Maniak

Autor: czupir
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

a ziemię. Szczęście, że to zapasowa klawiatura ojca, tylko to ją uratowało od destrukcji. 
-Też powinieneś odpocząć od komputera – napisała.
-Ja, idź się lecz!
Do pokoju weszła młodsza siostra.
-Coś się stało braciszku?
-Idź stad wredny mały goblinie, idź stad – wrzasnąłem. 
Krzyknęła z płaczem coś pod nosem i wybiegła nie zamykając drzwi. Co ja teraz zrobię, zdradzili mnie po tylu latach wspólnej gry. Nędznicy zapłacą mi za to pozabijam wszystkich, odchodzę z gildii!
Idę coś ubić, przechodzę do świata pvp i wychodzę na pustynie rzucając się na grupę rusków, słabiaki myśleli że przejdę obojętnie. Pewnie zbierają ekipie na questa, nie dziś, rozwalam kilkoma skilami wszystkich, coś tam pisali ale poszedłem dalej. Zauważam, że szykowali się na bosa, rozwalam go, nie ma to jak się wyżyć w świecie słabiaków. Zaczynam biegać po całym świecie i ubijać pojedynczych graczy, sprawia mi to przyjemność, czuję że mam nad nimi władzę, że są nikim w porównaniu do mnie. Gdy na przeciw mnie staje jakiś mocny przeciwnik, pisze do mnie coś po angielsku, chyba chodzi mu żebym przestał. Ja nie mam zamiaru, w furii rzucam się na niego naładowawszy się skillami na obronę i atak, przeliczyłem się, padłem zanim do niego doskoczyłem. Przez głupka straciłem pół poziomu, nienawidzę go, głupek bije słabszych. Pewnie nie miał się na kim wyżyć. Przeniosłem się do świata w którym jestem na kamieniołomie, a w dole widać obozowiska złodziei i orków. Jestem jeszcze zbyt słaby żeby tam zejść tam sam. Nagle wszystko gaśnie, jak śmierć, nastała ciemność. Przestała palić się nawet lampka, nie podaruję, kto to zrobił. Wychodzę z pokoju i na przeciw mnie stoi moja rodzina, ojciec matka i ten mały goblin który się za nią chowa. Ojciec trzyma w rekach korek od prądu. -Musimy poważnie porozmawiać. - powiedział. 
-Nie mamy o czym, możesz włożyć go z powrotem? Stoję w takim miejscu że ktoś może mnie dednąć.
-Stoisz tutaj i przestań gadać o tej grze.
-Grze? To wy gracie w coś ze mną co ja wam zrobiłem. 
-Dzisiaj dzwoniła twoja wychowawczyni, powiedziała, że jutro mam się wstawić do szkoły. Chcę żebyś poszedł ze mną do psychologa. - powiedziała matka.
-Sama sobie idź jak masz jakiś problem ze sobą. 
Odwracam się i wracam do pokoju trzaskając drzwiami, za mną udał się ojciec. 
-Ja ci wybije z głowy te głupoty. 
Rzucił mnie na łóżko i ściągnął pas, nagle zacząłem czuć ból na plecach. Jednak trwam, poziom mojej energii wprawdzie się obniżył ale mam wystarczająco duży def żeby przetrwać jego atak. -Gnojku odłączymy ci internet.
To było jak wyrok śmierci, rany mogły się zagoić ale nie mogę się odłączyć od mojego świata, z normalnego świata gdzie są normalni ludzie i zawsze słychać śpiew ptaków. Tego nie ma tutaj, w tym pustkowiu. Siedzę zamknięty w pokoju i próbuje się zalogować mimo braku internetu. Musi być jakiś sposób gdybym miał tylko jakąś moc i mógł się zalogować, proszę proszę proszę. Nic się nie dzieje rzucam się na łóżko w napadzie złości rozwalam poduszę i wale w ścianę pięściami, trwa to aż do momentu gdy czuje się zmęczony padam na łóżko, próbuje spać lecz nie ustanie myślę jak się zalogować. 
Nie poszedłem do szkoły, leje na to. Banda kretynów którzy się tylko uczą a nic z tego nie mają, nie potrafią poznawać technik własnych umysłów, kiedyś gdy nauczę się kilku skilli pokaże wszystkim że nie mieli racji co do mnie. Poszedłem do parku, siedzę na ławce i doglądam gołębi. Kiedyś na początku zbierałem na nich doświadczenie, miałem wtedy do dyspozycji tylko włócznie. Wracam

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
czupir
Użytkownik - czupir

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-09-19 23:36:32