Fontanna

Autor: buggie
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Przed domem zobaczyłem ciotkę obejmującą jakąś dziewczynę. Dopiero po dwuminutowym powitaniu mogłem obejrzeć ją w pełnej krasie.

Urocza blondynka, jakoś 170cm wzrostu z włosami sięgającymi niżej ramion. Gdyby nie papieros w jej ustach mógłbym przysiądz,

że ma jakieś 16 lat. Ubrana była w luźną, białą bluzeczkę, poruszającą się przy najmniejszym powiewie wiatru.

Na jej ramionach widoczne były białe ramiączka od stanika okrywającego jej małe piersi.

Na szczupłych nóżkach szare, cienkie rajstopy i jeansowe spodenki sięgające do połowy jej uda, do tego małe czarne beltki z białymi kokardkami.

Na jej zadziornym nosie czarne lenonki. Delikatnie pociągnęła tytoniowy dym i spojrzała na mnie dokładnie się przyglądając, jej twarz nieskalana była smutkiem, zaś pokryta jasną karnacją i spokojem który emanował z jej oczu.

Uśmiechnęła się na moment marszcząc malutki nos, uśmiech nie mający niczego wspólnego ze szczęściem, jej usta w niemym krzyku niby zamarły.
- spotkałem dziewczynę, miała śliczny uśmiech, tylko... tylko jej oczy były najsmutniejsze na śmiecie.
 po chwili już stała przy bagażniku i wyjęła z trudem sporej wielkości walizkę.

Wtedy zauważyłem swoją szansę, zabrałem kwiat białej róży z wazonu i odważnie zmierzyłem w jej stronę, z pewnością siebie stawiałem kroki tak, jakbym wiedział gdzie je mam postawić.

Oczywiście - nadzieja matką głupich. Schodząc ze schodów potknąłem się i po chwili stylowo wylądowałem na asfalcie.

Przez chwilę w głowie miałem tylko sędziów narciarskich wyznaczających noty za mój skok chwały.

Jednak gdy spojrzałem w górę stała nade mną owa dziewczyna i uroczo uśmiechała. Gdy zdjęła okulary zobaczyłem jej piękne niebieskie oczy, wtedy zrozumiałem dlaczego najpiękniejsze uśmiechy mają osoby które najwięcej wycierpiały, wydawała się taka niewinna, bezbronna, delikatna.

Po mojej brodzie spływały krople krwi ze złamanego przy upadku nosa, ale w ręku ciągle trzymałem nienaruszony kwiat róży.

Dziewczyna nawet nie odezwała się słowem, delikatnie wzięła z mojej ręki kwiat i przysunęła do małego noska żeby poczuć jego zapach.

Po chwili odeszła nawet nie zwracając na mnie uwagi do środka domu.

Jest Godzina

>7:36

- Czy widziałem jej łzy ? nie... chyba na tym polega obojętność

Miała na imię Natalia, studiowała medycynę. Moja ciotka jest przyjaciółką jej matki od bardzo długiego czasu.

Ciotka ostatnio czuje się coraz gorzej, ja nie miałem dużo czasu, pętla czasu wypełnionego nauką i pracą zaciskała się tak mocno, że ucisk czułem prawie na szyi, tutaj pojawiła się Natalia.

Zaczęła zajmować się ciotką, bardzo szybko odnalazła się w nowej pracy. I tak mijały kolejne miesiące, przyszła zima.

Nie rozmawiałem wcale z Natalią po tamtym "incydencie". Tak jakoś wyszło, do dziś nie pamiętam czy uznałem to za stratę czasu, nie miałem niczego więc niczego nie potrzebowałem - co za oszczędność czasu.

czy może po prostu byłem zbyt tchórzliwy. W każdym razie, w końcu coś się zmieniło.

Był początek grudnia, już spodziewaliśmy się opadów śniegu. Zajmowałem się zakrywaniem ogrodu folią żeby rośliny nie zamarzły.

Natalia właśnie się pakowała, następnego dnia miała wyjechać do swojej rodziny i wrócić dopiero po świętach.

Pomyślałem, że to ostatnia szansa żeby z nią porozmawiać, ta potrzeba nie dawała mi spokoju.

Już miałem do niej podejść, ale tak właściwie to nie wiedziałem co powiedzieć. Strach to najgorszy przeciwnik, często nokautuje na starcie i eliminuje nas z dalszej gry, nie wiedziałem jak do niej wrócić.

 Tak długo milczałem, jak w takim razie mam zacząć? Jak przerwać taką ciszę ? W sercu wiedziałem, że brakowałoby mi jej nawet wtedy, gdybym jej nie poznał. Chociaż w miarę czekania przestaje się czekać..

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
buggie
Użytkownik - buggie

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2018-06-01 18:32:52