między udami a brzegiem koronki - wiersz
nie umawiamy się. otwiera drzwi losowo. kolejny raz przysiadł
na brzegu łóżka jak ruchliwa mucha na pokrywce garnka.
pociąga go tylko zło. jest szczęśliwy że poznał
grzech. z podnieceniem mu do twarzy. gestem
nakazuje uległość. co noc posuwamy się o krok
dalej aż czuję na czole chłód ściany.
z poranną rosą słowa rozmiękają na podniebieniu.
mimo to wpaja we mnie kolejną idée fixe. suponuje
że jestem niekompletna. tylko dziurka. przecież nie
muszę być dopięta na ostatni guzik.
Najpopularniejsze wiersze
Inne wiersze tego autora