Algorytm środka - wiersz
mimowolnie mimochodem zaczynaliśmy od zera
na dziewiczym szlaku wibracji zdumionych stanów
upojenia ogromne pudło rezonansowe pod pokrywą liści
przesączającym światłem ukrywa niejedną tajemnicę
sięgaliśmy do przyczyn pozostawiając skutki w szałasie
z magicznych pieśni tkać wątłe dusze wiatrem słuchając
arii złocistych girland blaskiem klejnotów lśniących
czas czuwa czas doświadcza przejmij rolę katharsis
odbierzmy żądło biedakowi spojrzeniem spod korony
Najpopularniejsze wiersze
Inne wiersze tego autora