Spisek - wiersz
Znany głos postaci o szczerym sercu,
głos człowieka
ukrytego pod ciężką zbroją,
którą pozwala zrzucić
ze swoich wątłych ramion tylko
w towarzystwie ludzi o odcieniu
idealnie dopasowanym do palety
barw świadomie wybranych,
jako fundament jej artystycznej duszy
przestał być falą werbalną na łączach,
pokonał zmęczenie
i zapragnął stać się namacalnym
dowodem na udany związek
ironi z groteską.
Mróz, przed którym uciekała
został daleko w tyle...
jednak zostawił pamiątkę
po krótkim, wspólnym spacerze-
chłodne spojrzenie,
które zgasiło w jednej sekundzie
-marzenie
o cieple domowego ogniska
-magię
szczerego uśmiechu
-wiarę
w ludzi odpornych na ludzką głupotę,
w ludzi czułych na cierpienie człowieka
-odwagę
by móc szczerze wyrażać swoje uczucia
-poczucie własnej wartości,
które pozwala nam być sobą.
Dla mnie czas się zatrzymał.
Szybkie spojrzenia
zamiast słów
wymieniane były w równych odstępach.
W powietrzu czuć było spisek.
Myślaly, że nie zauważam
niemych znaków.
Dla nich być może subtelnych,
dla mnie?
Ewidentna ignorancja.
W milczeniu przyglądałam się
tej teatralnie odegranej scenie
podpatrzonej w przedwojennym,
niemym kinie z gatunku komedii,
uśmiech poprzedził standardowe
do zobaczenia
w zestawie z papa...
Spoczęły
złożone jako ostatnie
w kant nienaganny
stosy czystego prania
w szaf zakamarkach
i na tajemnicą owianych półkach.
Rozstawione na stole szklanki,
które tworzyły znak trójkąta...
równo rozłożone kąty
zdawały się być połączone
niewidzialną nitką przyjaźni.
Pozostawione na dnie szklanek
pierwiastki żeńskiego poczucia humoru
skończyły w głębinach zlewozmywaka.
Zawstydzone swą nagoscia,
szklane naczynia
poddały się bez walki
mocy ciepłego strumienia, aby
wraz z pozostawioną
po przypalonym obiedzie zastawą
zmyć z siebie zapachy
wspólnie spędzonego popołudnia.
Kiedy głową
rzeźbiłam kształt snu w poduszce
karuzela znaków zapytania
krążyła niebezpiecznie szybko,
nie dając się zatrzymać...
Na niej siedząca ja
ze strachem w oczach,
zdecydowana na skok
będący jedyną drogą ewakuacji
z tego rozpędzonego koła
uciekających przede mną odpowiedzi...
Tak czuje się ten,
któremu przecięta została więź,
kończąc jako osobno nic nieznaczące
ogniwo.