Love in the saddle 7

Autor: InezStanley
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 1

Nagle mój kat, zasłonił mi usta, bym nie krzyczała i tak nie miałam na to siły. Kopnął mnie. Z bólu musiałam stanąć w rozkroku, by zachować równowagę. Byłam bardzo słaba z powodu utraty krwi... A on ten bydlak, właśnie oparł się na mnie całym swoim ciężarem i zamierzał mnie zgwałcić... Za drzwiami nadal ktoś krzyczał . Matt nie brał tego na poważnie, bo pewnie myślał, że to któryś z imprezowiczów. Wtedy ,usłyszałam przeraźliwy hałas. Ktoś odciągnął ode mnie zaćpanego i pijanego Matta. Po chwili znów zapanowała martwa cisza. Stałam zaskoczona i oniemiała ze strachu. Miałam wrażenie, że dostanę pomieszania zmysłów . . . By po chwili osunąć się w ciemność...

Obudziłam się. To był tylko koszmarny sen. Czując ogromną ulgę podniosłam się na łóżku i rozejrzałam dookoła. Moja koszulka nocna lepiła się od potu. Byłam w swoim pokoju. Lampka , na szafce nocnej nadal się świeciłam. Zegar wskazywał: 5:15. RANO!! Za cztery godziny , miałam być z tatą i bratem w sądzie . W celu, złożenia wyjaśnień. Sami wiecie czego.- Dziś pierwsza rozprawa.- Aż się wzdrygnęłam na samą myśl i tego co mi się przed chwilą przyśniło.- Nagle zaczęłam płakać. Od tamtej imprezy minęło, już miesiąc. Które nie były łatwe , szczególnie nocami. Tak jak teraz. Śniły mi się koszmary, krzyczałam i płakałam na przemian. Byłam rozchwiana emocjonalnie.

Nie słyszałam, nawet jak ktoś wszedł do mojego pokoju.

- Hej Nessie- szepnął Nathan, poczułam jak materac ugina się pod jego ciężarem, gdy usiadł obok mnie. Nie miałam odwagi spojrzeć na niego. Brat mnie bez słowa przytulił. Głaskał mnie po plecach, jego gest napawał mnie spokojem i bezpieczeństwem. Byłam mu wdzięczna za to, że nie pytał mnie czego dotyczył, kolejny już koszmar senny. Moim ciałem wciąż targał szloch. Przytuliłam się mocniej do brata, zarzucając mu ręce na szyję.- Chwilę zajęło mi uspokojenie się. Spojrzałam w końcu na brata.

Nathan w bladym świetle nocnej lampki, Wyglądał na bardzo zmartwionego i zatroskanego. Miał na sobie bokserki i T-shirt.

- Nie chciałam cię obudzić braciszku- szepnęłam cicho, uśmiechając się do niego.- Znów go przytuliłam.

- W cale mnie nie obudziłaś, siostrzyczko- odparł cicho.- Już lepiej- dodał nadal zatroskanym głosem i delikatnie odsunął się ode mnie. Wyprostowałam się, ale zaraz pożałowałam tego , co zrobiłam ,bo poczułam ból w klatce. Żebra do końca się jeszcze nie zrosły. Skinęłam głową i ze świstem wypuściłam powietrze z płuc.

- Chodźmy, na śniadanie- zdecydowałam wreszcie. Wstałam ostrożnie z łóżka. Zabrałam z krzesła bluzę. Włożyłam ją. Wyszliśmy na korytarz i zeszliśmy do kuchni. Gdzie jak się okazało , krzątała się już, babcia Kate. Zrobiła omlety z bekonem i naleśniki z syropem klonowym. Chwilę później ze szli się pozostali domownicy.

Tydzień, temu zaczęłaś naukę w domu i szła mi całkiem nieźle. To był duży plus. Nauczyciele przysyłali mi notatki i sprawdzany, na maila. Nauka szła szybko i przyjemnie. Dziś po południu , miałam zajęcia online. Teraz jechaliśmy na rozprawę do sądu. W sądzie, przed salą rozpraw, po raz pierwszy, zobaczyłam się z nim, od czasu incydentu. Wyglądał, okropnie. Podkrążone oczy. Zmęczona twarz. Ale wzrok taki, jaki zapamiętałam, lodowaty, obleśny. Dziki. Prowadziło go dwu rosłych mężczyzn.- Zauważył ,że mu się przyglądam. Posłał mi szyderczy uśmieszek, a mnie zrobiło się niedobrze.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
InezStanley
Użytkownik - InezStanley

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-06-15 17:21:13