Maniak

Autor: czupir
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

do starych dobrych czasów i ucinam kawałek dużego patyka, ostrzę go swym małym scyzorykiem i zaczajam się zza drzewem. Rzucam w stronę ptaków, jednak żadnego nie trafiłem. Musze potrenować zręczność. Wszystkie nagle uciekły. Słyszę sygnał syren gdy nagle za moimi plecami znalazł się policjant z moją matką.
-Co ty tutaj robisz – wrzasnęła. 
-Nie twoja sprawa.
Złapała mnie za rękę i zaprowadziła do radiowozu. Po chwili dojeżdżamy do szkoły i prowadzi mnie do gabinetu psychologa., przed którym czeka ojciec. W gabinecie jest dwoje ludzi facet i babka, nigdy ich nie widziałem w szkole, nie ufam im.
-Cześć Adrian, nazywam się Antoni a to jest pani Magda.
Mam ochotę powiedzieć im moje prawdziwe imię, ja jestem Mroczny Łowca, krzyczę do nich w myślach. 
-Powiesz nam coś o sobie? Twoja mama mówi, że bardzo lubisz gry komputerowe, czy to prawda?
-Nie gram w gry, gry są dla dzieci. 
-Aha, więc ile masz lat.
-Czternaście – gdybyś człowieku wiedział jaki mam poziom, klękał byś i prosił bym zostawił cię w spokoju.
Rozmawialiśmy długo, zadawali setki pytań, pytali dlaczego traktuję tak rodzinę, dlaczego nie mam kolegów. Jak ich nie mam jak mam ich pełno na całym świecie, magów elfów znam nawet jednego orka. Co oni pieprzyli to szkoda gadać, najważniejsze, że ja nie zdradziłem swojej ekipy. Zemsta na nich mi jakoś przeszła, wybaczyłem im że nie zabrali mnie na questa. Teraz gdy wyszedłem z pokoju psychologa matka została w środku i zamknęli za mną drzwi. 
Podsłuchałem i usłyszałem, że jestem uzależniony od czegoś, gadali coś o jakiejś terapii i badaniach na głowę. Dosłyszałem coś o rozwoju i błędzie w wychowaniu, tu bym się zgodził. Matka wyszła zapłakana, nie chciała ze mną gadać, ojciec złapał mnie za ramię i zaprowadził do auta. Nie przejmuje się jej łzami, myślę jak dalej grać, jak dalej mam istnieć. Wieczorem ojciec mimo woli matki znów zbił mnie pasem, bolało mocniej po niezagojonych wcześniejszych siniakach. Nazywał mnie niedorozwojem i psycholem, jakoś sam stwarzał takie wrażenie, ja się czuję całkiem normalnie jako jedyny z tej rodziny trzeźwo myślę. Obity próbuję zasnąć z myślami o moim świecie o tym ile bym dal by móc zamienić ten brudny świat na mój czysty i piękny. Moje myśli spowił sen.
Jestem w jakimś pomieszczeniu, wychodzę na zewnątrz schodami w górę i stoję na kanionie, jest noc a w oddali widać ogniska obozowisk złodziei i orków, nie powinienem zapuszczać się tam w nocy. W nocy wypuszczają strażników których ciężko ubić. Siadam na krawędzi kanionu i patrzę w niebo. Po głowie chodzi mi quest, ciekawe ile czasu musi minąć byśmy znów się zebrali i poszli razem coś ubić poważnego. 
Coś wyczułem zza plecami, wstałem odwracając się zobaczyłem dwóch dziwnych ludzi, skądś ich znam. W rekach nie mieli nic, pewnie magowie i będą chcieli mnie ubić. Orientuje się, że nie mam broni.
-Adrian co ty robisz – powiedział jeden z nich.
-Nazywam się Mroczny Łowca! - krzyknąłem, teraz już wiem, chcą mnie ograbić ze złota. Nie poddam się tak łatwo, próbuje zrobić krok w tył i moja noga spada w dół ciągnąc mnie w przepaść. Spadam i ląduję na ziemi, zauważam że coś jest nie tak, nie mogę się podnieść. Zaraz zejdą tamci i mnie dobiją, zabiorą mi złoto. Chyba mam deda, nie ma okna bym się przeniósł do miasta, nie mogę włączyć teleportu, obraz zanika nie mogę się ruszyć, nie mogę nic. Wylogowany.
Okazało się, że Adrian miał guza w mózgu, a uzależnienie od gry utożsamiało go z nią samą. Wirtualna postać pochłaniała go z każdym dniem aż nie odróżniał rzeczywistości od wirtual

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
czupir
Użytkownik - czupir

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-09-19 23:36:32