Opowiadania z lumpeksu

Autor: Tunia1414
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

z wysoko postawionym zagłówkiem, z pilotem do telewizora w ręku. 44 45 – Ależ madame Etienne. Byłam u pani wczoraj wieczorem. Jestem u pani dwa razy dziennie, niech pani sobie przypomni, proszę. – No, może masz rację, ale ten czas tak leci, że nie wiadomo w co najpierw ręce włożyć. Amélie uśmiechnęła się, wyobraziwszy sobie, jak madame Etienne, zdyszana, biega po salonie. Kiedyś musiała być piękną kobietą. Duże szare oczy trochę się zapadły, ale nie straciły blasku. Gdy przymrużyła powieki, nie widać było zmarszczek, a twarz stawała się młodsza. – Chce pani usiąść w fotelu? Popatrzy pani trochę na ulicę, a ja prześcielę łóżko, dobrze? – A zrobisz mi filiżankę kawy? Będę sobie siedzieć przy oknie, z kawą… – rozmarzyła się. – Nie może pani pić kawy, bo nie uśnie pani do północy, zrobię pani miętową herbatę. – Dobrze, kochana, bo już ledwo leżę. Przechodząc do kuchni, w przedpokoju Amélie natknęła się na lustro. Przystanęła i popatrzyła na swoje odbicie. Była blada, duże czarne oczy i małe usta nadawały jej twarzy dziecinny wygląd. Mokry welon zaczynał przeszkadzać. Zdjęła go i powiesiła na wieszaku, aby wysechł. – Tak sobie myślę, Amélie, taka piękna dziewczyna, dlaczego jesteś siostrą zakonną? – Chyba po raz dwudziesty zadała to pytanie. – Bóg mnie powołał po to, abym mogła służyć ludzkiej niedoli. – Chyba po raz dwudziesty odpowiedziała Amélie. Ilekroć powtarzała tę wyuczoną formułę, tylekroć zadawała sobie pytanie, czy aby to robić, trzeba koniecznie należeć do zakonu. Była młoda, zawsze idąc ulicą, oglądała wystawy, patrzyła na piękne stroje, marzyła o buteleczce perfum, ale największym jej marzeniem była torebka od Hermesa. Na wystawie były dwie takie same. Jedna czarna, która przez swój kolor nie miała u niej szans i… różowa, zachwycająca, z szerokim paskiem na ramię i wytłoczonym znakiem firmowym: literą H w owalu. Dwa razy dziennie Amélie przystawała przed jedną z wystaw Hermesa. Sklep znajdował się na rogu Royale i Faubourg. Łukowe okna zaopatrzone były w markizy, więc nawet w deszczu można było postać dłużej. Na chwilę zapominała o swoim nieforemnym granatowym habicie, o zakonie, wyobrażała sobie, że idzie po moście des Arts, jej obcasy stukają o drewniane podłoże, a torebka lekko kołysze się na ramieniu. To było całe marzenie. Nie widziała ciągu dalszego ani też miejsca, z którego weszła na most. Nie było ważne, czy idzie sama, czy nie. Najważniejsza była kołysząca się w rytm jej kroków torebka. Madame Etienne piła herbatę, z trudem utrzymując w sękatych dłoniach delikatną filiżankę. Muzealny 46 47 wystrój mieszkania zatrzymał w czasie wspomnienia rodzinne. Mąż madame Etienne, Pierre, był oficerem, generałem w Division Cuirassée albo gdzieś indziej, bo na pamięć madame w tym względzie nie można było liczyć. Na komodzie stało jego zdjęcie. Wyprostowany jak świeca, w generalskim mundurze wyglądał jak postać z filmu o miłości w trudnych czasach wojny. – Ile masz lat, dziecko? – spytała. – Dwadzieścia pięć, madame. – I nigdy nie czułaś, że lepiej mieć dom i dzieci? – drążyła. – Nie. Jestem córką miłosierdzia, Pan Jezus Chrystus jest dla mnie źródłem wszelkiej miłości, madame – odpowiedziała, trzepiąc poduszki i prostując prześcieradło. – Jak myślisz, czy pójdę do nieba? – Z pewnością, madame. – A czy tam mają czerwone wino? – W niebie jest wszystko, madame. – I będę mogła znów tańczyć? – Nie wiem, nigdy tam nie byłam, ale jeśli to będzie wielkie pragnienie, to myślę, że Bóg pozwoli. Bóg szanuje pragnienia ludzi, jeśli one nie czynią nikomu krzywdy. Tak myślę. Przez sekundę zobaczyła w swojej wyobraźni różową torebkę. Strząsnęła

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Tunia1414
Użytkownik - Tunia1414

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2014-12-04 20:37:47