Byłem przekonany, że teraz on wie, że Róża wie, ale Róża nie wie, że on wie, że ona wie. Nie miałem tylko bladego pojęcia, co z tego wynika.
Nikotyna wprowadzała ją w swego rodzaju trans. Przestawała myśleć. Analizować. Zastanawiać się, co by było gdyby.
Solański doceniał teatr pod tym względem, że w trakcie przedstawienia - przy zgaszonych światłach, w szumie biegającym od strony sceny i na miękkich zazwyczaj ( w odróżnieniu od tych tutaj) fotelach można się było elegancko zdrzemnąć.
Mieliśmy w Avionie spotkanie autorskie. Z jakąś poetką, straszna nuda, ale autorka ma najwyraźniej dużą rodzinę, bo wszystkie miejsca były zajęte.
- Ta dzisiejsza młodzież jest przewrażliwiona - denerwowała się. - Nie patrz na takiego krzywo, bo zburzysz jego morale. Nie podnoś głosu, bo będzie miał traumę. Nie krytykuj, bo zawali się jego świat. Już bez przesady! - orzekła.
Ludzkie samce są - jak zauważyłem dzięki już dobrym kilku wiosnom spędzonym u boku Szymona Solańskiego - niezwykle przewrażliwione na punkcie swojego zdrowia. Ledwie się takiemu katarek przytrafi, a już każe wzywać ambulans. Jeśli nie koronera.
Byłem przekonany, że teraz on wie, że Róża wie, ale Róża nie wie, że on wie, że ona wie. Nie miałem tylko bladego pojęcia, co z tego wynika.
Książka: Wypocznij i zgiń