wiesiołek - wiersz
modyfikując dobrobyt z nędzą
nie trzeba zaraz leźć w kukurydzę
w dresach czy z dupą ledwo odzianą
można spokojnie przejść się na rydze
co ma obrodzić wyrośnie samo
kolbami w pole nikt nie popędza
uszlachetniając zera w wartości
człowiek nie musi pchać się w buraki
okopać w cukrze czy z ćwikłą chrzanić
gdy może w krzakach zbierać ślimaki
z francuska siorbać żur z żab pasjami
chwaląc pożytki z praw do wolności
podnosząc kwestię pionów z poziomem
w odłogi poszło sianie pszenżyta
z mękami z mąką w młynach niezgody
kiedy się w spichlerz sporysz posypał
trendy na musy szczypać jagody
w zażyłość wchodząc z tym co zielone
reasumując w równaniach z równym
nie ma to jak mieć własny rezerwat
z dziury do dziury za kretem ganiać
kijem na laski pomachać w przerwach
i wiejskie jaja jeść na śniadania
i zapał czerpać ze słomy głównie
kończąc przed czasem precz odejść sobie
nie tropić w kubłach łusek po śledziach
każdemu kiedyś pompa nawali
rodzina chlipnie westchną sąsiedzi
ksiądz porozgrzesza młodsi pochwalą
a zus dołoży w krzyżyk na drogę