na zakręcie - wiersz
żelazna brama prowadzi
podwórkiem do starej
kamienicy cuchnącej uryną
kotami przegniłą podłogą
krzyże dziurawych okien
dziwią się białym obłokom
patrzą na dzikie gołębie
których nie rozumieją
słychać kroki Szymona
wraca do swojej Itaki
bluzę z kapturem przewiesił
przez poręcz schodów
wczoraj miał własny kąt
dzisiaj wystarcza ruina
tylko kruk wygrywa z czasem
ten dom nie zaśnie
z niewyspania umrze
a on nie zapłacze w progu
Najpopularniejsze wiersze
Inne wiersze tego autora