięci.
Śląski kamień akurat po deszczu dymi wprost w nozdrza
w nogi wplątują się wrzosy dzieciństwa
z hałd osuwa się pot.
Śląsk objął mnie ciężką ręką górnika
i strącił w sztolnię uliczek.
Obok mój przyjaciel przyduszony śmiechem
wieczny kpiarz o orlim nosie prowadzi przez tory kolejowe
do familoka gdzie żurem pachną dziewczyny.
Mój wózek cierpliwie pcha i gdacze szwargocze
z halbą w kieszeni niegrzeczny już dawno.
Tam złodziejska ciemność i jego śmiech gdzieś spod Tyrolu
i rój gwiazd – dawnych gwiazd…
( „AJER 54” )
2.
Spiker podał pogodę. Mój inwalidzki wózek pcha czas.
Gdzieś pod Kleofasem stoimy
poddając się młodości. Cygańska uroda
już dawno przysporzyła mu kłopotów. Moje jasne włosy
jaśnieją tajemniczo na tle żarzących się hałd.
Tuż na rzut kamieniem jest świat dopasowany
jak garnitur do naszych pragnień.
Jest tam gładka dziewczyna i jej śmiech,
i na stole chleb ze smalcem.
Spiker podał pogodę. Jest dzień i wciąż rodzą się dzieci.
Z naszych snów
odlatują ptaki.
Mój przyjaciel, Janek Habrych, kroczy tuż obok
i wciąż się śmiejąc – spogląda z góry na mnie.