Wynająłem dwupoziomowy apartament na poddaszu jednej ze śródmiejskich kamienic. Nic wielkiego. Trzy przytulne pokoje, elegancki kominek w salonie i mikroskopijny taras. Założyłem na nim swój własny warzywniak, z którego plonów mogłem raz na miesiąc przyrządzić solidną sałatkę. To było moje pierwsze dziwactwo.
Wynająłem dwupoziomowy apartament na poddaszu jednej ze śródmiejskich kamienic. Nic wielkiego. Trzy przytulne pokoje, elegancki kominek w salonie i mikroskopijny taras. Założyłem na nim swój własny warzywniak, z którego plonów mogłem raz na miesiąc przyrządzić solidną sałatkę. To było moje pierwsze dziwactwo.
Książka: Najszczęśliwsza