Dowiedzieliśmy się, że miłość jest jak bańka mydlana: jednego dnia pięknie lśni, drugiego dnia już jej nie ma.
Cierpliwość. Pomalowałam ją na szaro i powiesiłam wśród czarnych chmur. Nadzieję pomalowałam na żółto, jak słońce, które mogliśmy oglądać przez kilka krótkich, porannych godzin.
Nadzieję powinno się malować na żółto, kolorem słońca, które tak rzadko oglądaliśmy.
W końcu przywykłam do myśli, że śmierć jest ślepym żniwiarzem, który nie ma litości nawet dla kochanych i potrzebnych.
Miłość nie zawsze przychodzi, kiedy się tego chce. Czasami się po prostu przydarza mimo naszej woli.
Wiara w Boga jest dobrą rzeczą pod warunkiem, że nie traktuje się jej instrumentalnie. Nie można interpretować słów Starego Testamentu, mając jedynie na uwadze potwierdzenie swojego, często wypaczonego poglądu na świat i życie. Takie zachowanie prowadzi do zafałszowania rzeczywistości i jest przyczyną nietolerancji.
Słuchając mamy, postanowiłam, że nigdy nie uzależnię się od mężczyzny do tego stopnia, abym nie mogła sama pokierować swoim życiem.
Dowiedzieliśmy się, że miłość jest jak bańka mydlana: jednego dnia pięknie lśni, drugiego dnia już jej nie ma.
Książka: Kwiaty na poddaszu
Tagi: miłość, bańki